Łączna liczba wyświetleń

sobota, 10 maja 2014

NOWY BLOG!

Zapraszam na nowego bloga z racji tego, że straciłam wenę co do tego opowiadania, ale mam milion nowych pomysłów, tak więc zapraszam na nowe opowiadanie! Mam nadzieję, że wam się spodoba :))

http://onenightmanymemories.blogspot.com/


piątek, 5 lipca 2013

Rozdział 28

Rozdział 28



Nagle wszystkie światła zgasły, żeby zaraz kilkoma reflektorami oświetlić chłopców siedzących na barowych krzesełkach i trzymających w dłoniach mikrofony a Niall nawet gitarę. Nagle głos zabrał Harry
-To dla mojej ukochanej kobiety, która już dziś wchodzi w wiek pełnoletni, chciałem Ci powiedzieć skarbie że jesteś dla mnie wszystkim, i uwielbiam patrzeć jak wykonujesz te wszystkie małe rzeczy, Kocham Cię. - I wskazał na mnie palcem

 Nagle pierwsze dźwięki gitary rozniosły się po Sali a zaraz za nimi, cudowne głosy chłopców, 

którzy w tym momencie śpiewali piosenkę Little Things. Stałam tak na środku parkietu i wsłuchiwałam się w każde słowo wypływające z ich ust i trafiają wprost do mojego serca, w pewnym momencie poczułam jak ktoś mnie obejmuje ramieniem, kiedy się odwróciłam zauważyłam uśmiechniętego Austina i wtuloną w niego Mell. Staliśmy tak do czasu kiedy chłopcy nie skończyli, oczywiście dostali gromkie brawa, postanowiłam podejść do chłopców i im podziękować, ale jedyna osoba, którą spotkałam był mój Loczek
-Dziękuję to było piękne

 – powiedziałam po czym go pocałowałam w tym samym czasie głos wydobywający się z głośników rozniósł się po Sali, ale nie był to głos, żadnego z chłopców ani dziewczyn, był to głos mojego ojca, który próbował coś powiedzieć, ale wrzaski na Sali mu na to nie pozwalały
-Przepraszam czy mogę prosić o uwagę ! – powiedział już nie co głośniej wyprowadzony z równowagi, w tym momencie wzrok wszystkich gości był zwrócony ku mojemu tacie. Po Sali chodzili kelnerzy i rozdawali lampki szampana. Harry wziął dwie, z czego dając mi jedną i całując mnie w skroń, wciąż nie puszczając z objęć. Kiedy każdy miał już swój trunek w dłoniach mój tato uniósł lekko swój kieliszek do góry i zaczął mówić.
-Chciałbym wznieść toast, za moją piękną córeczkę, która dziś kończy osiemnaście lat i wchodzi w życie dorosłej osoby, pamiętam jak jeszcze nie dawno trzymałem cie taką malutką na rękach, jak przychodziłaś do mnie i siadałaś na kolanach z prośbą o przeczytanie bajki, jak układałem Cię do snu. Teraz będziesz robiła to sama z Harrym, mam nadzieję że stworzycie porządną rodzinę, jak i podstawy do niej. Wiem że może i nie okazuję ci tego za często, ale kocham cię naprawdę bardzo mocno córeczko, zdrowie Mileny !-  powiedział po czym upił dość spory łyk, zresztą jak każdy. W pewnym momencie podszedł do mnie kelner z wielkim tortem.

 Kiedy ujrzałam że wszyscy koło mnie już są zamknęłam oczy, a nad uchem usłyszałam cichy szept
-Pomyśl życzenie, skarbie- po czym zdmuchnęłam wszystkie osiemnaście świeczek, brawa rozeszły się po Sali, a chłopcy wraz z innymi zaczęli śpiewać sto lat, przy czym Ledwo trzymający się na nogach Malik z Lou wzięli mnie na ręce i podrzucając mną w górę i w dół śpiewali kolejne wersy. Kiedy poczułam grunt pod nogami, do ręki został mi wręczony wielki nóż, którym miałam rozdzielić tort. Pierwszy kawałek powędrował do mojego taty, który od razu zabrał się za pałaszowanie, drugi powędrował do Horanka, gdyż widziałam że zaraz mu język do tyłka ucieknie, trzeci dla Harrego i tak dalej. Kiedy każdy dostał swoją porcję, ja również wzięłam się za konsumowanie tego jakże pysznego przysmaku, 

jeden z reflektorów ponownie został zwrócony ku mojemu tacie.
- Zapraszam wszystkich na zewnątrz !- powiedział na co ludzie zaczęli kierować się ku wyjściu, zostawiając mnie samą na Sali, wpychającą tort, który nie chciał mi się już mieścić w buzi w tym momencie Harry wszedł do Sali
-Chodź kochanie tam jest prezent dla ciebie, nie jesteś ciekawa co to ?
-Jestem, ale nie zostawię tu tego pysznego tortu, bo ktoś mi zje a jest taki pyszny –

 powiedziałam delektując i ekscytując się smakiem każdego kolejnego kawałka, Loczek zaśmiał się pod nosem po czym wziął mnie na ręce i zaczął iść w stronę wyjścia
-Nie Harry proszę ! jeszcze nie skończyłaaaaaaaaaaaam!- krzyczałam na niego i próbowałam się wyrwać, może i zachowałam się w tej chwili jak nie najedzone dziecko, ale miałam taką cholerną ochote na tego torta, że to nie do pojęcia. Harry postawił  mnie dopiero na podwórzu gdzie wszyscy stali, odwróciłam się do Loczka przodem, a tyłem do reszty
- O nie mój drogi pożałujesz tego, że kiedy kol wiek postąpiłeś w ten sposób – powiedziałam i tupnęłam nogą na co mój obcas nie wytrzymał i po prostu się połamał
-No świetnie widzisz co zrobiłeś ?- powiedziałam do chłopaka zdejmując buty. Zauważyłam że wszyscy patrzą to na mnie to gdzieś w bok, kiedy się odwróciłam ujrzałam mojego tatę stojącego przy dwóch pięknych samochodach, podałam do ręki Harremu moje buty i poszłam obejrzeć moje nowe cuda, kiedy obeszłam obie maszyny delikatne przejeżdżając po nich opuszkami palców i dotarłam do mojego taty , który przyglądał się moim poczynaniom, próbując odczytać co teraz czuję i czy prezenty mi się podobają, bez żadnego słowa rzuciłam mu się na szyję i ucałowałam w policzek
-Dziękuję – Tylko tyle dałam radę wykrztusić
-Nie ma za co córeczko- powiedział i ucałował mnie w czoło.
dostałam mercedesa - Benz ML 420 CDI i lamborghini gallardo lp570-4
Na dworze robiło się coraz chłodniej więc postanowiliśmy wejść z powrotem do środka.
-Na górze masz rzeczy na przebranie, dziewczyny ci wzięły, żebyś sobie tej sukienki nie pobrudziła – usłyszałam w pewnym momencie głos Austina, który jak się okazało szedł za mną. Od razu pokierowałam się schodami w górę gdzie usłyszałam śmiechy, od razu skierowałam się do drzwi z których odbiegał śmiech. Jak się okazało dziewczyn i jakiejś blondynki.
- O jesteś, to dobrze proszę to strój dla Ciebie- powiedziała Kobieta i podała mi folię w której znajdowała się moja dzisiejsza kreacja
-A tak w ogóle to jestem Lou Teasdale, stylistka chłopaków – powiedziała podając mi dłoń blondynka i wyszczerzyła żąd białych ząbków, od razu ją uścisnęłam i posłałam jej uśmiech

