Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 30 października 2012

Rozdział 12


Rozdział 12.
Obudziłam się z bólem głowy. po chwili sobie przypomniałam, co się wczoraj zdarzyło i po moim policzku poleciały łzy. Wzięłam ciuchy i poszłam wziąć długą i odprężającą kąpiel. Kiedy siedziałam w wannie. Zaczęłam się zastanawiać jak to będzie. Mam wychować Amelię, kiedy sama jestem jeszcze dzieckiem, ojciec będzie również się nią zajmował, bądź niania. Ale mam być jak jej matka. Nie wiem czy sama sobie  z tym poradzę. Myślałam tak chyba ze dwie godziny, kiedy wyszłam z wanny ubrałam się w wybrany zestaw i z mokrą głową zeszłam na dół . Ku mojemu zdziwieniu siedzieli tam wszyscy „dosłownie”
-Mi!- wszyscy się na mnie rzucili
-Cześć, kochani co wy tutaj robicie? – zapytałam zaskoczona
-Przyjechaliśmy do was, nie chcieliśmy żebyś siedziała sama- powiedział Liam
-Dziękuję jesteście kochani – powiedziałam i przytuliłam każdego z nich.
-A gdzie Austin? – zapytałam i spojrzałam na nich
-Pojechał z twoim ojcem załatwić wszystko związane z pogrzebem – powiedział Loczek bawiący się z Am. Wzięłam swój ulubiony kubek ze Sponge Boobem i poszłam na taras. Posiedzieć, w pewnym momencie usłyszałam, że drzwi się otwierają i ktoś wchodzi siada koło mnie i okrywa mnie kocem, to był Loczek, oparłam głowę o jego ramię, a ten mnie objął .
-Jak się czujesz? – zapytał z troską w głosie
-Dziękuję już lepiej niż wczoraj, pogodziłam się z tym , że już jej nie będzie .i z tym że to ja będę prawowitym opiekunem Anieli, ale jedno mnie trochę przeraża, że sobie sama z tym nie poradzę- powiedziałam i się zamyśliłam, a Harry mnie mocniej przytulił i powiedział.
-Nie martw się pomogę ci. Jak byś potrzebowała pomocy. To zawsze możesz do mnie zadzwonić, nawet w środku nocy. – powiedział, a ja się uśmiechnęłam
-Dziękuję Harry jesteś wspaniały – powiedziałam i lekko pocałowałam chłopaka w policzek i się zarumieniłam
-A Ty jesteś śliczna gdy się rumienisz- powiedział i słodko się uśmiechnął.
-Milena?- zapytał z niepewnością
-Tak ? – spojrzałam na niego
-Miała byś ochotę się ze mną umówić, tzn jeżeli nie chcesz teraz to ja to zro….- nie dałam mu dokończyć
-Tak Harry miała bym ochotę- powiedziałam, a ten mnie ucałował w czoło siedzieliśmy tak jeszcze chwilę i postanowiliśmy wrócić do domu . Była już godzina 16 postanowiłam, że ubiorę Amelkę i pójdę z nią na spacer. Ubrałam Ją ciepło i włożyłam do wózka. Założyłam buty i krzyknęłam
-Idę na spacer z Małą nie wiem kiedy wrócę – powiedziałam i już miałam wychodzić kiedy ktoś mnie złapał w pasie
-A mogę iść z tobą ?- powiedział „ktoś” chciałam sprawdzić kto jest tym tajemniczym osobnikiem i kiedy się odwróciłam zobaczyłam Loczka. Uśmiechnęłam się pod nosem. I powiedziałam
-Nie, nie możesz – i wystawiłam mu język . Harry posmutniał i już miał wracać do salonu kiedy powiedziałam –Żartuje głuptasie chodź- A ten cały w skowronkach podszedł do mnie i powiedział
-Ale ja wiozę Am- Uśmiechnęłam się do niego wzięłam jeszcze tylko aparat i wyszliśmy . Chodziliśmy sobie po parku oglądając krajobraz i rozmawiając o wszystkim, a równocześnie o niczym . Amelka usnęła więc usiedliśmy na ławce zaczęłam robić im zdjęcia. W pewnym momencie mała się obudziła więc wzięłam ją na ręce, a  Harry wyciągnął telefon zrobił nam  zdjęcie i zaczął coś kombinować .
-Sprawdź Twiiter’a – powiedział i wyszczerzył swoje białe ząbki . kiedy weszłam na twiitera zobaczyłam dodany post przez Harrego : Dwie najpiękniejsze kobiety, które widziałem w całym moim życiu MilenaSheey@ xx ” i nasze zdjęcie podeszłam do niego i nie mogąc się powstrzymać pocałowałam go w usta. Ten odwzajemnił mój pocałunek, ale szybko się opamiętałam.
-przepraszam…- powiedziałam czerwieniąc się, a On się uśmiechnął spojrzał na mnie i zaczął mówić
 -Milena wiem, że to może i wcześnie, znamy się tylko tydzień , ale jesteś wyjątkowa i coś mnie cholernie do Ciebie ciągnie, myślę o tobie cały czas i nie mogę przestać. –
Spojrzałam na niego i powiedziałam
-Harry…- a ten mi się wtrącił
-wiem przepraszam nie powinienem tego mówić…-
-Harry…-
-Wiem, to za wcześnie… za krótko się znamy- w końcu nie wytrzymałam i krzyknęłam
-Harry!!- A ten spojrzał na mnie speszony –Chcę ci powiedzieć, że ja czuję to samo, ale nie dajesz mi dojść do sło….- nie zdarzyłam powiedzieć, bo Loczek mnie pocałował. Odwzajemniłam pocałunek chwile tak postaliśmy i w pewnym momencie Loczek się odezwał
-To teraz oficjalnie jesteśmy parą ? – powiedział i objął mnie w pasie
-Tak, chyba tak – i go pocałowałam, po czym złapałam go za rękę i ruszyliśmy w stronę domu, a Loczek pchał wózek z małą, która sobie leżała. Kiedy weszliśmy do domu wszyscy siedzieli przed TV. Wzięłam małą na ręce i poszłam z nią na górę. Nagle do pokoju Amelki ktoś wszedł i przytulił mnie od tyłu wystraszyłam się lekko, ale nie przerywałam tego co aktualnie robiłam,  wiedziałam że to Harry wszędzie poznam te jego cudowne perfumy. Kiedy mała już usnęła poszliśmy na dół i oglądaliśmy filmy. Usnęłam oparta o  Harrego  . 
,,Mi i Am" zdj które dodał Harry :)

