http://onenightmanymemories.blogspot.com/
I love you forever and I weel never stop
Łączna liczba wyświetleń
sobota, 10 maja 2014
NOWY BLOG!
Zapraszam na nowego bloga z racji tego, że straciłam wenę co do tego opowiadania, ale mam milion nowych pomysłów, tak więc zapraszam na nowe opowiadanie! Mam nadzieję, że wam się spodoba :))
piątek, 5 lipca 2013
Rozdział 28
Rozdział 28
Nagle wszystkie światła zgasły,
żeby zaraz kilkoma reflektorami oświetlić chłopców siedzących na barowych
krzesełkach i trzymających w dłoniach mikrofony a Niall nawet gitarę. Nagle
głos zabrał Harry
-To dla mojej ukochanej kobiety,
która już dziś wchodzi w wiek pełnoletni, chciałem Ci powiedzieć skarbie że
jesteś dla mnie wszystkim, i uwielbiam patrzeć jak wykonujesz te wszystkie małe
rzeczy, Kocham Cię. - I wskazał na mnie palcem
którzy w tym momencie śpiewali
piosenkę Little Things. Stałam tak na środku parkietu i wsłuchiwałam się w
każde słowo wypływające z ich ust i trafiają wprost do mojego serca, w pewnym
momencie poczułam jak ktoś mnie obejmuje ramieniem, kiedy się odwróciłam
zauważyłam uśmiechniętego Austina i wtuloną w niego Mell. Staliśmy tak do czasu
kiedy chłopcy nie skończyli, oczywiście dostali gromkie brawa, postanowiłam
podejść do chłopców i im podziękować, ale jedyna osoba, którą spotkałam był mój
Loczek
–
powiedziałam po czym go pocałowałam w tym samym czasie głos wydobywający się z
głośników rozniósł się po Sali, ale nie był to głos, żadnego z chłopców ani
dziewczyn, był to głos mojego ojca, który próbował coś powiedzieć, ale wrzaski
na Sali mu na to nie pozwalały
-Przepraszam czy mogę prosić o
uwagę ! – powiedział już nie co głośniej wyprowadzony z równowagi, w tym
momencie wzrok wszystkich gości był zwrócony ku mojemu tacie. Po Sali chodzili
kelnerzy i rozdawali lampki szampana. Harry wziął dwie, z czego dając mi jedną
i całując mnie w skroń, wciąż nie puszczając z objęć. Kiedy każdy miał już swój
trunek w dłoniach mój tato uniósł lekko swój kieliszek do góry i zaczął mówić.
-Chciałbym wznieść toast, za moją
piękną córeczkę, która dziś kończy osiemnaście lat i wchodzi w życie dorosłej
osoby, pamiętam jak jeszcze nie dawno trzymałem cie taką malutką na rękach, jak
przychodziłaś do mnie i siadałaś na kolanach z prośbą o przeczytanie bajki, jak
układałem Cię do snu. Teraz będziesz robiła to sama z Harrym, mam nadzieję że
stworzycie porządną rodzinę, jak i podstawy do niej. Wiem że może i nie okazuję
ci tego za często, ale kocham cię naprawdę bardzo mocno córeczko, zdrowie
Mileny !- powiedział po czym upił dość
spory łyk, zresztą jak każdy. W pewnym momencie podszedł do mnie kelner z
wielkim tortem.
Kiedy ujrzałam że wszyscy koło mnie już są zamknęłam oczy, a
nad uchem usłyszałam cichy szept
-Pomyśl życzenie, skarbie- po czym
zdmuchnęłam wszystkie osiemnaście świeczek, brawa rozeszły się po Sali, a
chłopcy wraz z innymi zaczęli śpiewać sto lat, przy czym Ledwo trzymający się
na nogach Malik z Lou wzięli mnie na ręce i podrzucając mną w górę i w dół
śpiewali kolejne wersy. Kiedy poczułam grunt pod nogami, do ręki został mi
wręczony wielki nóż, którym miałam rozdzielić tort. Pierwszy kawałek powędrował
do mojego taty, który od razu zabrał się za pałaszowanie, drugi powędrował do
Horanka, gdyż widziałam że zaraz mu język do tyłka ucieknie, trzeci dla Harrego
i tak dalej. Kiedy każdy dostał swoją porcję, ja również wzięłam się za
konsumowanie tego jakże pysznego przysmaku,
jeden z reflektorów ponownie został
zwrócony ku mojemu tacie.
- Zapraszam wszystkich na zewnątrz
!- powiedział na co ludzie zaczęli kierować się ku wyjściu, zostawiając mnie
samą na Sali, wpychającą tort, który nie chciał mi się już mieścić w buzi w tym
momencie Harry wszedł do Sali
-Chodź kochanie tam jest prezent
dla ciebie, nie jesteś ciekawa co to ?
powiedziałam delektując i ekscytując się
smakiem każdego kolejnego kawałka, Loczek zaśmiał się pod nosem po czym wziął
mnie na ręce i zaczął iść w stronę wyjścia
-Nie Harry proszę ! jeszcze nie
skończyłaaaaaaaaaaaam!- krzyczałam na niego i próbowałam się wyrwać, może i
zachowałam się w tej chwili jak nie najedzone dziecko, ale miałam taką cholerną
ochote na tego torta, że to nie do pojęcia. Harry postawił mnie dopiero na podwórzu gdzie wszyscy stali,
odwróciłam się do Loczka przodem, a tyłem do reszty
- O nie mój drogi pożałujesz tego,
że kiedy kol wiek postąpiłeś w ten sposób – powiedziałam i tupnęłam nogą na co
mój obcas nie wytrzymał i po prostu się połamał
-No świetnie widzisz co zrobiłeś ?-
powiedziałam do chłopaka zdejmując buty. Zauważyłam że wszyscy patrzą to na
mnie to gdzieś w bok, kiedy się odwróciłam ujrzałam mojego tatę stojącego przy
dwóch pięknych samochodach, podałam do ręki Harremu moje buty i poszłam
obejrzeć moje nowe cuda, kiedy obeszłam obie maszyny delikatne przejeżdżając po
nich opuszkami palców i dotarłam do mojego taty , który przyglądał się moim
poczynaniom, próbując odczytać co teraz czuję i czy prezenty mi się podobają,
bez żadnego słowa rzuciłam mu się na szyję i ucałowałam w policzek
-Dziękuję – Tylko tyle dałam radę
wykrztusić
-Nie ma za co córeczko- powiedział
i ucałował mnie w czoło.
dostałam mercedesa - Benz ML 420 CDI i lamborghini gallardo lp570-4
Na dworze robiło się coraz
chłodniej więc postanowiliśmy wejść z powrotem do środka.
-Na górze masz rzeczy na
przebranie, dziewczyny ci wzięły, żebyś sobie tej sukienki nie pobrudziła –
usłyszałam w pewnym momencie głos Austina, który jak się okazało szedł za mną.
Od razu pokierowałam się schodami w górę gdzie usłyszałam śmiechy, od razu
skierowałam się do drzwi z których odbiegał śmiech. Jak się okazało dziewczyn i jakiejś blondynki.
- O jesteś, to dobrze proszę to
strój dla Ciebie- powiedziała Kobieta i podała mi folię w której znajdowała się
moja dzisiejsza kreacja
-A tak w ogóle to jestem Lou
Teasdale, stylistka chłopaków – powiedziała podając mi dłoń blondynka i wyszczerzyła żąd białych ząbków, od razu
ją uścisnęłam i posłałam jej uśmiech
–Milena Shey, miło mi
-A i jeszcze jedno wszystkiego
najlepszego – powiedziała i uśmiechnęła się, podziękowałam jej i skierowałam
się do łazienki, żeby przebrać się w to co naszykowały dziewczyny. Przebrałam
się i wyszłam do dziewczyn , ale jak się okazało nie było żadnej oprócz Lou .