 –Milena Shey, miło mi
-A i jeszcze jedno wszystkiego najlepszego – powiedziała i uśmiechnęła się, podziękowałam jej i skierowałam się do łazienki, żeby przebrać się w to co naszykowały dziewczyny. Przebrałam się i wyszłam do dziewczyn , ale jak się okazało nie było żadnej oprócz Lou . Kiedy dziewczyna mnie zobaczyła uśmiechnęła się promiennie i wskazała na krzesło, na które zaraz usiadłam. Blondynka zabrała się za poprawę mojego makijażu i fryzury. Kiedy skończyła podziękowałam jej i poprosiłam aby zeszła ze mną na dół i dobrze się bawiła, na co od razu się zgodziła, i poszłyśmy razem na dół. Kiedy weszłyśmy do sali, od razu w oczy rzucił nam się fotel na samym środku , dziewczyna się uśmiechnęła i pchnęła mnie lekko w stronę, miejsca gdzie w tej chwili miałam usiąść. Szłam dość nie pewnie, gdyż nie wiedziałam o co chodzi, ale jak już usadowiłam swoje cztery litery, okazało się że chodzi o prezenty! Pierwszy był oczywiście Harry, który wręczył mi małe pudełeczko i ogromny bukiet różowych róż które ułożone były na kształt serca

, powoli otworzyłam pudełeczko, które wręczył mi Harold. Po otworzeniu znalazłam w nim śliczny wisiorek w kształcie serduszka z literką ,,H” w środku
-Dziękuję – powiedziałąm i pocałowałam chłopaka który wyciągnął łańcuszek z pudełka, odgarnął niesforne kosmyki włosów, które wypadły z koka i zwinnie zapiął wisiorek po czym delikatnie musnął mój policzek

, następni w kolejce byli Austin i Mellody od których dostałam perfumy, Niall i Angela od nich dostałam kartę na darmowe jedzenie w nandos i pudełko pełne słodyczy

, później była Danielle i Liam, którzy wręczyli mi pudełko w którym coś się poruszało
-Tylko nie kolejny kot, błagam- powiedziałam na co wszyscy się zaśmiali, otworzyłam wieczko, żeby coś co znajdowało się w środku, mogło zaczerpnąć Świerzego powietrza. Kiedy to zrobiłam ujrzałam małego mopsa, który merdał ogonkiem i drapał łapkami w kant kartonu z nadzieją, że się wydostanie. Wzięłam maleństwo na ręce i zaczęłam myśleć nad imieniem.

- przypominasz mi Pigi, więc tak się będziesz nazywała- powiedziałam, a wszyscy na mnie spojrzeli, po czym zaczęli się śmiać. Następni byli Pezz i Zayn, który ledwo stał na nogach, ale dał radę podejść wręczyli mi małe pudełeczko w którym znajdował się prześliczny rolex o którym zawsze marzyłam

, później podszedł do mnie Lou z El. Louis wręczył mi przepiękny bukiet zrobiony z marchewek i ogórków, a El przepiękną kolię

, który od razu założyłam na szyję. Podziękowałam wszystkim, wyściskałam i wycałowałam, Harry ponownie do mnie podszedł i wręczył kolejne małe pudełeczko

-To od naszej piątki – powiedział wskazując na siebie i chłopaków. Otworzyłam delikatnie i ujrzałam bransoletkę z harasami, które przypominały o każdym z chłopców pierwszy był kotek mówiący o Harrym, Później była marchewka – Lou, Lusterko – Zayn, Kończynka – Niall i kapelusz kowbojski który miał mówić o bajce Toy story – Liam. A na samym środku wielkie serce na którym jest napisane „K.C.M.S” –Kochamy Cię Mileno Sheey. Wytłumaczył mi Harry, który podszedł widząc łzy moich oczach i przytulił mnie zdołałam tylko powiedzieć ciche „Dziękuję”. Chwilę się jeszcze bawiliśmy, było już grubo po 03:30 więc postanowiliśmy wracać. Jechałam z Harrym, Pezz, El i Dan samochodem gdyż w przeciwieństwie do mnie nie pił alkoholu, drugim autem pojechał Liam z Lou, Niallem i Zaynem, a Trzecim jechał Austin z Mell i Ang. Siedząc w aucie spojrzałam na dziewczyny śpiące z tyłu 
-Jutro będzie meeeeega kac- pomyślałam i uśmiechnęłam się sama do siebie.Widząc jak bardzo są zmęczone


 Oparłam głowę o szybę i przymknęłam na chwilę oczy i nawet nie wiem kiedy odpłynęłam w objęcia Morfeusza. 

**********************************************
WAŻNE!
Cześć, wiem że coraz rzadziej tu zaglądam, ale nie mam czasu. Jak widzicie postanowiłam trochę zmienić wygląd rozdziałów. Zdjęcia i gify będę wklejała w miejscu danego wątku. Również mam do was prośbę chciała bym, żeby osoby czytające tego bloga zaczęły komentować dany post, bo to jest trochę nie miłe, bo ja piszę dla was, a wy nawet nie napiszecie kilku słów. Więc proszę o to, abyście zaczęli komentować rozdziały, które są dodawane, a wtedy obiecuje, że rozdziały zaczną być pisane na bieżąco, gdyż mam naprawdę świetny pomysł, aby trochę namieszać w życiu głównych bohaterów, ale muszę wiedzieć, że wy to chcecie czytać, bo jak nie to po kiego grzyba ja mam to pisać, tracić swój czas ? I nie chodzi tu o szantaż, bo na prawdę bardzo lubię pisać, ale po co skoro nikt tego nie czyta? 