Mi usypiająca Amelię ;)

CZYTASZ KOMENTUJESZ !!
********************************************************
Przepraszam, ale osobiście mi się nie podoba ten rozdział jest taki jakiś do dupy ; / a co wy o tym sądzicie ?:)


poniedziałek, 29 października 2012

Rozdział 11


Rozdział 11
Budzik zadzwonił mi o 4 rano, tak żebyśmy z Mileną zdążyli wziąłem kilka swoich rzeczy spakowałem na szybko do torby, zszedłem na dół zrobiłem nam kanapki i poszedłem do siostry. Wszedłem bez pukania, Mi jeszcze spała. – no pięknie muszę wziąć jej jakieś cichy. Tylko jakie?- powiedziałem sam do siebie i zacząłem pakować wszystko co wpadło mi w ręce. Kiedy wziąłem te potrzebne rzeczy obudziłem brunetkę
-Mi wstawaj…- powiedziałem, a dziewczyna zaczęła otwierać opuchnięte od płaczu oczy
-Cześć …- wyszeptała
-Hej, mała jak się czujesz? – zapytałem z troską
-Tak sobie - powiedziała lekko ochrypnięta i wstała z łóżka. Zjadła kanapki, które nam przyszykowałem i zrobiła szybką poranną toaletę ubrała się w to i wyszliśmy w drodze na lotnisko usnąłem
* Z perspektywy Mi*
Jechaliśmy chyba całą wieczność na to pieprzone lotnisko . siedziałam i robiła wszystko, żeby nie myśleć o mamie, Austin usnął, a ja słuchałam muzyki. W pewnym momencie taksówka się zatrzymała.
-Austin wstawaj jesteśmy na lotnisku- zaczęłam budzić brata. Zapłaciliśmy taksówkarzowi i poszliśmy na odprawę była godzina 4:30 w pewnym momencie dostałam sms’a od nieznanego mi dotąd numeru : „ uważajcie na siebie, my się zajmiemy tu wszystkim z dziewczynami do waszego powrotu. + nie Mart się wszystko będzie dobrze, zawsze możesz na mnie liczyć. Jak by coś to pisz. Harry xx” Kochany jest pomyślałam i mu odpisałam : „ Dziękuję. Wiem, że na pewno się ułoży, musi ! Mama nie chciała by, żebyśmy się smucili. Dziękuję za wsparcie. Xx” odpisałam mu i schowałam telefon. Po kilku minutach już startowaliśmy, postanowiłam, że sobie posłucham muzyki Austin usnął – co On w nocy robił- pomyślałam i się do siebie lekko uśmiechnęłam. chwilę jeszcze myślałam o tym skąd Harry wziął mój nr Tel. Ale byłam tak zmęczona, że usnęłam. Ze snu wyrwał mnie głos stewardessy, żeby zapiąć pasy bo zraz lądujemy. Obudziłam mojego braciszka i zrobiliśmy to o co prosiła kobieta. Kiedy już wylądowaliśmy, czekaliśmy na Ojca, który miał po nas przyjechać. W sumie nie musieliśmy długo czekać, bo od razu go zauważyliśmy. Wsiedliśmy do auta w którym była Amelka pobawiłam się z małą i nim się spostrzegłam byliśmy pod szpitalem, nagle tata się odwrócił i powiedział