Kiedy dziewczyna mnie zobaczyła uśmiechnęła się promiennie i wskazała na
krzesło, na które zaraz usiadłam. Blondynka zabrała się za poprawę mojego
makijażu i fryzury. Kiedy skończyła podziękowałam jej i poprosiłam aby zeszła
ze mną na dół i dobrze się bawiła, na co od razu się zgodziła, i poszłyśmy
razem na dół. Kiedy weszłyśmy do sali, od razu w oczy rzucił nam się fotel na
samym środku , dziewczyna się uśmiechnęła i pchnęła mnie lekko w stronę,
miejsca gdzie w tej chwili miałam usiąść. Szłam dość nie pewnie, gdyż nie wiedziałam o co chodzi, ale jak już usadowiłam swoje cztery litery, okazało się że
chodzi o prezenty! Pierwszy był oczywiście Harry, który wręczył mi małe
pudełeczko i ogromny bukiet różowych róż które ułożone były na kształt serca
, powoli otworzyłam pudełeczko, które
wręczył mi Harold. Po otworzeniu znalazłam w nim śliczny wisiorek w kształcie
serduszka z literką ,,H” w środku
-Dziękuję – powiedziałąm i
pocałowałam chłopaka który wyciągnął łańcuszek z pudełka, odgarnął niesforne kosmyki włosów, które wypadły z koka i zwinnie zapiął wisiorek po czym delikatnie musnął mój policzek
, następni w kolejce byli Austin i Mellody od których
dostałam perfumy, Niall i Angela od nich dostałam kartę na darmowe jedzenie w
nandos i pudełko pełne słodyczy
, później była Danielle i Liam, którzy wręczyli
mi pudełko w którym coś się poruszało
-Tylko nie kolejny kot, błagam-
powiedziałam na co wszyscy się zaśmiali, otworzyłam wieczko, żeby coś co
znajdowało się w środku, mogło zaczerpnąć Świerzego powietrza. Kiedy to
zrobiłam ujrzałam małego mopsa, który merdał ogonkiem i drapał łapkami w kant kartonu
z nadzieją, że się wydostanie. Wzięłam maleństwo na ręce i zaczęłam myśleć nad
imieniem.
- przypominasz mi Pigi, więc tak
się będziesz nazywała- powiedziałam, a wszyscy na mnie spojrzeli, po czym
zaczęli się śmiać. Następni byli Pezz i Zayn, który ledwo stał na nogach, ale
dał radę podejść wręczyli mi małe pudełeczko w którym znajdował się prześliczny
rolex o którym zawsze marzyłam
, później podszedł do mnie Lou z El. Louis
wręczył mi przepiękny bukiet zrobiony z marchewek i ogórków, a El przepiękną kolię
, który od razu założyłam
na szyję. Podziękowałam wszystkim, wyściskałam i wycałowałam, Harry ponownie do
mnie podszedł i wręczył kolejne małe pudełeczko
-To od naszej piątki – powiedział
wskazując na siebie i chłopaków. Otworzyłam delikatnie i ujrzałam bransoletkę z
harasami, które przypominały o każdym z chłopców pierwszy był kotek mówiący o
Harrym, Później była marchewka – Lou, Lusterko – Zayn, Kończynka – Niall i
kapelusz kowbojski który miał mówić o bajce Toy story – Liam. A na samym środku
wielkie serce na którym jest napisane „K.C.M.S” –Kochamy Cię Mileno Sheey.
Wytłumaczył mi Harry, który podszedł widząc łzy moich oczach i przytulił mnie
zdołałam tylko powiedzieć ciche „Dziękuję”. Chwilę się jeszcze bawiliśmy, było
już grubo po 03:30 więc postanowiliśmy wracać. Jechałam z Harrym, Pezz, El i
Dan samochodem gdyż w przeciwieństwie do mnie nie pił alkoholu, drugim autem
pojechał Liam z Lou, Niallem i Zaynem, a Trzecim jechał Austin z Mell i Ang. Siedząc w aucie spojrzałam na dziewczyny śpiące z tyłu
-Jutro będzie meeeeega kac- pomyślałam i uśmiechnęłam się sama do siebie.Widząc jak bardzo są zmęczone
Oparłam głowę o szybę i przymknęłam na chwilę oczy i nawet nie wiem kiedy odpłynęłam w objęcia Morfeusza.
-Jutro będzie meeeeega kac- pomyślałam i uśmiechnęłam się sama do siebie.Widząc jak bardzo są zmęczone
Oparłam głowę o szybę i przymknęłam na chwilę oczy i nawet nie wiem kiedy odpłynęłam w objęcia Morfeusza.
**********************************************
WAŻNE!
Cześć, wiem że coraz rzadziej tu zaglądam, ale nie mam czasu. Jak widzicie postanowiłam trochę zmienić wygląd rozdziałów. Zdjęcia i gify będę wklejała w miejscu danego wątku. Również mam do was prośbę chciała bym, żeby osoby czytające tego bloga zaczęły komentować dany post, bo to jest trochę nie miłe, bo ja piszę dla was, a wy nawet nie napiszecie kilku słów. Więc proszę o to, abyście zaczęli komentować rozdziały, które są dodawane, a wtedy obiecuje, że rozdziały zaczną być pisane na bieżąco, gdyż mam naprawdę świetny pomysł, aby trochę namieszać w życiu głównych bohaterów, ale muszę wiedzieć, że wy to chcecie czytać, bo jak nie to po kiego grzyba ja mam to pisać, tracić swój czas ? I nie chodzi tu o szantaż, bo na prawdę bardzo lubię pisać, ale po co skoro nikt tego nie czyta?
niedziela, 2 czerwca 2013
Rozdział 27
Rozdział 27
Rano obudziło mnie ciche gaworzenie
i pomrukiwanie, postanowiłam otworzyć oczy i sprawdzić co jest grane, ale moje
oczy nie mogły przyzwyczaić się do promieni słonecznych wpadających do pokoju.
Zamrugałam kilkakrotnie, żeby przyzwyczaić się do panującej jasności, kiedy to już
nastąpiło, zauważyłam że koło mnie nie leży Harry, ale mój mały kochany
kwiatuszek! Od razu się podniosłam i przytuliłam małą ze szczęścia
- Boże jak Ty przez ten tydzień
urosłaś! – powiedziałam bardziej sama do siebie niż do niej, a Ona słodko
gaworzyła uśmiechając się i próbując wziąć do buzi swoje nóżki, leżałam i zachwycałam się nią chyba jeszcze z dobrą
godzinkę. Postanowiłam wziąć ją na dół i iść coś zjeść i przy okazji nakarmić
Amy. Wzięłam ją delikatnie na rączki i wyszłam z pokoju, na korytarzu była
zupełna cisza, jak nigdy. Kiedy doszłam do kuchni zauważyłam siedzącego przy
stole Austina. Podeszłam do niego i przywitałam się z nim, buziakiem w
policzek, położyłam małą do leżaczka, a sama usiadłam obok niego i wzięłam do
ręki jego kawę upijając dość spory łyk
-Jak zawsze, brakowało mi tego
- spokojnie u mnie się te nawyki
nie zmieniają, teraz mam 5 chłopaków, którym mogę bezkarnie podpijać kawę –
zaśmiałam się i rozejrzałam do okoła kręcąc się na barowym krzesełku
-A gdzie reszta ?
- pojechali
-gdzie ?
- A coś Ty taka ciekawska?
- A coś Ty taki tajemniczy ? –
odpowiedziałam mu pytaniem na pytanie po czym wstałam
- Idę się wykąpać popilnujesz jej ?
- Jasne
Popędziłam czym prędzej na górę,
wybrałam zestaw na dziś i poszłam do łazienki, postanowiłam wziąć długą kąpiel
w wannie i skorzystać z tego, że chłopców nie ma i nikt mi nie wejdzie do
łazienki. Nalałam wody do wanny i już po chwili moczyłam swoje ciało w
przyjemnie ciepłej wodzie. Leżąc zastanawiałam się nad wszystkim i dopiero
teraz do mnie dotarło, że dziś są moje urodziny, czyż by Austin o nich
zapomniał? No cóż, zdarza się. Wyszłam z wanny i wytarłam się nasmarowałam
ciało balsamem, wysuszyłam włosy, umyłam zęby, ubrałam się i wyszłam. W pokoju
zastałam słodko śpiącą Amy, a obok niej małą karteczkę
„Wybacz, że tak wyszedłem bez
pożegnania, ale muszę coś załatwić. Ojciec był na chwile zostawił ci jakąś
kieckę w szafie i prosił, żebyś się później koło 18 ubrała, bo jest jakaś
sprawa rodzinna i chce pogadać, a i Amy też masz jakoś odświętnie ubrać .
Kocham Cie, Austin ;* x”
Aha, spoko czyli zostałyśmy same.