niedziela, 2 czerwca 2013

Rozdział 27

Rozdział 27

Rano obudziło mnie ciche gaworzenie i pomrukiwanie, postanowiłam otworzyć oczy i sprawdzić co jest grane, ale moje oczy nie mogły przyzwyczaić się do promieni słonecznych wpadających do pokoju. Zamrugałam kilkakrotnie, żeby przyzwyczaić się do panującej jasności, kiedy to już nastąpiło, zauważyłam że koło mnie nie leży Harry, ale mój mały kochany kwiatuszek! Od razu się podniosłam i przytuliłam małą ze szczęścia
- Boże jak Ty przez ten tydzień urosłaś! – powiedziałam bardziej sama do siebie niż do niej, a Ona słodko gaworzyła uśmiechając się i próbując wziąć do buzi swoje nóżki, leżałam  i zachwycałam się nią chyba jeszcze z dobrą godzinkę. Postanowiłam wziąć ją na dół i iść coś zjeść i przy okazji nakarmić Amy. Wzięłam ją delikatnie na rączki i wyszłam z pokoju, na korytarzu była zupełna cisza, jak nigdy. Kiedy doszłam do kuchni zauważyłam siedzącego przy stole Austina. Podeszłam do niego i przywitałam się z nim, buziakiem w policzek, położyłam małą do leżaczka, a sama usiadłam obok niego i wzięłam do ręki jego kawę upijając dość spory łyk
-Jak zawsze, brakowało mi tego
- spokojnie u mnie się te nawyki nie zmieniają, teraz mam 5 chłopaków, którym mogę bezkarnie podpijać kawę – zaśmiałam się i rozejrzałam do okoła kręcąc się na barowym krzesełku
-A gdzie reszta ?
- pojechali
-gdzie ?
- A coś Ty taka ciekawska?
- A coś Ty taki tajemniczy ? – odpowiedziałam mu pytaniem na pytanie po czym wstałam
- Idę się wykąpać popilnujesz jej ?
- Jasne
Popędziłam czym prędzej na górę, wybrałam zestaw na dziś i poszłam do łazienki, postanowiłam wziąć długą kąpiel w wannie i skorzystać z tego, że chłopców nie ma i nikt mi nie wejdzie do łazienki. Nalałam wody do wanny i już po chwili moczyłam swoje ciało w przyjemnie ciepłej wodzie. Leżąc zastanawiałam się nad wszystkim i dopiero teraz do mnie dotarło, że dziś są moje urodziny, czyż by Austin o nich zapomniał? No cóż, zdarza się. Wyszłam z wanny i wytarłam się nasmarowałam ciało balsamem, wysuszyłam włosy, umyłam zęby, ubrałam się i wyszłam. W pokoju zastałam słodko śpiącą Amy, a obok niej małą karteczkę
„Wybacz, że tak wyszedłem bez pożegnania, ale muszę coś załatwić. Ojciec był na chwile zostawił ci jakąś kieckę w szafie i prosił, żebyś się później koło 18 ubrała, bo jest jakaś sprawa rodzinna i chce pogadać, a i Amy też masz jakoś odświętnie ubrać . Kocham Cie, Austin ;* x” 
Aha, spoko czyli zostałyśmy same. Jak zawsze zajżałam do szafy i znalazłam tam śliczną białą sukienkę, ojciec ostatnio mówił, że poznał jakąś kobietę, ale żebym musiała paradować aż tak ładnie ubrana przy niej? Wzruszyłam ramionami i odwiesiłam sukienkę z powrotem do szafy, spojrzałam jeszcze tylko na małą, wzięłam laptopa na kolana i położyłam się koło niej. Włączyłam sobie film „Trzy metry nad niebem” uwielbiam ten film. W pewnym Momocie poczułam jak moje powieki same się zamykają, nie mogłam już dłużej z tym walczyć więc pozwoliłam sobie na krótką drzemkę. Drugi raz dziś obudziło mnie gaworzenie małej, uśmiechnęłam się do niej wzięłam ją na ręce i poszłam z nią do kuchni żeby coś zjeść i ją nakarmić. wsadziłam ją do leżaczka i zabrałam się za robienie jej butli, a ja postawiłam na kanapki z pomidorkiem. popatrzyłam na godzinę, która pokazywał piekarnik była 16:45
-Kurwa Amy nie zdążymy !
Prawie krzyknęłam, przez co jeszcze doprowadziłam małą do płaczu. Szybko wzięłam ją na ręce i czym prędzej pognałam do siebie do pokoju, żeby się przygotować, chciałam wziąć jeszcze szybki prysznic, no ale jak ? wymyśliłam genialny plan ! Wzięłam leżaczek do łazienki postawiłam przed kabiną prysznicową włożyłam do niego Amy, dałam jej jakąś zabawkę, a sama poszłam wziąć szybki prysznic. Kiedy wyszłam z pod prysznica
wytarłam się nasmarowałam balsamem i włożyłam bieliznę. I zabrałam się za moje niesforne włosy, które jak na złość odmawiały współpracy
-Cholera!!
Sprawdziłam godzinę była 17:20, postanowiłam je pokręcić, poupinać wsuwkami, wyszedł mi jakiś nie udany koczek, ale zawsze coś nie ? Nie jest najgorzej! Pora na makijaż , z tym nie miałam jak większego problemu, pomalowałam powieki cieniami i pomalowałam rzęsy , pozostało mi się tylko ubrać, więc czym prędzej założyłam sukienkę, którą dostałam od taty i dałam kilka dodatków od siebie, była godzina 17:40 psiknęłam się jeszcze perfumami i zabrałam się za ubieranie Amy. Kiedy byłyśmy już gotowe usłyszałam trąbienie za oknem , więc czym prędzej wyszłam zamknęłam dom i pognałam do auta, przywitałam się z tatą i ruszyliśmy w drogę, jechaliśmy dość długo, a on milczał jak głaz nic się z niego nie dało wyciągnąć gdzie jedziemy, po woli zaczęło nie to irytować… lubię wiedzieć co się dzieje w Okół mnie… w pewnym momencie auto się zatrzymało pod wielką salą, mój tato jak prawdziwy gentelman otworzył mi drzwi i pomógł wysiąść, po czym wyciągną Amy, złapał mnie pod rękę a w drugiej trzymając Amy weszliśmy do środka, gdzie panowała zupełna ciemność….
-NIESPODZIANKA! – wszyscy powyskakiwali z kryjówek, a sala momentalnie została oświetlona
-Wszystkiego najlepszego córuś, pięknie wyglądasz w sukience mamy, na pewno chciałaby, żebyś ją założyła - usłyszałam głos mojego taty i dopiero zorientowałam się, że stoję jak kretynka z debilną miną i przyglądam się wszystkim uśmiechnęłam się, podziękowałam i w naszą stronę podszedł Harry, który podał rękę mojemu ojcu.
-Uknuliście to wszystko razem?!
-Jeszcze twój brat nam pomagał – powiedział Loczek i usłyszałam cichy damski rechot, dopiero zorientowałam się, że za Harrym stoją dwie kobiety, jedna koło 40 ubrana tak a druga koło 20 ubrana tak, spojrzałam na nie, a Harry od razu zrozumiał o co chodziło
-Aa gdzie moja kultura, Milena poznaj moją Mamę – wyciągnęłam rękę w stronę kobiety, która energicznie ją uścisnęła ciągnąc mnie do siebie i czule przytulając
 -Wszystkiego najlepszego, kochana! Jestem Anne Na żywo jesteś jeszcze piękniejsza, Harry ciągle o Tobie mówi!
-Mamo!... – powiedział, lekko zażenowany Harry
-Mam nadzieję, że w dobrym sensie mówi
-Ależ oczywiście w jak najlepszym – powiedziała i wypuściła mnie z objęć
-A to jest moja siostra Gemma
-Miło mi Milena – powiedziałam wyciągając dłoń w stronę jego siostry, która promiennie się uśmiechnęła i uścisnęła mą dłoń
-Gemma, wiele o tobie słyszałam… - niestety nie dane było jej dokończyć gdyż obskoczyła mnie banda goryli krzyczących coś, ale nie byłam w stanie zrozumieć co gdyż każdy przekrzykiwał każdego
-ej… ej! EJ! – Krzyknęłam tak głośno jak tylko mogłam żeby zwrócić ich uwagę, bo krzyki co do mojej osoby przerodziły się w kłótnię, zapominając o mnie.
- Dobra po kolei ustawcie się w kolejce i każdy mówi co chce ode mnie bo się nie rozdzielę –powiedziałam pokazując dłonią w którym miejscu mają się ustawić. Wszyscy zrobili to o co ich prosiłam pierwsza była Ang ubrana tak
-No więc o co chodzi ?
- No chciałam, żebyś się ze mną napiła kielicha – powiedziała ze smutną minką
-Dobra to leć po dwa!- powiedziałam entuzjastycznie, a Ona złapała jakiegoś chłopaka za ramie wyrywając mu dwa kieliszki
-No co się tak lampisz ?! Nigdy nie widziałeś dwóch dziewczyn opijających 18 ? – zapytała i podała mi jeden kieliszek, wychyliłyśmy kieliszki i wypiłyśmy goszki trunek, który drażniąc nasze gardła wywołał krzywe miny, kiedy zobaczyłyśmy swoje miny wybuchnełyśmy śmiechem. Zadowolona dziewczyna poszła do baru po kolejną porcję, a w kolejce następny był Zayn podeszłam do chłopaka, który rzucił mi się na szyję biorąc na ręce i okręcając w Okół własnej osi, krzyczał mi do ucha
-WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO! STARA DUPA Z CIEBIE, ALE JAKA FAJNA! – zaczęłam się śmiać, dało się od niego wyczuć woń alkoholu, zczego szło wywnioskować, że już się obsłużył
-Dziękuję, a teraz była bym ci jeszcze bardziej wdzięczna gdybym poczuła grunt pod nogami- powiedziałam przez śmiech i w tej samej chwili zostałam postawiona na ziemię uśmiechnęłam się do chłopaka, który popędził na parkiet zauważyłam, że stanie w kolejce wszystkich znudziło i się porozchodzili no cóż będą coś chcieli to przyjdą, zauważyłam że Anne idzie w moją stronę trzymając na rękach Amy
-Milenko ja biorę małą do domu, bo jest zmęczona. Harry już mnie o wszystkim poinformował nawet dał mi listę co gdzie jest, więc nie martw się ja wezmę , kruszynkę ze sobą i wrócimy do domku, Gemma mnie podwiezie i wróci jeżeli nie masz nic przeciwko ?- Spojrzałam na kobietę przytuliłam ją i dałam buziaka w policzek
-Dziękuję za pomoc i oczywiście, że może wrócić! – powiedziałam entuzjastycznie i dałam buziaka w policzek Amy
-To do zobaczenia później – Powiedziałam Gemma i wyszła razem z Anne i Amy

Nagle wszystkie światła ponownie zgasły…


Milena z Amy :)

