Łączna liczba wyświetleń

piątek, 5 lipca 2013

Rozdział 28

Rozdział 28



Nagle wszystkie światła zgasły, żeby zaraz kilkoma reflektorami oświetlić chłopców siedzących na barowych krzesełkach i trzymających w dłoniach mikrofony a Niall nawet gitarę. Nagle głos zabrał Harry
-To dla mojej ukochanej kobiety, która już dziś wchodzi w wiek pełnoletni, chciałem Ci powiedzieć skarbie że jesteś dla mnie wszystkim, i uwielbiam patrzeć jak wykonujesz te wszystkie małe rzeczy, Kocham Cię. - I wskazał na mnie palcem

 Nagle pierwsze dźwięki gitary rozniosły się po Sali a zaraz za nimi, cudowne głosy chłopców, 

którzy w tym momencie śpiewali piosenkę Little Things. Stałam tak na środku parkietu i wsłuchiwałam się w każde słowo wypływające z ich ust i trafiają wprost do mojego serca, w pewnym momencie poczułam jak ktoś mnie obejmuje ramieniem, kiedy się odwróciłam zauważyłam uśmiechniętego Austina i wtuloną w niego Mell. Staliśmy tak do czasu kiedy chłopcy nie skończyli, oczywiście dostali gromkie brawa, postanowiłam podejść do chłopców i im podziękować, ale jedyna osoba, którą spotkałam był mój Loczek
-Dziękuję to było piękne

 – powiedziałam po czym go pocałowałam w tym samym czasie głos wydobywający się z głośników rozniósł się po Sali, ale nie był to głos, żadnego z chłopców ani dziewczyn, był to głos mojego ojca, który próbował coś powiedzieć, ale wrzaski na Sali mu na to nie pozwalały
-Przepraszam czy mogę prosić o uwagę ! – powiedział już nie co głośniej wyprowadzony z równowagi, w tym momencie wzrok wszystkich gości był zwrócony ku mojemu tacie. Po Sali chodzili kelnerzy i rozdawali lampki szampana. Harry wziął dwie, z czego dając mi jedną i całując mnie w skroń, wciąż nie puszczając z objęć. Kiedy każdy miał już swój trunek w dłoniach mój tato uniósł lekko swój kieliszek do góry i zaczął mówić.
-Chciałbym wznieść toast, za moją piękną córeczkę, która dziś kończy osiemnaście lat i wchodzi w życie dorosłej osoby, pamiętam jak jeszcze nie dawno trzymałem cie taką malutką na rękach, jak przychodziłaś do mnie i siadałaś na kolanach z prośbą o przeczytanie bajki, jak układałem Cię do snu. Teraz będziesz robiła to sama z Harrym, mam nadzieję że stworzycie porządną rodzinę, jak i podstawy do niej. Wiem że może i nie okazuję ci tego za często, ale kocham cię naprawdę bardzo mocno córeczko, zdrowie Mileny !-  powiedział po czym upił dość spory łyk, zresztą jak każdy. W pewnym momencie podszedł do mnie kelner z wielkim tortem.

 Kiedy ujrzałam że wszyscy koło mnie już są zamknęłam oczy, a nad uchem usłyszałam cichy szept
-Pomyśl życzenie, skarbie- po czym zdmuchnęłam wszystkie osiemnaście świeczek, brawa rozeszły się po Sali, a chłopcy wraz z innymi zaczęli śpiewać sto lat, przy czym Ledwo trzymający się na nogach Malik z Lou wzięli mnie na ręce i podrzucając mną w górę i w dół śpiewali kolejne wersy. Kiedy poczułam grunt pod nogami, do ręki został mi wręczony wielki nóż, którym miałam rozdzielić tort. Pierwszy kawałek powędrował do mojego taty, który od razu zabrał się za pałaszowanie, drugi powędrował do Horanka, gdyż widziałam że zaraz mu język do tyłka ucieknie, trzeci dla Harrego i tak dalej. Kiedy każdy dostał swoją porcję, ja również wzięłam się za konsumowanie tego jakże pysznego przysmaku, 

jeden z reflektorów ponownie został zwrócony ku mojemu tacie.
- Zapraszam wszystkich na zewnątrz !- powiedział na co ludzie zaczęli kierować się ku wyjściu, zostawiając mnie samą na Sali, wpychającą tort, który nie chciał mi się już mieścić w buzi w tym momencie Harry wszedł do Sali
-Chodź kochanie tam jest prezent dla ciebie, nie jesteś ciekawa co to ?
-Jestem, ale nie zostawię tu tego pysznego tortu, bo ktoś mi zje a jest taki pyszny –