Jak zawsze zajżałam do szafy i znalazłam tam śliczną białą sukienkę, ojciec
ostatnio mówił, że poznał jakąś kobietę, ale żebym musiała paradować aż tak
ładnie ubrana przy niej? Wzruszyłam ramionami i odwiesiłam sukienkę z powrotem
do szafy, spojrzałam jeszcze tylko na małą, wzięłam laptopa na kolana i
położyłam się koło niej. Włączyłam sobie film „Trzy metry nad niebem” uwielbiam
ten film. W pewnym Momocie poczułam jak moje powieki same się zamykają, nie
mogłam już dłużej z tym walczyć więc pozwoliłam sobie na krótką drzemkę. Drugi
raz dziś obudziło mnie gaworzenie małej, uśmiechnęłam się do niej wzięłam ją na
ręce i poszłam z nią do kuchni żeby coś zjeść i ją nakarmić. wsadziłam ją do leżaczka i zabrałam się za robienie jej butli, a ja postawiłam na kanapki z
pomidorkiem. popatrzyłam na godzinę, która pokazywał piekarnik była 16:45
-Kurwa Amy nie zdążymy !
Prawie krzyknęłam, przez co jeszcze
doprowadziłam małą do płaczu. Szybko wzięłam ją na ręce i czym prędzej pognałam
do siebie do pokoju, żeby się przygotować, chciałam wziąć jeszcze szybki
prysznic, no ale jak ? wymyśliłam genialny plan ! Wzięłam leżaczek do łazienki
postawiłam przed kabiną prysznicową włożyłam do niego Amy, dałam jej jakąś
zabawkę, a sama poszłam wziąć szybki prysznic. Kiedy wyszłam z pod prysznica
wytarłam się nasmarowałam balsamem i włożyłam bieliznę. I zabrałam się za moje niesforne włosy, które jak na złość odmawiały współpracy
wytarłam się nasmarowałam balsamem i włożyłam bieliznę. I zabrałam się za moje niesforne włosy, które jak na złość odmawiały współpracy
-Cholera!!
Sprawdziłam godzinę była 17:20,
postanowiłam je pokręcić, poupinać wsuwkami, wyszedł mi jakiś nie udany koczek,
ale zawsze coś nie ? Nie jest najgorzej! Pora na makijaż , z tym nie miałam jak
większego problemu, pomalowałam powieki cieniami i pomalowałam rzęsy ,
pozostało mi się tylko ubrać, więc czym prędzej założyłam sukienkę, którą
dostałam od taty i dałam kilka dodatków od siebie, była godzina 17:40 psiknęłam
się jeszcze perfumami i zabrałam się za ubieranie Amy. Kiedy byłyśmy już gotowe
usłyszałam trąbienie za oknem , więc czym prędzej wyszłam zamknęłam dom i
pognałam do auta, przywitałam się z tatą i ruszyliśmy w drogę, jechaliśmy dość
długo, a on milczał jak głaz nic się z niego nie dało wyciągnąć gdzie jedziemy,
po woli zaczęło nie to irytować… lubię wiedzieć co się dzieje w Okół mnie… w
pewnym momencie auto się zatrzymało pod wielką salą, mój tato jak prawdziwy
gentelman otworzył mi drzwi i pomógł wysiąść, po czym wyciągną Amy, złapał mnie
pod rękę a w drugiej trzymając Amy weszliśmy do środka, gdzie panowała zupełna
ciemność….
-NIESPODZIANKA! – wszyscy
powyskakiwali z kryjówek, a sala momentalnie została oświetlona
-Wszystkiego najlepszego córuś,
pięknie wyglądasz w sukience mamy, na pewno chciałaby, żebyś ją założyła -
usłyszałam głos mojego taty i dopiero zorientowałam się, że stoję jak kretynka
z debilną miną i przyglądam się wszystkim uśmiechnęłam się, podziękowałam i w
naszą stronę podszedł Harry, który podał rękę mojemu ojcu.
-Uknuliście to wszystko razem?!
-Jeszcze twój brat nam pomagał –
powiedział Loczek i usłyszałam cichy damski rechot, dopiero zorientowałam się,
że za Harrym stoją dwie kobiety, jedna koło 40 ubrana tak a druga koło 20
ubrana tak, spojrzałam na nie, a Harry od razu zrozumiał o co chodziło
-Aa gdzie moja kultura, Milena
poznaj moją Mamę – wyciągnęłam rękę w stronę kobiety, która energicznie ją
uścisnęła ciągnąc mnie do siebie i czule przytulając
-Wszystkiego najlepszego, kochana! Jestem Anne
Na żywo jesteś jeszcze piękniejsza, Harry ciągle o Tobie mówi!
-Mamo!... – powiedział, lekko
zażenowany Harry
-Mam nadzieję, że w dobrym sensie
mówi
-Ależ oczywiście w jak najlepszym –
powiedziała i wypuściła mnie z objęć
-A to jest moja siostra Gemma
-Miło mi Milena – powiedziałam
wyciągając dłoń w stronę jego siostry, która promiennie się uśmiechnęła i
uścisnęła mą dłoń
-Gemma, wiele o tobie słyszałam… -
niestety nie dane było jej dokończyć gdyż obskoczyła mnie banda goryli
krzyczących coś, ale nie byłam w stanie zrozumieć co gdyż każdy przekrzykiwał
każdego
-ej… ej! EJ! – Krzyknęłam tak
głośno jak tylko mogłam żeby zwrócić ich uwagę, bo krzyki co do mojej osoby
przerodziły się w kłótnię, zapominając o mnie.
- Dobra po kolei ustawcie się w
kolejce i każdy mówi co chce ode mnie bo się nie rozdzielę –powiedziałam
pokazując dłonią w którym miejscu mają się ustawić. Wszyscy zrobili to o co ich
prosiłam pierwsza była Ang ubrana tak
-No więc o co chodzi ?
- No chciałam, żebyś się ze mną
napiła kielicha – powiedziała ze smutną minką
-Dobra to leć po dwa!- powiedziałam
entuzjastycznie, a Ona złapała jakiegoś chłopaka za ramie wyrywając mu dwa
kieliszki
-No co się tak lampisz ?! Nigdy nie
widziałeś dwóch dziewczyn opijających 18 ? – zapytała i podała mi jeden
kieliszek, wychyliłyśmy kieliszki i wypiłyśmy goszki trunek, który drażniąc
nasze gardła wywołał krzywe miny, kiedy zobaczyłyśmy swoje miny wybuchnełyśmy
śmiechem. Zadowolona dziewczyna poszła do baru po kolejną porcję, a w kolejce
następny był Zayn podeszłam do chłopaka, który rzucił mi się na szyję biorąc na
ręce i okręcając w Okół własnej osi, krzyczał mi do ucha
-WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO! STARA
DUPA Z CIEBIE, ALE JAKA FAJNA! – zaczęłam się śmiać, dało się od niego wyczuć
woń alkoholu, zczego szło wywnioskować, że już się obsłużył
-Dziękuję, a teraz była bym ci
jeszcze bardziej wdzięczna gdybym poczuła grunt pod nogami- powiedziałam przez
śmiech i w tej samej chwili zostałam postawiona na ziemię uśmiechnęłam się do
chłopaka, który popędził na parkiet zauważyłam, że stanie w kolejce wszystkich
znudziło i się porozchodzili no cóż będą coś chcieli to przyjdą, zauważyłam że
Anne idzie w moją stronę trzymając na rękach Amy
-Milenko ja biorę małą do domu, bo
jest zmęczona. Harry już mnie o wszystkim poinformował nawet dał mi listę co
gdzie jest, więc nie martw się ja wezmę , kruszynkę ze sobą i wrócimy do domku,
Gemma mnie podwiezie i wróci jeżeli nie masz nic przeciwko ?- Spojrzałam na
kobietę przytuliłam ją i dałam buziaka w policzek
-Dziękuję za pomoc i oczywiście, że
może wrócić! – powiedziałam entuzjastycznie i dałam buziaka w policzek Amy
-To do zobaczenia później –
Powiedziałam Gemma i wyszła razem z Anne i Amy
Nagle wszystkie światła ponownie
zgasły…
Milena z Amy :)
Mi witająca się z Austinem
Mi kawą Austina :)
Kąpiel Mileny :)
Oglądanie filmu przez Milenę :)
Jedząca Amy :)
Milena z Amy na rękach :)
Amy w leżaczku :)
Milena w bieliźnie :)
Alko Mi i Ang :)
*********************************************************************************
Przepraszam, że tak długo nic nie pisałam, ale mam dość spore problemy z netem i nie mam za bardzo jak co kol wiek pisać, ale staram się. Mam nadzieje, że rozdział się wam spodoba, ogólnie nie jestem z niego zadowolona, ale cóż, jeszcze raz PRZEPRASZAM! :*
Przepraszam, że tak długo nic nie pisałam, ale mam dość spore problemy z netem i nie mam za bardzo jak co kol wiek pisać, ale staram się. Mam nadzieje, że rozdział się wam spodoba, ogólnie nie jestem z niego zadowolona, ale cóż, jeszcze raz PRZEPRASZAM! :*
niedziela, 7 kwietnia 2013
Rozdział 26
Rozdział 26
Cztery dni później
***
Szłam jakąś dróżką, która
znajdowała się w ciemnym lesie, właściwie nie wiem po co tam szłam, skoro byłam
tak bardzo przerażona, ale wewnętrzna siła kazała mi tam iść, z daleka
zauważyłam znajomą mi postać. Postanowiłam iść dalej, tą osobą okazał się być
Lou, stał i patrzył w dal, w jego oczach było widać przerażenie, postanowiłam
zapytać co się stało.