Mi witająca się z Austinem

Mi  kawą Austina :)


Kąpiel Mileny :)

Oglądanie filmu przez Milenę :)


Jedząca Amy :)


Milena z Amy na rękach :)

Amy w leżaczku :)

Milena w bieliźnie :)

Alko Mi i Ang :)



*********************************************************************************
Przepraszam, że tak długo nic nie pisałam, ale mam dość spore problemy z netem i nie mam za bardzo jak co kol wiek pisać, ale staram się. Mam nadzieje, że rozdział się wam spodoba, ogólnie nie jestem z niego zadowolona, ale cóż, jeszcze raz PRZEPRASZAM! :*

niedziela, 7 kwietnia 2013

Rozdział 26


Rozdział 26


Cztery dni później
***
Szłam jakąś dróżką, która znajdowała się w ciemnym lesie, właściwie nie wiem po co tam szłam, skoro byłam tak bardzo przerażona, ale wewnętrzna siła kazała mi tam iść, z daleka zauważyłam znajomą mi postać. Postanowiłam iść dalej, tą osobą okazał się być Lou, stał i patrzył w dal, w jego oczach było widać przerażenie, postanowiłam zapytać co się stało.
-Lou co się stało? – zapytałam, ale chłopak ani drgnął nawet na mnie nie spojrzał.
-Louis mógł byś odpowiedzieć?!- szarpnęłam chłopakiem zdenerwowana. Podniósł swoje opuchnięte i czerwone od płaczu oczy i spojrzał na mnie, ale wciąż się nie odzywał
-Louis powiedz mi do cholery co jest grane, co tu robimy i czemu ty płaczesz?!- zapytałam już nieźle wystraszona, popatrzył mi prosto w oczy i zaczął mówić
-Milena oni nie żyją! Oni wszyscy nie żyją!- powiedział upadając na kolana i chowając głowę w ręce
-Louis o czym ty mówisz, co my tak właściwie robimy tu w środku lasu ? – czułam jak łzy strachu i bezradności napływają mi do oczu
-chodź!- powiedział podnosząc się z ziemi i wyciągając jedną rękę w moją stronę, bez dłuższego zastanowienia złapałam ją i poszłam za nimi, szliśmy jakąś dróżką, na której były ślady opon.
-Poszedłem tylko po drewno! A kiedy wróciłem, oni już nie żyli! Rozumiesz? Ktoś zabił moich przyjaciół, moją dziewczynę którą tak bardzo kochałem!- wykrzyczał mi w twarz wyciągając coś z kieszeni i niebezpiecznie się do mnie zbliżając. Widząc, że jest coraz bliżej, zaczęłam się powoli cofać nie patrząc za siebie. Ze łzami w oczach widziałam, że Lou jest coraz bliżej, w pewnej chwili poczułam że w coś uderzyłam plecami, jak podejrzewam było to drzewo, bo cóż innego mogło by to być skoro znajdowaliśmy się w samym środku lasu, Lou wykorzystując sytuacje, podszedł do mnie i nie dając mi prawa ruchu naparł na mnie całym swoim ciałem, stałam nie ruchomo, patrząc mu w oczy i chcąc wyczytać z nich jakie ma zamiary, ale nie byłam w stanie stwierdzić co mu chodzi po głowie. Scyzorykiem który trzymał w dłoni poprawił mi kosmyk włosów który samotnie opadał mi na czoło, mój oddech był przyśpieszony, a serce waliło jak dzwon, ale starałam się nie pokazywać tego, że się boje.
-Wiem, że to Ty zrobiłaś. Myślisz, że się nie domyśliłem, że na mnie lecisz? Inni ci zawadzali to ich zabiłaś? Nie ładnie!
-O czym Ty mówisz Louis opamiętaj się!- Krzyczałam ile miałam sił, ale chłopak stał nie wzruszony, to go tylko zmotywowało do działania, swoim scyzorykiem rozciął moją koszulkę, którą miałam na sobie, sprawiając tym samym, że stałam przed nim w samym staniku, poczułam ból w okolicy żeber zauważyłam spływającą krew. 
-Dlaczego mi to robisz? – zapytałam błagalnym tonem, poczułam jak łzy spływają mi po policzku, nie były to łzy strachu. To były łzy bólu, który mi wyrządził rozcinając koszulkę, widząc jak krew spływa po moim brzuchu, uśmiechnął się i trzymając moje ręce schylił się i  zlizał krew , która spływała wolno z rany, ciarki przeszły mi po całym ciele, kiedy zaczął składać delikatne pocałunki, kierując się ku górze. Doszedł do rany, przyłożył do niej usta i lekko zassał sprawiając mi tym ogromny ból, zacisnęłam powieki powstrzymując tym samym napływ łez. Ponownie zaczął składać delikatne lecz z nutką pożądania pocałunki, nie powiem ale sprawiało mi to przyjemność i zaczynało podobać, kiedy doszedł do zagłębienia po między moimi piersiami, spojrzał na mnie i się uśmiechnął, poczułam jak puszcza moją jedną rękę. Powoli zaczął osuwać moje ramiączko od stanika, nie przestając składać delikatnych pocałunków. Poczułam jego zimne dłonie na swoich plecach, które próbowały mozolnie rozpiąć mój stanik, jednak po chwili udało mu się i stałam przed nim bez górnej części garderoby, zaczął pieścić moje piersi, równocześnie całując je, oddałam się chwili, podobało mi się to. Sprawiał mi tym ogromną przyjemność, więc zamykając oczy odchyliłam głowę w tył, wydając z siebie ciche pojękiwanie. Louis wciąż szedł w górę pieszcząc moją skórę, buziakami którymi mnie obdarowywał kiedy doszedł już do twarzy spojrzał w moje oczy i w pił się w moje usta, był delikatny, ale za razem łapczywy i brutalny.
-Lou…- wyszeptałam cicho pomiędzy pocałunkami czując jego dłoń na moim podbrzuszu. Chłopak się tylko uśmiechnął przybliżył twarz do mojej tym samym muskając delikatnie płatek mojego ucha powiedział coś czego bym się nie spodziewała
-Nikt nie mówił, że będzie łatwo. Czułem do Ciebie to samo co Ty do mnie, ale Eleaonor również darzyłem ogromnym uczuciem, a Ty ją tak bezkarnie zabiłaś, myślałaś że się nie dowiem, że to twoja sprawka? Pamiętaj, kochanie ja wiem wszystko. Będziesz cierpiała jak Ona!- powiedział i spojrzał mi w oczy z taką nienawiścią, której po zdarzeniu z chwili poprzedniej w życiu bym się nie spodziewała
-Lou wiem, że nie chcesz tego zrobić- powiedziałam widząc jak celuje w moim kierunku scyzorykiem, który wciąż kurczowo trzymał w dłoni.
-Skąd wiesz czego ja chcę ?! Skąd wiesz, że jej nie kochałem i nie planowałem z nią życia?!- Wykrzyczał mi w twarz, a ja nic nie odpowiedziałam, stałam nie ruchomo, nie mogąc wydusić z siebie żadnego słowa
-Powiedz coś! odpowiadaj!
-Nie wiem Lou, nie wiem- powiedziałam ze łzami w oczach
- Chcę żebyś cierpiała! Nienawidzę Cie! Jesteś nikim rozumiesz?!- Powiedział i zamachnął się ostrym narzędziem w moją stronę
-LOU NIEE! –zdążyłam tylko wydobyć z siebie głośny krzyk i poczułam ogromny ból w klatce piersiowej na poziomie serca…
***
Obudziłam się cała mokra, nie mogąc uspokoić oddechu i powstrzymać spływających łez po moim policzku. Usłyszałam ciche pukanie do drzwi
-Proszę- powiedziałam tak cicho, że osoba za drzwiami mogła by nie usłyszeć, ale na szczęście tak się nie stało.
-Cześć mała stało się coś ? Usłyszałem krzyk i swoje imię więc jestem- Lou wcisnął głowę po między drzwi a futrynę –Ej, Ty płaczesz?- zapytał wchodząc powoli do pokoju i kładąc się z drugiej strony łóżka i obejmując mnie jedną ręką, wtuliłam się w niego pociągając cichutko nosem, wyszeptałam w jego tors
-Obiecaj, że nigdy tego nie zrobisz, że nigdy mnie nie zostawisz i nigdy mnie nie skrzywdzisz- powiedziałam łkając, chłopak zaczął delikatnie gładzić moje włosy, uspokajając mnie tym powiedział
-O czym Ty w ogóle mówisz, głuptasie? Nigdy Cie nie zostawię! Jesteś dla mnie ważna, a to był tylko zły sen ! – powiedział uśmiechając się do mnie
-Obiecujesz? – zapytałam głosem małej dziewczynki, podnosząc tym samym głowę tak żeby móc spojrzeć mu w oczy
-Obiecuję…- powiedział patrząc mi w oczy i powoli przybliżając swoją twarz do mojej, najpierw złożył na moich ustach delikatny pocałunek, ale kiedy zauważył, że Nie protestuję postanowił go pogłębić, wplotłam palce w jego włosy, które były bardzo delikatne. W pewnej chwili przekręcił się, że znajdowałam się pod nim. Nasze języki w tej chwili toczyły walkę po między sobą, poczułam jego ciepłą dłoń pod moja koszulką. Opamiętałam się co tak naprawdę się dzieje i że w każdej chwili do pokoju może wejść Harry. Odepchnęłam leciutko Lou, a ten spojrzał mi w oczy i spuścił głowę siadając na brzegu łóżka.
-Milena, ja… Ja cie przepraszam, to zdarzenie nie powinno w ogóle mieć miejsca, to nie stosowne, wiem. Ty jesteś z Harrym, Ja jestem z Eleanor… Ale cholernie mnie do Ciebie ciągnie. – powiedział i spuścił głowę, na czworakach przeszłam i usiadłam obok niego i objęłam go ramieniem
-Lou jesteś moim przyjacielem, nie wiem w ogóle co mnie podkusiło do takiego zachowania jesteś przyjacielem mojego chłopaka, a twoja dziewczyna jest moją przyjaciółką, Ty sam również jesteś moim przyjacielem, więc ma nadzieję, że takie coś się już nigdy nie powtórz…- powiedziałam i spojrzałam na chłopaka, który na mnie popatrzył i pokiwał głową na znak, że się zgadza
-Zapomnijmy o tym i żyjmy jak by to się nigdy nie zdarzyło, wiem że kochasz El, a ja kocham Harrego więc nie psujmy tego- powiedziałam, a On od razu się uśmiechnął i wyciągnął dłoń w moją stronę
-To co zapominamy ? – Uniósł jedną brew w górę i z gigantycznym bananem trzymał rękę przede mną, złapałam ją i pociągnęłam go do siebie, chcąc go przytulić. Ale chyba za mocno szarpnęłam, bo chłopak zamiast w moich ramionach wylądował na mnie, ze śmiechem powiedziałam
-Widzisz ile mam siły?! Nie jestem takie chucherko jak ty! Nawet jak chora jestem to jestem silniejsza!- powiedziałam przez śmiech, a chłopak spojrzał na mnie i się uśmiechnął
-O nie, tak nie będziemy pogrywać moja panno, żebyś Ty mi mówiła, że  jesteś silniejsza?! Tak się bawić nie będziemy- powiedział rzucając się na mnie i łaskocząc mnie
-Lou nie proszę… Przepraszam no!- próbowałam mówić przez śmiech, ale na niego to nie działało i stwierdził, że mi nie daruje
-RATUNKU!- wydarłam się najgłośniej jak potrafiłam – Zrobię wszystko co chcesz!- powiedziałam przez śmiech
-Wszystko? – na chwilę przestał i się zastanowił
-Tak- wydusiłam
-To przez trzy dni będziesz do mojej dyspozycji- ponownie zaczął mnie łaskotać
-tak tak, ale proszę przestań już! – powiedziałam, a On uśmiechnął się zwycięsko i zlazł ze mnie – No więc, jaka jest moja kara? – zapytałam patrząc na chłopaka, który intensywnie myślał.
-Wiem, pierwszy dzień czyli niedziela, bo nie będę Cie męczył w twoje urodziny. Więc, chodzisz cały dzień przebrana za królika i jesz tylko i wyłącznie marchewki, drugi dzień: Poniedziałek uczysz mnie tańczyć. Trzeci dzień : Wtorek idziemy grać w nogę i później na basen. – powiedział ze zwycięską miną
- pierwszy dzień, spoko. Drugi dzień, spoko. Trzeci dzień, szykuj się na porażkę !- powiedziałam dumnie wiedząc, że jestem cholernie dobra, bo zawsze grałam z Austinem i jego kolegami, raczej wolałam to niż latanie po sklepach szukając jednej sukienki. Lou tylko wzruszył ramionami i się zaśmiał w tym samym momencie do pokoju wpadł Zayn
-Wszyscy pytają czy idziecie na dół grać na xBox’ie ?- zapytał dysząc jak by co najmniej biegł ze trzy kilometry
-A w co gramy? – zapytał Lou, który patrzył na mulata z wyczekiwaniem
-Najpierw ta gra, na której okładce jest Danielle, a później Fifa!- powiedział uradowany, dalej nie mogąc ustabilizować oddechu, Lou podszedł do niego i przybił mu piątkę wychodząc z pokoju, Zayn cofnął się patrząc na mnie, akurat miałam na sobie wygodny do tego typu gier strój więc nie musiałam się przebierać
-Idziesz? – zapytał chłopak, a ja pokiwałam twierdząco głową i podeszłam do chłopaka
-Oj Malik musisz ograniczyć, palenie. Twoja kondycja jest marna, a ta gra nazywa się Dance central- powiedziałam przez śmiech i zaczęłam uciekać przed chłopakiem, który mnie gonił krzycząc, że doskonale biega. Kiedy znalazłam się już na dole. Wpadłam na Harrego, który objął mnie w pasie i pocałował
-Jak się czujesz kochanie? – zapytał, ale nie zdążyłam mu odpowiedzieć, bo widząc goniącego Malika, schowałam się za jego plecami i zaczęłam śmiać – Chyba już lepiej- powiedział Loczek pod nosem
-Trzymaj Ją, bo jej krzywdę zrobię !- Krzyczał mulat, który wciąż próbował mnie złapać
-Dobra ej spokój, gramy czy nie?! – wydarła się Pez