 powiedziałam delektując i ekscytując się smakiem każdego kolejnego kawałka, Loczek zaśmiał się pod nosem po czym wziął mnie na ręce i zaczął iść w stronę wyjścia
-Nie Harry proszę ! jeszcze nie skończyłaaaaaaaaaaaam!- krzyczałam na niego i próbowałam się wyrwać, może i zachowałam się w tej chwili jak nie najedzone dziecko, ale miałam taką cholerną ochote na tego torta, że to nie do pojęcia. Harry postawił  mnie dopiero na podwórzu gdzie wszyscy stali, odwróciłam się do Loczka przodem, a tyłem do reszty
- O nie mój drogi pożałujesz tego, że kiedy kol wiek postąpiłeś w ten sposób – powiedziałam i tupnęłam nogą na co mój obcas nie wytrzymał i po prostu się połamał
-No świetnie widzisz co zrobiłeś ?- powiedziałam do chłopaka zdejmując buty. Zauważyłam że wszyscy patrzą to na mnie to gdzieś w bok, kiedy się odwróciłam ujrzałam mojego tatę stojącego przy dwóch pięknych samochodach, podałam do ręki Harremu moje buty i poszłam obejrzeć moje nowe cuda, kiedy obeszłam obie maszyny delikatne przejeżdżając po nich opuszkami palców i dotarłam do mojego taty , który przyglądał się moim poczynaniom, próbując odczytać co teraz czuję i czy prezenty mi się podobają, bez żadnego słowa rzuciłam mu się na szyję i ucałowałam w policzek
-Dziękuję – Tylko tyle dałam radę wykrztusić
-Nie ma za co córeczko- powiedział i ucałował mnie w czoło.
dostałam mercedesa - Benz ML 420 CDI i lamborghini gallardo lp570-4
Na dworze robiło się coraz chłodniej więc postanowiliśmy wejść z powrotem do środka.
-Na górze masz rzeczy na przebranie, dziewczyny ci wzięły, żebyś sobie tej sukienki nie pobrudziła – usłyszałam w pewnym momencie głos Austina, który jak się okazało szedł za mną. Od razu pokierowałam się schodami w górę gdzie usłyszałam śmiechy, od razu skierowałam się do drzwi z których odbiegał śmiech. Jak się okazało dziewczyn i jakiejś blondynki.
- O jesteś, to dobrze proszę to strój dla Ciebie- powiedziała Kobieta i podała mi folię w której znajdowała się moja dzisiejsza kreacja
-A tak w ogóle to jestem Lou Teasdale, stylistka chłopaków – powiedziała podając mi dłoń blondynka i wyszczerzyła żąd białych ząbków, od razu ją uścisnęłam i posłałam jej uśmiech

 –Milena Shey, miło mi
-A i jeszcze jedno wszystkiego najlepszego – powiedziała i uśmiechnęła się, podziękowałam jej i skierowałam się do łazienki, żeby przebrać się w to co naszykowały dziewczyny. Przebrałam się i wyszłam do dziewczyn , ale jak się okazało nie było żadnej oprócz Lou . Kiedy dziewczyna mnie zobaczyła uśmiechnęła się promiennie i wskazała na krzesło, na które zaraz usiadłam. Blondynka zabrała się za poprawę mojego makijażu i fryzury. Kiedy skończyła podziękowałam jej i poprosiłam aby zeszła ze mną na dół i dobrze się bawiła, na co od razu się zgodziła, i poszłyśmy razem na dół. Kiedy weszłyśmy do sali, od razu w oczy rzucił nam się fotel na samym środku , dziewczyna się uśmiechnęła i pchnęła mnie lekko w stronę, miejsca gdzie w tej chwili miałam usiąść. Szłam dość nie pewnie, gdyż nie wiedziałam o co chodzi, ale jak już usadowiłam swoje cztery litery, okazało się że chodzi o prezenty! Pierwszy był oczywiście Harry, który wręczył mi małe pudełeczko i ogromny bukiet różowych róż które ułożone były na kształt serca

, powoli otworzyłam pudełeczko, które wręczył mi Harold. Po otworzeniu znalazłam w nim śliczny wisiorek w kształcie serduszka z literką ,,H” w środku
-Dziękuję – powiedziałąm i pocałowałam chłopaka który wyciągnął łańcuszek z pudełka, odgarnął niesforne kosmyki włosów, które wypadły z koka i zwinnie zapiął wisiorek po czym delikatnie musnął mój policzek

, następni w kolejce byli Austin i Mellody od których dostałam perfumy, Niall i Angela od nich dostałam kartę na darmowe jedzenie w nandos i pudełko pełne słodyczy

, później była Danielle i Liam, którzy wręczyli mi pudełko w którym coś się poruszało
-Tylko nie kolejny kot, błagam- powiedziałam na co wszyscy się zaśmiali, otworzyłam wieczko, żeby coś co znajdowało się w środku, mogło zaczerpnąć Świerzego powietrza. Kiedy to zrobiłam ujrzałam małego mopsa, który merdał ogonkiem i drapał łapkami w kant kartonu z nadzieją, że się wydostanie. Wzięłam maleństwo na ręce i zaczęłam myśleć nad imieniem.