-Lou co się stało? – zapytałam, ale
chłopak ani drgnął nawet na mnie nie spojrzał.
-Louis mógł byś odpowiedzieć?!-
szarpnęłam chłopakiem zdenerwowana. Podniósł swoje opuchnięte i czerwone od
płaczu oczy i spojrzał na mnie, ale wciąż się nie odzywał
-Louis powiedz mi do cholery co
jest grane, co tu robimy i czemu ty płaczesz?!- zapytałam już nieźle
wystraszona, popatrzył mi prosto w oczy i zaczął mówić
-Milena oni nie żyją! Oni wszyscy
nie żyją!- powiedział upadając na kolana i chowając głowę w ręce
-Louis o czym ty mówisz, co my tak
właściwie robimy tu w środku lasu ? – czułam jak łzy strachu i bezradności
napływają mi do oczu
-chodź!- powiedział podnosząc się z
ziemi i wyciągając jedną rękę w moją stronę, bez dłuższego zastanowienia
złapałam ją i poszłam za nimi, szliśmy jakąś dróżką, na której były ślady opon.
-Poszedłem tylko po drewno! A kiedy
wróciłem, oni już nie żyli! Rozumiesz? Ktoś zabił moich przyjaciół, moją
dziewczynę którą tak bardzo kochałem!- wykrzyczał mi w twarz wyciągając coś z
kieszeni i niebezpiecznie się do mnie zbliżając. Widząc, że jest coraz bliżej,
zaczęłam się powoli cofać nie patrząc za siebie. Ze łzami w oczach widziałam,
że Lou jest coraz bliżej, w pewnej chwili poczułam że w coś uderzyłam plecami,
jak podejrzewam było to drzewo, bo cóż innego mogło by to być skoro
znajdowaliśmy się w samym środku lasu, Lou wykorzystując sytuacje, podszedł do
mnie i nie dając mi prawa ruchu naparł na mnie całym swoim ciałem, stałam nie
ruchomo, patrząc mu w oczy i chcąc wyczytać z nich jakie ma zamiary, ale nie
byłam w stanie stwierdzić co mu chodzi po głowie. Scyzorykiem który trzymał w
dłoni poprawił mi kosmyk włosów który samotnie opadał mi na czoło, mój oddech
był przyśpieszony, a serce waliło jak dzwon, ale starałam się nie pokazywać
tego, że się boje.
-Wiem, że to Ty zrobiłaś. Myślisz,
że się nie domyśliłem, że na mnie lecisz? Inni ci zawadzali to ich zabiłaś? Nie
ładnie!
-O czym Ty mówisz Louis opamiętaj
się!- Krzyczałam ile miałam sił, ale chłopak stał nie wzruszony, to go tylko
zmotywowało do działania, swoim scyzorykiem rozciął moją koszulkę, którą miałam
na sobie, sprawiając tym samym, że stałam przed nim w samym staniku, poczułam
ból w okolicy żeber zauważyłam spływającą krew.
-Dlaczego mi to robisz? – zapytałam
błagalnym tonem, poczułam jak łzy spływają mi po policzku, nie były to łzy
strachu. To były łzy bólu, który mi wyrządził rozcinając koszulkę, widząc jak
krew spływa po moim brzuchu, uśmiechnął się i trzymając moje ręce schylił się i
zlizał krew , która spływała wolno z
rany, ciarki przeszły mi po całym ciele, kiedy zaczął składać delikatne pocałunki,
kierując się ku górze. Doszedł do rany, przyłożył do niej usta i lekko zassał
sprawiając mi tym ogromny ból, zacisnęłam powieki powstrzymując tym samym
napływ łez. Ponownie zaczął składać delikatne lecz z nutką pożądania pocałunki,
nie powiem ale sprawiało mi to przyjemność i zaczynało podobać, kiedy doszedł do
zagłębienia po między moimi piersiami, spojrzał na mnie i się uśmiechnął,
poczułam jak puszcza moją jedną rękę. Powoli zaczął osuwać moje ramiączko od
stanika, nie przestając składać delikatnych pocałunków. Poczułam jego zimne
dłonie na swoich plecach, które próbowały mozolnie rozpiąć mój stanik, jednak
po chwili udało mu się i stałam przed nim bez górnej części garderoby, zaczął
pieścić moje piersi, równocześnie całując je, oddałam się chwili, podobało mi
się to. Sprawiał mi tym ogromną przyjemność, więc zamykając oczy odchyliłam
głowę w tył, wydając z siebie ciche pojękiwanie. Louis wciąż szedł w górę
pieszcząc moją skórę, buziakami którymi mnie obdarowywał kiedy doszedł już do
twarzy spojrzał w moje oczy i w pił się w moje usta, był delikatny, ale za razem
łapczywy i brutalny.
-Lou…- wyszeptałam cicho pomiędzy
pocałunkami czując jego dłoń na moim podbrzuszu. Chłopak się tylko uśmiechnął przybliżył
twarz do mojej tym samym muskając delikatnie płatek mojego ucha powiedział coś
czego bym się nie spodziewała
-Nikt nie mówił, że będzie łatwo.
Czułem do Ciebie to samo co Ty do mnie, ale Eleaonor również darzyłem ogromnym
uczuciem, a Ty ją tak bezkarnie zabiłaś, myślałaś że się nie dowiem, że to
twoja sprawka? Pamiętaj, kochanie ja wiem wszystko. Będziesz cierpiała jak
Ona!- powiedział i spojrzał mi w oczy z taką nienawiścią, której po zdarzeniu z
chwili poprzedniej w życiu bym się nie spodziewała
-Lou wiem, że nie chcesz tego
zrobić- powiedziałam widząc jak celuje w moim kierunku scyzorykiem, który wciąż
kurczowo trzymał w dłoni.
-Skąd wiesz czego ja chcę ?! Skąd
wiesz, że jej nie kochałem i nie planowałem z nią życia?!- Wykrzyczał mi w
twarz, a ja nic nie odpowiedziałam, stałam nie ruchomo, nie mogąc wydusić z
siebie żadnego słowa
-Powiedz coś! odpowiadaj!
-Nie wiem Lou, nie wiem-
powiedziałam ze łzami w oczach
- Chcę żebyś cierpiała! Nienawidzę
Cie! Jesteś nikim rozumiesz?!- Powiedział i zamachnął się ostrym narzędziem w
moją stronę
-LOU NIEE! –zdążyłam tylko wydobyć
z siebie głośny krzyk i poczułam ogromny ból w klatce piersiowej na poziomie
serca…
***
Obudziłam się cała mokra, nie mogąc
uspokoić oddechu i powstrzymać spływających łez po moim policzku. Usłyszałam
ciche pukanie do drzwi
-Proszę- powiedziałam tak cicho, że
osoba za drzwiami mogła by nie usłyszeć, ale na szczęście tak się nie stało.
-Cześć mała stało się coś ?