-To kto pierwszy ? – zapytała Ell
-Może ja i Zayn, no wiesz, sprawdzimy, kto lepiej tańczy !- powiedziałam wiedząc, że Zayn nie umie tańczyć, popatrzył na mnie złowieszczo i stanął koło mnie, starałam się wybrać piosenkę, do której był jak najłatwiejszy układ taneczny, co nie było łatwym zadaniem, bo dla tej pokraki wszystko było trudne, ale znalazłam taką piosenkę, która wydawała się być prosta, wystarczyło machać łapami i nogami.
-Przegrasz- dodał jeszcze i zaczęliśmy zabawę, moje ruchy były równe z tymi, które pokazywały się  na ekranie,


 a Zayn jak trzeba było machnąć ręką on podnosił nogę, a jak podnieść nogę to machał ręką, czyli opóźnione ruchy,


 wygrałam po czym go przytuliłam, szepcząc na ucho
-Nie było tak źle tylko trochę kaleczyłeś taniec- powiedziałam i wybuchłam śmiechem, chłopak nie wytrzymał i powiedział
-To nie sprawiedliwe, Ty się uczysz tańczyć od dziecka, jesteś zawodową tancerką! Skoro jesteś taka mądra to może zmierzysz się z kimś, kto jest na twoim poziomie tanecznym?!- powiedział spoglądając na Dan, która nie do końca wiedziała o co chodzi, bo akurat rozmawiała z blondaskiem
-Dobra, Dan chodź potańczymy sobie- Dziewczyna momentalnie znalazła się koło mnie, kazałyśmy wybrać im coś co ich zdaniem jest najtrudniejsze do zatańczenia, po chwili miałyśmy wybraną piosenkę, oraz taniec. Zaczął się banalnie wręcz więc miałyśmy tą samą ilość punktów,

 później zaczęły się schody, ale co chwilę przeskakiwałyśmy siebie nawzajem z punktacją, nasze ruchy były równe i zsynchronizowane.