- przypominasz mi Pigi, więc tak się będziesz nazywała- powiedziałam, a wszyscy na mnie spojrzeli, po czym zaczęli się śmiać. Następni byli Pezz i Zayn, który ledwo stał na nogach, ale dał radę podejść wręczyli mi małe pudełeczko w którym znajdował się prześliczny rolex o którym zawsze marzyłam

, później podszedł do mnie Lou z El. Louis wręczył mi przepiękny bukiet zrobiony z marchewek i ogórków, a El przepiękną kolię

, który od razu założyłam na szyję. Podziękowałam wszystkim, wyściskałam i wycałowałam, Harry ponownie do mnie podszedł i wręczył kolejne małe pudełeczko

-To od naszej piątki – powiedział wskazując na siebie i chłopaków. Otworzyłam delikatnie i ujrzałam bransoletkę z harasami, które przypominały o każdym z chłopców pierwszy był kotek mówiący o Harrym, Później była marchewka – Lou, Lusterko – Zayn, Kończynka – Niall i kapelusz kowbojski który miał mówić o bajce Toy story – Liam. A na samym środku wielkie serce na którym jest napisane „K.C.M.S” –Kochamy Cię Mileno Sheey. Wytłumaczył mi Harry, który podszedł widząc łzy moich oczach i przytulił mnie zdołałam tylko powiedzieć ciche „Dziękuję”. Chwilę się jeszcze bawiliśmy, było już grubo po 03:30 więc postanowiliśmy wracać. Jechałam z Harrym, Pezz, El i Dan samochodem gdyż w przeciwieństwie do mnie nie pił alkoholu, drugim autem pojechał Liam z Lou, Niallem i Zaynem, a Trzecim jechał Austin z Mell i Ang. Siedząc w aucie spojrzałam na dziewczyny śpiące z tyłu 
-Jutro będzie meeeeega kac- pomyślałam i uśmiechnęłam się sama do siebie.Widząc jak bardzo są zmęczone


 Oparłam głowę o szybę i przymknęłam na chwilę oczy i nawet nie wiem kiedy odpłynęłam w objęcia Morfeusza. 

**********************************************
WAŻNE!
Cześć, wiem że coraz rzadziej tu zaglądam, ale nie mam czasu. Jak widzicie postanowiłam trochę zmienić wygląd rozdziałów. Zdjęcia i gify będę wklejała w miejscu danego wątku. Również mam do was prośbę chciała bym, żeby osoby czytające tego bloga zaczęły komentować dany post, bo to jest trochę nie miłe, bo ja piszę dla was, a wy nawet nie napiszecie kilku słów. Więc proszę o to, abyście zaczęli komentować rozdziały, które są dodawane, a wtedy obiecuje, że rozdziały zaczną być pisane na bieżąco, gdyż mam naprawdę świetny pomysł, aby trochę namieszać w życiu głównych bohaterów, ale muszę wiedzieć, że wy to chcecie czytać, bo jak nie to po kiego grzyba ja mam to pisać, tracić swój czas ? I nie chodzi tu o szantaż, bo na prawdę bardzo lubię pisać, ale po co skoro nikt tego nie czyta? 

6 komentarzy:

  1. Ja czytam i mam nadzieję ,że inni czytający też "wysilą" się i napiszą te kilka słów , które zajmą im zaledwie chwile a autorce sprawią ogromną przyjemność.Dziękuję za uwagę dobranoc.(Już nie będę wspominać o tym ,że blog super)

    OdpowiedzUsuń
  2. Własnie przeczytałam tego bloga, urzekła mnie ta historia. Świetnie piszesz, te wszystkie sytuacje tutaj które tak ooisujesz.. No miodzio <3 xd
    Będę co jakiś czas sprawdzać i czekam na next :***

    OdpowiedzUsuń
  3. http://londyyn.blogspot.com/ ZAPRASZAM

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej!!!
    Ja oczywiście czytam!!!
    Ale dopiero po przeczytaniu Twojej notki pod rozdziałem założyłam konto google...
    Zawsze wszystko komentowałam z anonima a tu prosze...
    Nie dało się!!! xD
    I dopiero dziś założyłam to konto i dopiero od dziś komentuję :)
    PS. ŚWIETNY ROZDZIAŁ :D
    BAAAAAARDZO MI SIĘ PODOBAAAAAA!!!
    :D
    Pozdro ~Miśkax3

    OdpowiedzUsuń
  5. Blog jak i rozdział po prostu świetny *.* Może wpadniesz na mojego? ;* ---> Opowiadanie-o-one-direction69.blogspot.com ~ !Zapraszam!
    Alex

    OdpowiedzUsuń