Usłyszałem krzyk i swoje imię więc jestem- Lou wcisnął głowę po między drzwi a
futrynę –Ej, Ty płaczesz?- zapytał wchodząc powoli do pokoju i kładąc się z
drugiej strony łóżka i obejmując mnie jedną ręką, wtuliłam się w niego
pociągając cichutko nosem, wyszeptałam w jego tors
-Obiecaj, że nigdy tego nie
zrobisz, że nigdy mnie nie zostawisz i nigdy mnie nie skrzywdzisz-
powiedziałam łkając, chłopak zaczął delikatnie gładzić moje włosy, uspokajając
mnie tym powiedział
-O czym Ty w ogóle mówisz,
głuptasie? Nigdy Cie nie zostawię! Jesteś dla mnie ważna, a to był tylko zły
sen ! – powiedział uśmiechając się do mnie
-Obiecujesz? – zapytałam głosem
małej dziewczynki, podnosząc tym samym głowę tak żeby móc spojrzeć mu w oczy
-Obiecuję…- powiedział patrząc mi w
oczy i powoli przybliżając swoją twarz do mojej, najpierw złożył na moich
ustach delikatny pocałunek, ale kiedy zauważył, że Nie protestuję postanowił go
pogłębić, wplotłam palce w jego włosy, które były bardzo delikatne. W pewnej
chwili przekręcił się, że znajdowałam się pod nim. Nasze języki w tej chwili
toczyły walkę po między sobą, poczułam jego ciepłą dłoń pod moja koszulką.
Opamiętałam się co tak naprawdę się dzieje i że w każdej chwili do pokoju może
wejść Harry. Odepchnęłam leciutko Lou, a ten spojrzał mi w oczy i spuścił głowę
siadając na brzegu łóżka.
-Milena, ja… Ja cie przepraszam, to
zdarzenie nie powinno w ogóle mieć miejsca, to nie stosowne, wiem. Ty jesteś z
Harrym, Ja jestem z Eleanor… Ale cholernie mnie do Ciebie ciągnie. – powiedział
i spuścił głowę, na czworakach przeszłam i usiadłam obok niego i objęłam go
ramieniem
-Lou jesteś moim przyjacielem, nie
wiem w ogóle co mnie podkusiło do takiego zachowania jesteś przyjacielem mojego
chłopaka, a twoja dziewczyna jest moją przyjaciółką, Ty sam również jesteś moim
przyjacielem, więc ma nadzieję, że takie coś się już nigdy nie powtórz…-
powiedziałam i spojrzałam na chłopaka, który na mnie popatrzył i pokiwał głową
na znak, że się zgadza
-Zapomnijmy o tym i żyjmy jak by to
się nigdy nie zdarzyło, wiem że kochasz El, a ja kocham Harrego więc nie psujmy
tego- powiedziałam, a On od razu się uśmiechnął i wyciągnął dłoń w moją stronę
-To co zapominamy ? – Uniósł jedną
brew w górę i z gigantycznym bananem trzymał rękę przede mną, złapałam ją i
pociągnęłam go do siebie, chcąc go przytulić. Ale chyba za mocno szarpnęłam, bo
chłopak zamiast w moich ramionach wylądował na mnie, ze śmiechem powiedziałam
-Widzisz ile mam siły?! Nie jestem
takie chucherko jak ty! Nawet jak chora jestem to jestem silniejsza!-
powiedziałam przez śmiech, a chłopak spojrzał na mnie i się uśmiechnął
-O nie, tak nie będziemy pogrywać
moja panno, żebyś Ty mi mówiła, że
jesteś silniejsza?! Tak się bawić nie będziemy- powiedział rzucając się
na mnie i łaskocząc mnie
-Lou nie proszę… Przepraszam no!-
próbowałam mówić przez śmiech, ale na niego to nie działało i stwierdził, że mi
nie daruje
-RATUNKU!- wydarłam się najgłośniej
jak potrafiłam – Zrobię wszystko co chcesz!- powiedziałam przez śmiech
-Wszystko? – na chwilę przestał i
się zastanowił
-Tak- wydusiłam
-To przez trzy dni będziesz do
mojej dyspozycji- ponownie zaczął mnie łaskotać
-tak tak, ale proszę przestań już!
– powiedziałam, a On uśmiechnął się zwycięsko i zlazł ze mnie – No więc, jaka
jest moja kara? – zapytałam patrząc na chłopaka, który intensywnie myślał.
-Wiem, pierwszy dzień czyli
niedziela, bo nie będę Cie męczył w twoje urodziny. Więc, chodzisz cały dzień
przebrana za królika i jesz tylko i wyłącznie marchewki, drugi dzień:
Poniedziałek uczysz mnie tańczyć. Trzeci dzień : Wtorek idziemy grać w nogę i
później na basen. – powiedział ze zwycięską miną
- pierwszy dzień, spoko. Drugi
dzień, spoko. Trzeci dzień, szykuj się na porażkę !- powiedziałam dumnie
wiedząc, że jestem cholernie dobra, bo zawsze grałam z Austinem i jego
kolegami, raczej wolałam to niż latanie po sklepach szukając jednej sukienki.
Lou tylko wzruszył ramionami i się zaśmiał w tym samym momencie do pokoju wpadł
Zayn
-Wszyscy pytają czy idziecie na dół
grać na xBox’ie ?- zapytał dysząc jak by co najmniej biegł ze trzy kilometry
-A w co gramy? – zapytał Lou, który
patrzył na mulata z wyczekiwaniem
-Najpierw ta gra, na której okładce
jest Danielle, a później Fifa!- powiedział uradowany, dalej nie mogąc
ustabilizować oddechu, Lou podszedł do niego i przybił mu piątkę wychodząc z
pokoju, Zayn cofnął się patrząc na mnie, akurat miałam na sobie wygodny do tego
typu gier strój więc nie musiałam się przebierać
-Idziesz? – zapytał chłopak, a ja
pokiwałam twierdząco głową i podeszłam do chłopaka
-Oj Malik musisz ograniczyć,
palenie. Twoja kondycja jest marna, a ta gra nazywa się Dance central-
powiedziałam przez śmiech i zaczęłam uciekać przed chłopakiem, który mnie gonił
krzycząc, że doskonale biega. Kiedy znalazłam się już na dole. Wpadłam na
Harrego, który objął mnie w pasie i pocałował
-Jak się czujesz kochanie? –
zapytał, ale nie zdążyłam mu odpowiedzieć, bo widząc goniącego Malika,
schowałam się za jego plecami i zaczęłam śmiać – Chyba już lepiej- powiedział
Loczek pod nosem
-Trzymaj Ją, bo jej krzywdę zrobię
!- Krzyczał mulat, który wciąż próbował mnie złapać
-To kto pierwszy ? – zapytała Ell
-Może ja i Zayn, no wiesz,
sprawdzimy, kto lepiej tańczy !- powiedziałam wiedząc, że Zayn nie umie
tańczyć, popatrzył na mnie złowieszczo i stanął koło mnie, starałam się wybrać
piosenkę, do której był jak najłatwiejszy układ taneczny, co nie było łatwym
zadaniem, bo dla tej pokraki wszystko było trudne, ale znalazłam taką piosenkę,
która wydawała się być prosta, wystarczyło machać łapami i nogami.
-Przegrasz- dodał jeszcze i
zaczęliśmy zabawę, moje ruchy były równe z tymi, które pokazywały się na ekranie,
a Zayn jak trzeba było machnąć ręką on podnosił nogę, a jak podnieść nogę to machał ręką, czyli opóźnione ruchy,
wygrałam po czym go przytuliłam, szepcząc na ucho
a Zayn jak trzeba było machnąć ręką on podnosił nogę, a jak podnieść nogę to machał ręką, czyli opóźnione ruchy,
wygrałam po czym go przytuliłam, szepcząc na ucho
-Nie było tak źle tylko trochę
kaleczyłeś taniec- powiedziałam i wybuchłam śmiechem, chłopak nie wytrzymał i
powiedział
-To nie sprawiedliwe, Ty się uczysz
tańczyć od dziecka, jesteś zawodową tancerką! Skoro jesteś taka mądra to może
zmierzysz się z kimś, kto jest na twoim poziomie tanecznym?!- powiedział
spoglądając na Dan, która nie do końca wiedziała o co chodzi, bo akurat
rozmawiała z blondaskiem
-Dobra, Dan chodź potańczymy sobie-
Dziewczyna momentalnie znalazła się koło mnie, kazałyśmy wybrać im coś co ich
zdaniem jest najtrudniejsze do zatańczenia, po chwili miałyśmy wybraną
piosenkę, oraz taniec. Zaczął się banalnie wręcz więc miałyśmy tą samą ilość
punktów,
później zaczęły się schody, ale co chwilę przeskakiwałyśmy siebie nawzajem z punktacją, nasze ruchy były równe i zsynchronizowane.