 Później znowu zaczęły się jakieś monotonne ruchy, którymi wyrównałyśmy liczbę punktów, doszło do końca, a nasza punktacja wyglądała tak samo. Zmęczone opadłyśmy na kanapę, bo piosenka okazała się dość długa, więc co za tym idzie trochę męcząca. Chwilę jeszcze się powygłupialiśmy i potańczyliśmy , byłam tak wykończona, że nawet nie miałam siły grać w tak bardzo upragnioną fifę13, podeszłam do Harrego siadając mu na kolana i wtuliłam się w niego, powstrzymując się od uśnięcia. Jednak moje zmęczenie wygrało. Po jakimś czasie poczułam, że się unoszę, otworzyłam jedno oko i zauważyłam, że mój Romeo niesie mnie do pokoju. Postanowiłam udawać, że dalej śpię. Kiedy doniósł mnie do pokoju, położył mnie na łóżku i już chciał gdzieś iść, ale szarpnęłam go z całej siły za nadgarstek, tak że wylądował na mnie uśmiechnęłam się ładnie i dałam mu buziaka
-Kocham Cię- szepnęłam i ponownie pocałowałam
-Ja ciebie też, ale teraz idę pod prysznic więc wybacz – powiedział całując mnie i podchodząc do szafy.
-A mogę iść z Tobą?- zrobiłam słodkie oczka, a On tylko się uśmiechnął i pokiwał energicznie głową. Wzięłam tylko czyste majtki i jego koszulkę, którą sobie wyciągnęłam z szafy, kiedy weszłam do łazienki zauważyłam, że Harry stoi do mnie tyłem już pod prysznicem, szybko się rozebrałam i weszłam do niego przytulając się do jego pleców i równocześnie czując ciepły strumień wody oblewający moje ciało. Zaczęłam składać delikatne pocałunki na jego łopatkach, mimo że go nie widziałam, to czułam że się uśmiecha. W pewnej chwili poczułam jak odwraca się twarzą do mnie i w pija w moje usta, poczułam jak jego dłonie zaciskają się na moich pośladkach, wplotłam palce w jego włosy i przyciągnęłam do siebie cofając się w tył, kiedy poczułam jedną ze ścianek prysznica, oparłam się o nią. Harry podniósł mnie do góry, a ja oplotłam nogi na jego biodrach, na ślepo wyłączył, strumień wody i ze mną na rękach wyszedł z łazienki kierując się ku naszemu łóżku, nie interesowało nas to, że jesteśmy cali mokrzy, liczyliśmy się teraz tylko my. Poczułam jak kładzie mnie lekko na łóżku i napiera na mnie ciałem, powoli zaczął zjeżdżać niżej całując każdy nawet najdrobniejszy punkt mojego ciała, zatrzymał się na podbrzuszu i spojrzał na mnie wzrokiem wyczekującym mojej zgody, pokiwałam głową na znak, że się zgadzam i już po chwili poczułam delikatny pocałunek na moim miejscu intymnym. Mój oddech zaczął momentalnie przyśpieszać i stał się nie stabilny, po chwili Harry podniósł się do poziomu mojej twarzy i wpił się moje usta, w końcu nie wytrzymałam, chciałam poczuć go w sobie, wzięłam jego męskość do ręki i z pomocą trafiłam do mojego czułego punktu, Harry zaczął poruszać rytmicznie biodrami, cicho przy tym sapiąc, zaczęłam cicho pojękiwać. Loczek zaczął przyśpieszać swoje ruchy sprawiając mi tym większą przyjemność, w pewnym momencie poczułam, że dochodzę –HARRY!-  zdążyłam wysapać pomiędzy moimi jękami tylko tyle, poczułam przyjemny ucisk w podbrzuszu, wbijając mu paznokcie w plecy, jednak on nie przestawał mnie penetrować, wiedziałam że on jest również bliski szczytowaniu, coraz głośniej sapiąc i coraz delikatniej poruszając biodrami wygiął się w łuk i delikatnie opadł na mnie całując mnie w usta.
-Byłeś wspaniały, dziękuję- powiedziałam i pocałowałam go
-Ty również kochanie- powiedział próbując uspokoić swój oddech, odwrócił się na chwilę na bok i zdjął zużytą prezerwatywę, rzucając ją gdzieś na ziemie, ale to było teraz najmniej istotne, teraz liczyliśmy się my, wtuliłam się w jego nagi tors, Harry bawił się moimi włosami, kiedy zaczęłam powoli odpływać w krainę Morfeusza, poczułam jak całuje mnie w czubek głowy i przytula do siebie mocno
-Kocham Cię- wyszeptał , ale nic więcej nie pamiętam gdyż zapadłam już w twardy sen… 

Milena po przebudzeniu :)

Mi łaskotana przez Lou :)

*****************************************************
Przepraszam, że tak mało zdjęć, ale nie mam siły siedzieć, szukać i dobierać odpowiednich zdjęć, jak widzicie wprowadziłam kilka gifów mam nadzieję, że wam się spodobają. Była bym wdzięczna,  gdybyście zaczęli komentować, gdyż nie wiem czy mam dalej pisać. Pozdrowienia od chorej autorki.. :)