-Dzieciaki, mama nie wygląda najlepiej i nie chcę , abyście się jej wystraszyli. Ja już sami dobrze wiecie, mamie już nie zostało dużo czasu, więc to jest czas na pożegnanie się z nią – powiedział i każdemu Z nas popłynęła samotna łza. Wzięłam Am na ręce i weszliśmy wspólnie do szpitala.
-Dzień dobry panie Sheey – powiedziała jedna z pielęgniarek
-Dzień dobry – powiedział mój ojciec i szedł dalej, a my spojrzeliśmy na niego
-Prowadziłem jej sprawę kiedyś – powiedział idąc dalej . kiedy już doszliśmy weszliśmy do Sali. Mama wyglądała strasznie na sam widok się popłakałam, ale Austin stał twardo i próbował powstrzymać łzy. Podeszłam do niej i ją przytuliłam, wiem że sprawiało to jej ból, ale nie mogłam wytrzymać. Tato z małą wyszli przed sale. I zostałam z nią sama z Austinem . Chwile tam porozmawiali, ale nie słuchałam, Austin w końcu też się popłakał, moja mama poprosiła go żeby wyszedł. Austin ucałował mamę i wyszedł z Sali do taty i Am. Usiadłam koło mamy i wzięłam jej dłoń, która była strasznie zimna.
-Mamoo…- powiedziałam przez łzy
-Posłuchaj mnie uważnie Milenko..- powiedziała i na chwilę zamilkła, a ja przyglądałam się jej uważnie, każdej jej rysie na twarzy. Każdego siniaka
-Milenko, chcę abyś to Ty zajęła się Amelią. Żebyś ją wychowała jak swoją córkę . Już rozmawiałam o tym z ojcem. On również przyznał mi racje, że ty się nadasz do tego najlepiej,  a jak mała podrośnie powiesz jej prawdę, oczywiście Austin będzie ci pomagał, ale to Ty będziesz miała prawa do małej. I proszę cie opiekuj się Austinem, żeby nie robił żadnych głupstw. Ojcem również, jeżeli będzie miał jakąś nową panią, to możecie ją traktować jak matkę, ale obiecaj mi, że nigdy o mnie nie zapomnicie i że jeżeli odejdę, zawsze będziecie szczęśliwi i beztroscy jak dotychczas, że się nie załamiecie…- powiedziała cicho ledwie słyszalnie, a ja się zaniosłam płaczem i powiedziałam przez łzy .
-Obiecuję – a ona tylko się lekko uśmiechnęła i powiedziała
-Dziękuję, kochanie zawsze będę cie kochała pamiętaj- i usłyszałam głośne piszczenie jakiegoś przyrządu do którego podłączona była mama. Do Sali od razu wbiegli lekarze, a mnie wyprowadzili na korytarz. Wszyscy od razu mnie przytulili i zaczęli pocieszać. W pewnym momencie z Sali wyszedł lekarz i powiedział słowo, które pozostanie mi w pamięci do końca życia
-Przykro mi, ale nie udało się jej uratować – i odszedł. Ja zaczęłam za nim biec i wrzeszczeć
-Czemu jej nie uratowaliście ?! Czemu ?! Kurwa! Czemu…- powiedziałam i biłam pięściami lekarza.  Pielęgniarki zaczęły mnie odciągać, zabrały mnie do gabinetu i dały zastrzyk uspakajający. 