Później znowu zaczęły się jakieś monotonne ruchy, którymi wyrównałyśmy liczbę punktów, doszło do końca, a nasza punktacja wyglądała tak samo. Zmęczone opadłyśmy na kanapę, bo piosenka okazała się dość długa, więc co za tym idzie trochę męcząca. Chwilę jeszcze się powygłupialiśmy i potańczyliśmy , byłam tak wykończona, że nawet nie miałam siły grać w tak bardzo upragnioną fifę13, podeszłam do Harrego siadając mu na kolana i wtuliłam się w niego, powstrzymując się od uśnięcia. Jednak moje zmęczenie wygrało. Po jakimś czasie poczułam, że się unoszę, otworzyłam jedno oko i zauważyłam, że mój Romeo niesie mnie do pokoju. Postanowiłam udawać, że dalej śpię. Kiedy doniósł mnie do pokoju, położył mnie na łóżku i już chciał gdzieś iść, ale szarpnęłam go z całej siły za nadgarstek, tak że wylądował na mnie uśmiechnęłam się ładnie i dałam mu buziaka
później zaczęły się schody, ale co chwilę przeskakiwałyśmy siebie nawzajem z punktacją, nasze ruchy były równe i zsynchronizowane.
Później znowu zaczęły się jakieś monotonne ruchy, którymi wyrównałyśmy liczbę punktów, doszło do końca, a nasza punktacja wyglądała tak samo. Zmęczone opadłyśmy na kanapę, bo piosenka okazała się dość długa, więc co za tym idzie trochę męcząca. Chwilę jeszcze się powygłupialiśmy i potańczyliśmy , byłam tak wykończona, że nawet nie miałam siły grać w tak bardzo upragnioną fifę13, podeszłam do Harrego siadając mu na kolana i wtuliłam się w niego, powstrzymując się od uśnięcia. Jednak moje zmęczenie wygrało. Po jakimś czasie poczułam, że się unoszę, otworzyłam jedno oko i zauważyłam, że mój Romeo niesie mnie do pokoju. Postanowiłam udawać, że dalej śpię. Kiedy doniósł mnie do pokoju, położył mnie na łóżku i już chciał gdzieś iść, ale szarpnęłam go z całej siły za nadgarstek, tak że wylądował na mnie uśmiechnęłam się ładnie i dałam mu buziaka
-Kocham Cię- szepnęłam i ponownie
pocałowałam
-Ja ciebie też, ale teraz idę pod
prysznic więc wybacz – powiedział całując mnie i podchodząc do szafy.
-A mogę iść z Tobą?- zrobiłam
słodkie oczka, a On tylko się uśmiechnął i pokiwał energicznie głową. Wzięłam
tylko czyste majtki i jego koszulkę, którą sobie wyciągnęłam z szafy, kiedy
weszłam do łazienki zauważyłam, że Harry stoi do mnie tyłem już pod prysznicem,
szybko się rozebrałam i weszłam do niego przytulając się do jego pleców i
równocześnie czując ciepły strumień wody oblewający moje ciało. Zaczęłam
składać delikatne pocałunki na jego łopatkach, mimo że go nie widziałam, to
czułam że się uśmiecha. W pewnej chwili poczułam jak odwraca się twarzą do mnie
i w pija w moje usta, poczułam jak jego dłonie zaciskają się na moich
pośladkach, wplotłam palce w jego włosy i przyciągnęłam do siebie cofając się w
tył, kiedy poczułam jedną ze ścianek prysznica, oparłam się o nią. Harry
podniósł mnie do góry, a ja oplotłam nogi na jego biodrach, na ślepo wyłączył,
strumień wody i ze mną na rękach wyszedł z łazienki kierując się ku naszemu
łóżku, nie interesowało nas to, że jesteśmy cali mokrzy, liczyliśmy się teraz
tylko my. Poczułam jak kładzie mnie lekko na łóżku i napiera na mnie ciałem,
powoli zaczął zjeżdżać niżej całując każdy nawet najdrobniejszy punkt mojego
ciała, zatrzymał się na podbrzuszu i spojrzał na mnie wzrokiem wyczekującym
mojej zgody, pokiwałam głową na znak, że się zgadzam i już po chwili poczułam
delikatny pocałunek na moim miejscu intymnym. Mój oddech zaczął momentalnie
przyśpieszać i stał się nie stabilny, po chwili Harry podniósł się do poziomu
mojej twarzy i wpił się moje usta, w końcu nie wytrzymałam, chciałam poczuć go
w sobie, wzięłam jego męskość do ręki i z pomocą trafiłam do mojego czułego
punktu, Harry zaczął poruszać rytmicznie biodrami, cicho przy tym sapiąc, zaczęłam cicho pojękiwać. Loczek zaczął przyśpieszać swoje ruchy sprawiając mi tym
większą przyjemność, w pewnym momencie poczułam, że dochodzę –HARRY!- zdążyłam wysapać pomiędzy moimi jękami tylko
tyle, poczułam przyjemny ucisk w podbrzuszu, wbijając mu paznokcie w plecy,
jednak on nie przestawał mnie penetrować, wiedziałam że on jest również bliski
szczytowaniu, coraz głośniej sapiąc i coraz delikatniej poruszając biodrami
wygiął się w łuk i delikatnie opadł na mnie całując mnie w usta.
-Byłeś wspaniały, dziękuję-
powiedziałam i pocałowałam go
-Ty również kochanie- powiedział
próbując uspokoić swój oddech, odwrócił się na chwilę na bok i zdjął zużytą
prezerwatywę, rzucając ją gdzieś na ziemie, ale to było teraz najmniej istotne,
teraz liczyliśmy się my, wtuliłam się w jego nagi tors, Harry bawił się moimi
włosami, kiedy zaczęłam powoli odpływać w krainę Morfeusza, poczułam jak całuje
mnie w czubek głowy i przytula do siebie mocno
-Kocham Cię- wyszeptał , ale nic
więcej nie pamiętam gdyż zapadłam już w twardy sen…
Milena po przebudzeniu :)
Mi łaskotana przez Lou :)
*****************************************************
Przepraszam, że tak mało zdjęć, ale nie mam siły siedzieć, szukać i dobierać odpowiednich zdjęć, jak widzicie wprowadziłam kilka gifów mam nadzieję, że wam się spodobają. Była bym wdzięczna, gdybyście zaczęli komentować, gdyż nie wiem czy mam dalej pisać. Pozdrowienia od chorej autorki.. :)
czwartek, 28 marca 2013
Rozdział 25
Zeszłam ze stołu przy pomocy jakiegoś chłopaka, który
znajdował się właśnie w zasięgu mojej dłoni gdyż Harry miał zajęte dłonie
podarunkami. Podał mi pierwszą torebeczkę.
-Więc pierwszy jest dla Nialla – powiedziałam i ujrzałam blondaska
kierującego się w moją stronę
-Dziękuję- powiedział całując mnie w policzek i biorąc ode
mnie prezent od razu sprawdzając co jest w środku
-Oooo moja cytrynka będzie miała przyjaciela !- powiedział
ucieszony i popędził na górę przedstawić cytrynce nowego przyjaciela
-Danielle – Dziewczyna podeszła przytuliła mnie i pocałowała
w policzek
-Dzięki jesteś kochana- powiedziała i sprawdziła co jest w
torebeczce
-Zawsze o nich marzyłam – Powiedziała i oczy rozbłysnęły się
jej jak małe promyczki. Kiedy zostały ostatnie dwa prezent , modliłam się żeby
Lou był przed ostatni, bo musiał jeszcze iść po prezent dla Harrego i jak widać
moje modlitwy zostały wysłuchane, przyszła kolej na Lou, kiedy mnie przytulał
powiedziałam mu na ucho, żeby szedł po prezent on się uśmiechnął dziękując mi i
popędził na górę
-przed ostatni preze…
-Kochanie, ostatni- powiedział Harry przerywając mi
-Nie kłóć się ze mną, przed ostatni prezent należy do
Zayna!- powiedziałam i wręczyłam mu podarunek, tak jak wszyscy podziękował mi
buziakiem w policzek i otworzył prezent, z początku zaczął się śmiać
-No nauczę Am robić tatuaże !- powiedział z zachwytem i w
tej chwili nie było mi tak do śmiechu jak usłyszałam słowa mulata, chwilę później podszedł do mnie
Marchewkowy i wręczył, dość ciężki podarunek dla Loczka
-A ostatni prezent należy dla mojego kochanego Harrego
Styles’a ! – powiedziałam, a ten spojrzał na mnie nie co zdziwiony po czym
podszedł przytulił mnie i pocałował namiętnie.