czwartek, 28 marca 2013

Rozdział 25

 Rozdział 25
Zeszłam ze stołu przy pomocy jakiegoś chłopaka, który znajdował się właśnie w zasięgu mojej dłoni gdyż Harry miał zajęte dłonie podarunkami. Podał mi pierwszą torebeczkę.
-Więc pierwszy jest dla Nialla – powiedziałam i ujrzałam blondaska kierującego się w moją stronę
-Dziękuję- powiedział całując mnie w policzek i biorąc ode mnie prezent od razu sprawdzając co jest w środku
-Oooo moja cytrynka będzie miała przyjaciela !- powiedział ucieszony i popędził na górę przedstawić cytrynce nowego przyjaciela
-Danielle – Dziewczyna podeszła przytuliła mnie i pocałowała w policzek
-Dzięki jesteś kochana- powiedziała i sprawdziła co jest w torebeczce
-Zawsze o nich marzyłam – Powiedziała i oczy rozbłysnęły się jej jak małe promyczki. Kiedy zostały ostatnie dwa prezent , modliłam się żeby Lou był przed ostatni, bo musiał jeszcze iść po prezent dla Harrego i jak widać moje modlitwy zostały wysłuchane, przyszła kolej na Lou, kiedy mnie przytulał powiedziałam mu na ucho, żeby szedł po prezent on się uśmiechnął dziękując mi i popędził na górę
-przed ostatni preze…
-Kochanie, ostatni- powiedział Harry przerywając mi
-Nie kłóć się ze mną, przed ostatni prezent należy do Zayna!- powiedziałam i wręczyłam mu podarunek, tak jak wszyscy podziękował mi buziakiem w policzek i otworzył prezent, z początku zaczął się śmiać
-No nauczę Am robić tatuaże !- powiedział z zachwytem i w tej chwili nie było mi tak do śmiechu jak usłyszałam słowa mulata, chwilę później  podszedł do mnie Marchewkowy i wręczył, dość ciężki podarunek dla Loczka
-A ostatni prezent należy dla mojego kochanego Harrego Styles’a ! – powiedziałam, a ten spojrzał na mnie nie co zdziwiony po czym podszedł przytulił mnie i pocałował namiętnie.
-Tej, gołąbeczki starczy tego. Otwórz w końcu ten prezent- powiedział Niall nie wiedząc co się znajduje w środku, a widać było że zżerała go ciekawość. Harry zaczął rozpakowywać zwinnie zawiniętą przez Lou paczkę, kiedy w końcu ją otworzył, ujrzał klatkę, a w niej  małego przerażonego kociaka. Podał go na chwilę Zaynowi i rzucił się na mnie z całusami
-Jesteś wspaniała, najwspanialsza !- powtarzał w kółko, a mi to sprawiało radość
-Też cie kocham, ale może jakoś go nazwiesz?- zapytałam
-Mini Zayn!- chyba nie muszę mówić kto się wyrwał z takim pomysłem
-Marchewka !- Lou prawie nie spadł z fotela podskakując z podekscytowania
-On mi wygląda na budynia !- powiedział Niall
-Słodziutkie imię dla słodziutkiego koteczka- powiedziałam
- Witaj w rodzinie, Budyniu Styles- powiedział Harry nie mogąc oderwać do niego wzroku
-podoba Ci się prezent ? – zapytałam spoglądając na chłopaka, bawiącego się z Budyniem
-Jasne, ale ja też coś dla Ciebie mam !- powiedział, podał mi małego i wyszedł na chwilę z salonu, w którym znowu zrobiło się nie miłosiernie głośno, po chwili wrócił Harry z wielgachnym bukietem róż, nawet nie jestem w stanie zliczyć ile ich tam jest, ale był po porostu boski ! Odniosłam go na górę przy pomocy dziewczyn, zachwycałyśmy się nim jeszcze chwilę, po czym wróciliśmy do imprezowiczów. Przez chwilę siedziałyśmy wszystkie razem, ale później chłopcy porwali dziewczyny do tańca, a ja zostałam sama szukając Harrego. Nigdzie nie mogłam go znaleźć, byłam już chyba wszędzie, zaczęłam się martwić, a po głowie latały mi same czarne scenariusze „a co jeśli właśnie siedzi z jakąś laską w pokoju i się maca?!”. Milena ogar, On by ci tego nigdy nie zrobił! Nie byłam jeszcze tylko na tarasie i się nie myliłam, bo tam właśnie był Loczek siedział na hamaku oglądał gwiazdy. Wróciłam po cichu do środka i wzięłam jakiś pierwszy lepszy koc i wróciłam na taras, podeszłam do chłopaka dopiero zauważyłam, że na kolanach trzyma budynia, usiadłam koło niego okrywając nas kocem i opierając głowę o jego ramie, nie protestował i przytulił mnie do siebie
-O czym myślisz?- spytałam szepcząc
-O tym, że los obdarzył mnie tak wspaniałą osobą jak Ty, nie chcę Cie stracić Milena- powiedział nie odrywając oczu od nieba, które jak nigdy było pięknie gwieździste
-O czym ty mówisz Harry, przecież wiesz, że mnie nie stracisz- powiedziałam całując go w policzek
-Brakuje mi naszego maleństwa wiem, że krótko ją znam, ale cholernie się do niej przywiązałem- powiedział i spojrzał na mnie
-Już nie długo Harry już nie długo – Okryliśmy szczelnie Budynia kocem i siedzieliśmy tak wpatrzeni w niebo nawet nie wiem jak długo, ale impreza już dawno ucichła, zrobiło się trochę chłodno i zaczęły przechodzić mnie zimne dreszcze, przytuliłam się mocno do Harrego i nic nie mówiłam, lubiłam tą ciszę. Rozumiemy się bez słów
- A psik – zaczęłam pociągać nosem
-Dobra księżniczko wracamy do środka- powiedział wstając i całując mnie w czoło, weszliśmy do środka, trzymałam na rękach budynia, a Harry poszedł sprawdzić, co u naszych wariatów. Postanowiłam wziąć gorący prysznic, bo drgawki nie ustawały. Po szybkim prysznicu przebrałam się w moją piżamkę i mimo wszystko było mi cholernie zimno, więc czym prędzej udałam się do łóżeczka, kichałam jak najęta, kiedy już leżałam do pokoju wszedł Harry z kubkiem czegoś ciepłego
-proszę- podał mi kubek jak się później okazało z gorącym kakao, o tak właśnie tego było mi teraz trzeba
-Dziękuję, a jak tam te pijaki ? – zapytałam patrząc na Harrego
-Raczej mieszczą się w normie wybryków po alko – powiedział uśmiechając się słodko do mnie – No ale nie myśl teraz o tym, bo jeszcze gorzej mi się rozchorujesz- i przykrył mnie kołdrą po sam czubek nosa, po czym sam poszedł się wykąpać, a ja w tym czasie odpłynęłam w objęcia morfeusza.
*Następnego dnia*
Obudził mnie potworny kaszel i katar, który zaczął mi doskwierać „no ładnie jeszcze tego mi brakowało” pomyślałam. Wzięłam mojego iPhone z szafki i sprawdziłam godzinę, była już 10:30. Dopiero teraz zauważyłam, że nie ma koło mnie Loczka, ciekawe gdzie polazł. Pomyślałam, zarzuciłam na ramiona mój seksowny szlafroczek również we wzorek z mojej prowizorycznej piżamki czyli „Simpsonowie” Jak byłam mała to uwielbiałam tą bajkę oglądać z Austinem, mimo wszystko że mało rozumieliśmy , bo zawsze emitowali odcinki w języku angielskim, który w tamtych czasach był dla nas czymś zupełnie obcy. Założyłam moje cieplutkie kapcie na nogi i zeszłam na dół, gdzie siedzieli już wszyscy
-Cześ… Aaa psik!- nie dane mi było skończyć przez moja dolegliwość, ale cóż.
-Cześć, ciszej się nie da? – zapytał Zayn, który w tej chwili z wyglądu przypominał trupa, chociaż ja pewnie  nie wyglądałam lepiej, ale co choroba robi z człowiekiem.
-Wybacz, panie delikatny, ale to nie zależy… Aaa Psik! Ode mnie – powiedziałam ciągnąć nosem podeszłam i nalałam sobie soku pomarańczowego
-Zjesz trochę jajecznicy?
-Nie dziękuję, Kochanie ale nie jestem głodna – powiedziałam ledwo dysząc, po chwili podszedł do mnie Harry i ciepłą ręką dotykając mojego czoła stwierdził, że mam gorączkę na co ja się starałam zaprzeczyć, nie wiem czemu od małego tak mam zawsze kiedy byłam chora czy coś to nie pozwalali mi się ruszać z miejsca.
-Idź się połóż, zaraz przyniosę ci śniadanie. Zjesz coś i zadzwonimy po lekarza- powiedział Harry popychając mnie ku schodom
-Ale Harry
-Żadne Ale Harry tylko już mi marsz do góry ! – powiedział stanowczo, a ja że nie miałam siły się sprzeczać wykonałam posłusznie polecenie wydane przez Loczka, położyłam się do łóżka. Postanowiłam, że zadzwonię do Austina bo coś się nie odzywał od przeprowadzki, wzięłam telefon i wybrałam numer, jeden sygnał, drugi, trzeci :
-Halo – usłyszałam głos brata w słuchawce
-Cześć braciszku – przywitałam się z nim
-Milena to ty ?
- no a kto inny, pacanie ?
-No nie wiem, jakoś tak głos ci się zmienił
-Mutacje przechodzę wiesz ? Chora jestem, a dzwonię żeby zapytać co tam u was i jak moje maleństwo
- A powiem ci że dobrze, właśnie je. A u was jak ? Za kilka dni już będziesz miała tego krzykacza przy sobie
-A u nas wczoraj była impreza, ale tak wyszło że się przeziębiłam, Harry nie pozwala mi się ruszać na krok z łóżka i zaraz będzie dzwonił po lekarza
-No to dobrze, a jak się czujesz?
- Jak jestem chora to jak mam się czuć ?
- no tak przepraszam, dobra mała ja kończę bo jedziemy na zakupy
-Ok. pa uważajcie na Am
-Uważamy, pa
I zakończyliśmy rozmowę, nagle do pokoju wszedł Harry z mężczyzną, którego widziałam pierwszy raz na oczy, siwe włosy, okulary, bródka coś koło siedemdziesiątki ma, ale skoro Harry go przyprowadził to znakiem tego jest dobry w tym co robi.
-dzień dobry jestem Spencer Benson, od dziś będę Pani lekarzem- powiedział miło mężczyzna i podał mi dłoń w geście przywitania
-Miło mi Milena Sheey – powiedziałam miło do pana Spencera
-No więc pani Mileno, co pani dolega, przede wszystkim boli coś panią ?
-No boli mnie lekko gardło, zatoki i dokucza mi straszny katar
-dobrze proszę podciągnąć lekko koszulkę, osłucham panią –grzecznie zrobiłam to o co prosił lekarz, gdyż wiedziałam że to niezbędne –proszę brać głębokie wdechy i wypuszczać mocno powietrze, tak żeby firanka się poruszyła – zrobiłam to co kazał, ale długo moja głowa tego nie wytrzymała ponieważ zakręciło mi się w niej, straciłam równowagę i się wywróciła, pan Spencer pomógł mi wstać i usiąść na łóżko –Więc pani Mileno, nie jest pani jakoś obłożnie chora, ale do końca tego tygodnia będzie pani musiała brać antybiotyk i wypoczywać – powiedział co skwitowałam głośnym westchnięciem, ale jednak po chwili przypomniało mi się, że w sobotę są moje 18 urodziny i na pewno nie będę w ten dzień leżała w łóżku, a przede wszystkim w sobotę zobaczę mojego małego robaczka więc od razu postanowiłam coś z tym zrobić
-Panie doktorze, a nie da się żebym leżała do piątku w łóżku, dziś jest poniedziałek , w ogóle nie będę się z niego ruszała, chyba że do toalety, aczkolwiek ona znajduje się tu w pokoju, bo w sobotę są moje 18-naste urodziny, chyba pan rozumie? – zapytałam robiąc maślane oczka
-no skoro tak, ale musi mi pani obiecać, że będzie się pani oszczędzała i przede wszystkim zero alkoholu przy antybiotyku
-oczywiście obiecuje panie doktorze
- tu ma pani receptę na antybiotyk i leki osłonowe, proszę to brać trzy razy dziennie, przed posiłkami – powiedział podając mi świstek i pakując swoje rzeczy do torby
-dziękuję panu- powiedziałam, uśmiechnięta od ucha do ucha, miły pan uśmiechnął się do mnie i wyszedł z pokoju, ułożyłam się wygodnie w łóżku i stwierdziłam, że sprawdzę co się dzieje w sieci. Włączyłam mojego laptopa i weszłam w pierwszy lepszy portal plotkarski , a tam nagłówek