-Tej, gołąbeczki starczy tego. Otwórz w końcu ten prezent-
powiedział Niall nie wiedząc co się znajduje w środku, a widać było że zżerała
go ciekawość. Harry zaczął rozpakowywać zwinnie zawiniętą przez Lou paczkę,
kiedy w końcu ją otworzył, ujrzał klatkę, a w niej małego przerażonego kociaka. Podał go na
chwilę Zaynowi i rzucił się na mnie z całusami
-Jesteś wspaniała, najwspanialsza !- powtarzał w kółko, a mi
to sprawiało radość
-Też cie kocham, ale może jakoś go nazwiesz?- zapytałam
-Mini Zayn!- chyba nie muszę mówić kto się wyrwał z takim pomysłem
-Marchewka !- Lou prawie nie spadł z fotela podskakując z
podekscytowania
-On mi wygląda na budynia !- powiedział Niall
-Słodziutkie imię dla słodziutkiego koteczka- powiedziałam
- Witaj w rodzinie, Budyniu Styles- powiedział Harry nie
mogąc oderwać do niego wzroku
-podoba Ci się prezent ? – zapytałam spoglądając na
chłopaka, bawiącego się z Budyniem
-Jasne, ale ja też coś dla Ciebie mam !- powiedział, podał
mi małego i wyszedł na chwilę z salonu, w którym znowu zrobiło się nie
miłosiernie głośno, po chwili wrócił Harry z wielgachnym bukietem róż, nawet
nie jestem w stanie zliczyć ile ich tam jest, ale był po porostu boski !
Odniosłam go na górę przy pomocy dziewczyn, zachwycałyśmy się nim jeszcze
chwilę, po czym wróciliśmy do imprezowiczów. Przez chwilę siedziałyśmy
wszystkie razem, ale później chłopcy porwali dziewczyny do tańca, a ja zostałam
sama szukając Harrego. Nigdzie nie mogłam go znaleźć, byłam już chyba wszędzie,
zaczęłam się martwić, a po głowie latały mi same czarne scenariusze „a co jeśli
właśnie siedzi z jakąś laską w pokoju i się maca?!”. Milena ogar, On by ci tego
nigdy nie zrobił! Nie byłam jeszcze tylko na tarasie i się nie myliłam, bo tam
właśnie był Loczek siedział na hamaku oglądał gwiazdy. Wróciłam po cichu do
środka i wzięłam jakiś pierwszy lepszy koc i wróciłam na taras, podeszłam do
chłopaka dopiero zauważyłam, że na kolanach trzyma budynia, usiadłam koło niego
okrywając nas kocem i opierając głowę o jego ramie, nie protestował i przytulił
mnie do siebie
-O czym myślisz?- spytałam szepcząc
-O tym, że los obdarzył mnie tak wspaniałą osobą jak Ty, nie
chcę Cie stracić Milena- powiedział nie odrywając oczu od nieba, które jak
nigdy było pięknie gwieździste
-O czym ty mówisz Harry, przecież wiesz, że mnie nie
stracisz- powiedziałam całując go w policzek
-Brakuje mi naszego maleństwa wiem, że krótko ją znam, ale
cholernie się do niej przywiązałem- powiedział i spojrzał na mnie
-Już nie długo Harry już nie długo – Okryliśmy szczelnie
Budynia kocem i siedzieliśmy tak wpatrzeni w niebo nawet nie wiem jak długo,
ale impreza już dawno ucichła, zrobiło się trochę chłodno i zaczęły przechodzić
mnie zimne dreszcze, przytuliłam się mocno do Harrego i nic nie mówiłam, lubiłam
tą ciszę. Rozumiemy się bez słów
- A psik – zaczęłam pociągać nosem
-Dobra księżniczko wracamy do środka- powiedział wstając i
całując mnie w czoło, weszliśmy do środka, trzymałam na rękach budynia, a Harry
poszedł sprawdzić, co u naszych wariatów. Postanowiłam wziąć gorący prysznic,
bo drgawki nie ustawały. Po szybkim prysznicu przebrałam się w moją piżamkę i
mimo wszystko było mi cholernie zimno, więc czym prędzej udałam się do
łóżeczka, kichałam jak najęta, kiedy już leżałam do pokoju wszedł Harry z
kubkiem czegoś ciepłego
-proszę- podał mi kubek jak się później okazało z gorącym
kakao, o tak właśnie tego było mi teraz trzeba
-Dziękuję, a jak tam te pijaki ? – zapytałam patrząc na
Harrego
-Raczej mieszczą się w normie wybryków po alko – powiedział
uśmiechając się słodko do mnie – No ale nie myśl teraz o tym, bo jeszcze gorzej
mi się rozchorujesz- i przykrył mnie kołdrą po sam czubek nosa, po czym sam
poszedł się wykąpać, a ja w tym czasie odpłynęłam w objęcia morfeusza.
*Następnego dnia*
Obudził mnie potworny kaszel i katar, który zaczął mi doskwierać
„no ładnie jeszcze tego mi brakowało” pomyślałam. Wzięłam mojego iPhone z
szafki i sprawdziłam godzinę, była już 10:30. Dopiero teraz zauważyłam, że nie
ma koło mnie Loczka, ciekawe gdzie polazł. Pomyślałam, zarzuciłam na ramiona
mój seksowny szlafroczek również we wzorek z mojej prowizorycznej piżamki czyli
„Simpsonowie” Jak byłam mała to uwielbiałam tą bajkę oglądać z Austinem, mimo
wszystko że mało rozumieliśmy , bo zawsze emitowali odcinki w języku
angielskim, który w tamtych czasach był dla nas czymś zupełnie obcy. Założyłam
moje cieplutkie kapcie na nogi i zeszłam na dół, gdzie siedzieli już wszyscy
-Cześ… Aaa psik!- nie dane mi było skończyć przez moja
dolegliwość, ale cóż.
-Cześć, ciszej się nie da? – zapytał Zayn, który w tej
chwili z wyglądu przypominał trupa, chociaż ja pewnie nie wyglądałam lepiej, ale co choroba robi z
człowiekiem.
-Wybacz, panie delikatny, ale to nie zależy… Aaa Psik! Ode
mnie – powiedziałam ciągnąć nosem podeszłam i nalałam sobie soku pomarańczowego
-Zjesz trochę jajecznicy?
-Nie dziękuję, Kochanie ale nie jestem głodna – powiedziałam
ledwo dysząc, po chwili podszedł do mnie Harry i ciepłą ręką dotykając mojego
czoła stwierdził, że mam gorączkę na co ja się starałam zaprzeczyć, nie wiem
czemu od małego tak mam zawsze kiedy byłam chora czy coś to nie pozwalali mi
się ruszać z miejsca.
-Idź się połóż, zaraz przyniosę ci śniadanie. Zjesz coś i
zadzwonimy po lekarza- powiedział Harry popychając mnie ku schodom
-Ale Harry
-Żadne Ale Harry tylko już mi marsz do góry ! – powiedział
stanowczo, a ja że nie miałam siły się sprzeczać wykonałam posłusznie polecenie
wydane przez Loczka, położyłam się do łóżka. Postanowiłam, że zadzwonię do
Austina bo coś się nie odzywał od przeprowadzki, wzięłam telefon i wybrałam
numer, jeden sygnał, drugi, trzeci :
-Halo – usłyszałam głos brata w słuchawce
-Cześć braciszku – przywitałam się z nim
-Milena to ty ?
- no a kto inny, pacanie ?
-No nie wiem, jakoś tak głos ci się zmienił
-Mutacje przechodzę wiesz ? Chora jestem, a dzwonię żeby
zapytać co tam u was i jak moje maleństwo
- A powiem ci że dobrze, właśnie je. A u was jak ? Za
kilka dni już będziesz miała tego krzykacza przy sobie
-A u nas wczoraj była impreza, ale tak wyszło że się
przeziębiłam, Harry nie pozwala mi się ruszać na krok z łóżka i zaraz będzie
dzwonił po lekarza
-No to dobrze, a jak się czujesz?
- Jak jestem chora to jak mam się czuć ?
- no tak przepraszam, dobra mała ja kończę bo jedziemy na
zakupy
-Ok. pa uważajcie na Am
-Uważamy, pa
I zakończyliśmy rozmowę, nagle do pokoju wszedł Harry z
mężczyzną, którego widziałam pierwszy raz na oczy, siwe włosy, okulary, bródka
coś koło siedemdziesiątki ma, ale skoro Harry go przyprowadził to znakiem tego
jest dobry w tym co robi.