„Milena Sheey i Harry Styles, czy ich związek jest prawdziwy ?”
 Od razu weszłam w tą stronkę i zaczęłam czytać „Milena Sheey i Harry Styles zaczęli pokazywać się publicznie, ostatnio widzieliśmy ich z Amelią Sheey, siostrą Mileny. Ostatnio pojawiły się plotki, że Milena będzie walczyła ze swoim bratem (Austinem Sheey’em 19l.) i jego dziewczyną (Mellody Lopez 18l.) o prawa do, dziewczynki. Czy mała będzie rozdarta pomiędzy rodzeństwem ? A gdzie ojciec? Gdzie w tym czasie znajduje się Pan Sheey ? Czy interesuje się losem swoich dzieci ? Liczymy na to, że Milena i baby Am nie zniszczą kariery Harrego S.”
Myślałam, że padnę. Zjechałam niżej, a tam komentarze, w których większość były nie miłe i przeciwne naszemu związkowi. Wróciłam na stronę główną i zauważyłam jeszcze kilka nagłówków z moim imieniem i nazwiskiem, na które z ciekawości weszłam pierwszy brzmiał tak : „Harry Styles i Milena Sheey robią twitcama!”

„Harry Styles i Milena Sheey odpowiadali na pytania zadawane przez fanów chłopaka, podczas transmisji  na Tc. O czym mówili ? Składali prośbę, aby fanki, zaakceptowali ich związek, wspierały ich w wychowaniu baby Am itp. Co sądzicie o ich związku ? Czy jest prawdziwy i jak długo może jeszcze trwać. Co sądzicie o Milenie Sheey i Baby Am?"
Komentarze były różne np. „Nienawidzę jej wlazła z buciorami do życia Harrego, nie wiadomo skąd i to w dodatku z bachorem !” , „Jak Ją dorwę to rozwalę jej łeb!” , „Odpier*ol się do Harrego On jest mój!”. Były również te pozytywne, które brzmiały mniej więcej tak : „Ja tam Ją , podziwiam! Cieszę się, że pojawiła się taka osoba w życiu Harrego ! A Baby Am Jest najsłodszym dzieckiem na świecie ! Kocham Harmi <3!” , „Uwielbiam ich <3!”, „Ona jest śliczna, pasują do siebie! Jak Harry jest szczęśliwy to ja też!<3”. Oczywiście większością były hejty,ale cóż takie społeczeństwo, że nie potrafi się pogodzić z tym, że jedni mają szczęście, a inni tego nie dostrzegają !
Kolejny artykuł był na temat mój i Ang, a mianowicie : „ Milena Sheey i Angelika Pentium, kim są ?”

„ Milena Sheey (17l.) obecna dziewczyna Harrego Stylesa i Angelika Pentium (18l.), dziewczyna Nialla Horana.
Imię :Milena Anastazja
Nazwisko: Sheey
Urodzona : 14.07.1995r w Polsce
Zamieszkała : w Londynie
Przybliżenie osoby: Milena jest, w połowie sierotą. Niedawno odeszła jej matka, zostawiają Ją i dwójkę jej  rodzeństwa, Austina Sheey’a i Amelię Sheey. Ale Milena się nie poddaje i z pomocą przyjaciół, oraz chłopaka (Harrego Stylesa), radzi sobie w życiu. Tak jak przystało na każdą młodą kobietę jest bardzo pogodna ! Lubi się zabawić, razem ze swoimi przyjaciółkami Angeliką Pentium (18l.) i  Mellody Lopez (18l.) oraz nieco sławniejszymi przyjaciółkami, Danielle Peazer, Eleanor Calder i Perrie Edwards. Trzymają się razem i spędzają ze sobą każdą wolną chwilę. Jest wysoką, szczupłą brunetką, która interesuje się tańcem.

Imię: Angelika Dominika
Nazwisko: Pentium
Urodzona: 25.05.1995r w Polsce
Zamieszkała: w Londynie
Przybliżenie osoby: Angelika jest uroczą blondynką, która jak wiemy z naszych źródeł lubi sobie po imprezować jej hobby to gra na perkusji i śpiew ( mamy nadzieję, że kiedyś nagra wspólny kawałek z naszymi przystojniakami z 1D). Jak od niedawna wiemy jest nową miłością Niall’a Horan’a ! Lubi spędzać czas z przyjaciółmi najlepszy kontakt ma z Mileną, z którą mieszka wraz z chłopcami. Dziewczyna bardzo ambitna i utalentowana ze wspaniałym poczuciem humoru !

A teraz pytanie do was nasi kochani czytelnicy, którą z dziewczyn bardziej lubicie, jeżeli macie jakieś ich zdjęcia to możecie przesyłać, które zdjęcie dziewczyn podoba wam się najbardziej ? J

Komentarze były różne, walka po między moimi zdjęciami, a zdjęciami Ang toczyła się zaciekle, co doprowadziło mnie do śmiechu, bo wygrywałam kilkoma zdjęciami, nawet nie wiem skąd ci ludzie mają tyle naszych zdjęci?

Niall wymyślający imię dla kociaka :)



Harry z różami :)

Milena z kwiatami :)

Milena w łóżku :)

Milena i Harry zdjęcie do artykułu nr 1:)

Austin zdjęcie do artykułu nr 1:)

Mellody zdjęcie do artykułu nr 1 :)

Amelia zdjęcie do artykułu nr 1 :)


Angelika zdjęcie do artykułu nr 3 

Milena zdjęcie do artykułu nr3 



*************************************************************

Więc moje drogie kwiatuszki, chciałam wam przede wszystkim, życzyć wesołych i pogodnych świąt (o ile to jest możliwe) przepraszam, że tak rzadko dodaję rozdziały, ale nie mam za bardzo czasu, żeby pisać je regularnie więc jak mam czas to dodam, ale staram się jak tylko mogę :)