-dzień dobry jestem Spencer Benson, od dziś
będę Pani lekarzem- powiedział miło mężczyzna i podał mi dłoń w geście
przywitania
-Miło mi Milena Sheey –
powiedziałam miło do pana Spencera
-No więc pani Mileno, co pani
dolega, przede wszystkim boli coś panią ?
-No boli mnie lekko gardło, zatoki
i dokucza mi straszny katar
-dobrze proszę podciągnąć lekko
koszulkę, osłucham panią –grzecznie zrobiłam to o co prosił lekarz, gdyż
wiedziałam że to niezbędne –proszę brać głębokie wdechy i wypuszczać mocno
powietrze, tak żeby firanka się poruszyła – zrobiłam to co kazał, ale długo
moja głowa tego nie wytrzymała ponieważ zakręciło mi się w niej, straciłam
równowagę i się wywróciła, pan Spencer pomógł mi wstać i usiąść na łóżko –Więc
pani Mileno, nie jest pani jakoś obłożnie chora, ale do końca tego tygodnia
będzie pani musiała brać antybiotyk i wypoczywać – powiedział co skwitowałam
głośnym westchnięciem, ale jednak po chwili przypomniało mi się, że w sobotę są
moje 18 urodziny i na pewno nie będę w ten dzień leżała w łóżku, a przede
wszystkim w sobotę zobaczę mojego małego robaczka więc od razu postanowiłam coś
z tym zrobić
-Panie doktorze, a nie da się żebym
leżała do piątku w łóżku, dziś jest poniedziałek , w ogóle nie będę się z niego
ruszała, chyba że do toalety, aczkolwiek ona znajduje się tu w pokoju, bo w
sobotę są moje 18-naste urodziny, chyba pan rozumie? – zapytałam robiąc maślane
oczka
-no skoro tak, ale musi mi pani
obiecać, że będzie się pani oszczędzała i przede wszystkim zero alkoholu przy
antybiotyku
-oczywiście obiecuje panie doktorze
- tu ma pani receptę na antybiotyk
i leki osłonowe, proszę to brać trzy razy dziennie, przed posiłkami –
powiedział podając mi świstek i pakując swoje rzeczy do torby
-dziękuję panu- powiedziałam,
uśmiechnięta od ucha do ucha, miły pan uśmiechnął się do mnie i wyszedł z
pokoju, ułożyłam się wygodnie w łóżku i stwierdziłam, że sprawdzę co się dzieje
w sieci. Włączyłam mojego laptopa i weszłam w pierwszy lepszy portal plotkarski
, a tam nagłówek
„Milena Sheey i Harry Styles, czy
ich związek jest prawdziwy ?”
Od razu weszłam w tą stronkę i zaczęłam czytać
„Milena Sheey i Harry Styles zaczęli pokazywać się publicznie, ostatnio
widzieliśmy ich z Amelią Sheey, siostrą Mileny. Ostatnio pojawiły się plotki,
że Milena będzie walczyła ze swoim bratem (Austinem Sheey’em 19l.) i jego
dziewczyną (Mellody Lopez 18l.) o prawa do, dziewczynki. Czy mała będzie
rozdarta pomiędzy rodzeństwem ? A gdzie ojciec? Gdzie w tym czasie znajduje się
Pan Sheey ? Czy interesuje się losem swoich dzieci ? Liczymy na to, że Milena i
baby Am nie zniszczą kariery Harrego S.”
Myślałam, że padnę. Zjechałam
niżej, a tam komentarze, w których większość były nie miłe i przeciwne naszemu
związkowi. Wróciłam na stronę główną i zauważyłam jeszcze kilka nagłówków z
moim imieniem i nazwiskiem, na które z ciekawości weszłam pierwszy brzmiał tak
: „Harry Styles i Milena Sheey robią twitcama!”
„Harry Styles i Milena Sheey
odpowiadali na pytania zadawane przez fanów chłopaka, podczas transmisji na Tc. O czym mówili ? Składali prośbę, aby
fanki, zaakceptowali ich związek, wspierały ich w wychowaniu baby Am itp. Co
sądzicie o ich związku ? Czy jest prawdziwy i jak długo może jeszcze trwać. Co
sądzicie o Milenie Sheey i Baby Am?"
Komentarze były różne np.
„Nienawidzę jej wlazła z buciorami do życia Harrego, nie wiadomo skąd i to w
dodatku z bachorem !” , „Jak Ją dorwę to rozwalę jej łeb!” , „Odpier*ol się do
Harrego On jest mój!”. Były również te pozytywne, które brzmiały mniej więcej tak
: „Ja tam Ją , podziwiam! Cieszę się, że pojawiła się taka osoba w życiu
Harrego ! A Baby Am Jest najsłodszym dzieckiem na świecie ! Kocham Harmi
<3!” , „Uwielbiam ich <3!”, „Ona jest śliczna, pasują do siebie! Jak
Harry jest szczęśliwy to ja też!<3”. Oczywiście większością były hejty,ale
cóż takie społeczeństwo, że nie potrafi się pogodzić z tym, że jedni mają
szczęście, a inni tego nie dostrzegają !
Kolejny artykuł był na temat mój i
Ang, a mianowicie : „ Milena Sheey i Angelika Pentium, kim są ?”
„ Milena Sheey (17l.) obecna
dziewczyna Harrego Stylesa i Angelika Pentium (18l.), dziewczyna Nialla Horana.
Imię :Milena Anastazja
Nazwisko: Sheey
Urodzona : 14.07.1995r w Polsce
Zamieszkała : w Londynie
Przybliżenie osoby: Milena jest,
w połowie sierotą. Niedawno odeszła jej matka, zostawiają Ją i dwójkę jej rodzeństwa, Austina Sheey’a i Amelię Sheey. Ale Milena się nie poddaje i z
pomocą przyjaciół, oraz chłopaka (Harrego Stylesa), radzi sobie w życiu. Tak
jak przystało na każdą młodą kobietę jest bardzo pogodna ! Lubi się zabawić,
razem ze swoimi przyjaciółkami Angeliką Pentium (18l.) i Mellody Lopez (18l.) oraz nieco sławniejszymi
przyjaciółkami, Danielle Peazer, Eleanor Calder i Perrie Edwards. Trzymają się
razem i spędzają ze sobą każdą wolną chwilę. Jest wysoką, szczupłą brunetką,
która interesuje się tańcem.
Imię: Angelika Dominika
Nazwisko: Pentium
Urodzona: 25.05.1995r w Polsce
Zamieszkała: w Londynie
Przybliżenie osoby: Angelika jest
uroczą blondynką, która jak wiemy z naszych źródeł lubi sobie po imprezować jej
hobby to gra na perkusji i śpiew ( mamy nadzieję, że kiedyś nagra wspólny
kawałek z naszymi przystojniakami z 1D). Jak od niedawna wiemy jest nową
miłością Niall’a Horan’a ! Lubi spędzać czas z przyjaciółmi najlepszy kontakt
ma z Mileną, z którą mieszka wraz z chłopcami. Dziewczyna bardzo ambitna i
utalentowana ze wspaniałym poczuciem humoru !
A teraz pytanie do was nasi kochani
czytelnicy, którą z dziewczyn bardziej lubicie, jeżeli macie jakieś ich zdjęcia
to możecie przesyłać, które zdjęcie dziewczyn podoba wam się najbardziej ? J
Komentarze były różne, walka po między
moimi zdjęciami, a zdjęciami Ang toczyła się zaciekle, co doprowadziło mnie do
śmiechu, bo wygrywałam kilkoma zdjęciami, nawet nie wiem skąd ci ludzie mają
tyle naszych zdjęci?
Niall wymyślający imię dla kociaka :)
Harry z różami :)
Milena z kwiatami :)
Milena w łóżku :)
Milena i Harry zdjęcie do artykułu nr 1:)
Austin zdjęcie do artykułu nr 1:)
Mellody zdjęcie do artykułu nr 1 :)
Amelia zdjęcie do artykułu nr 1 :)
Angelika zdjęcie do artykułu nr 3
Milena zdjęcie do artykułu nr3
*************************************************************
Więc moje drogie kwiatuszki, chciałam wam przede wszystkim, życzyć wesołych i pogodnych świąt (o ile to jest możliwe) przepraszam, że tak rzadko dodaję rozdziały, ale nie mam za bardzo czasu, żeby pisać je regularnie więc jak mam czas to dodam, ale staram się jak tylko mogę :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)