Milena z rana :)


Amelka w Aucie :)


*******************
CZYTASZ KOMENTUJESZ ! 


sobota, 27 października 2012

Rozdział 10



Rozdział 10
*z perspektywy Harrego*
Chodziłem sobie po domu oglądając wszystko na korytarzu były porozwieszane zdęcia Mileny Austina przytulających się, albo jakiegoś malutkiego dziecka. Co zaczęło mnie zastanawiać, bo Milena nie wygląda na osobę, która już urodziła. A tak poza tym, to gdzie by w tym czasie to dziecko przebywało. Pytałem sam siebie, ale to były pytania bez odpowiedzi. Postanowiłem zejść na dół i zobaczyć co robi reszta. Usiadłem pomiędzy Mileną, a Louisem . i oglądaliśmy film oczywiście nasz żarłok nie chciał się z nikim podzielić jedzeniem i sam wszystko wpałaszował, a nam dał tylko miskę chipsów. W pewnym Momocie usłyszeliśmy dźwięk telefonu jak się okazało Mileny. Kiedy go odebrała oczy jej się momentalnie zaszkliły, ale stała i słuchała dalej, a my nie wiedzieliśmy co mogło się stać. W pewnym momencie telefon wypadł jej z ręki, a Milena wybiegła z domu płacząc. Postanowiłem, że pobiegnę za nią. Kiedy ją dogoniłem, nie zadawałem pytań tylko  ją przytuliłem, a ona cała roztrzęsiona zaczęła okładać mnie tymi swoimi małymi piąstkami i krzyczała –zostaw mnie ! chcę być sama ! – i tak w kółko kiedy przycisnąłem ją mocniej do siebie. A ona zaczęła się uspokajać powiedziała przez łzy –dlaczego, dlaczego to mi się przytrafia- spojrzałem na nią wyczekując jakich kol wiek wyjaśnień, a Ona zaczęła mi opowiadać. Że jej mama miała wypadek. Jest w bardzo ciężkim stanie w szpitalu i walczy o życie.  Że dzwonił pan z policji i nie wie jak to ma powiedzieć Austinowi „Trochę mnie to zastanowiło, po co ma to mówić Austinowi skoro są razem to dlaczego on ma cierpieć z powodu śmierci jej matki?.  Mówiła jeszcze, że tam jest jej 2 miesięczna siostra, ale na razie jest z ciocią, która również tam mieszka. Ale nie ważne teraz ważne jest, aby przetransportować Milenę do Polski . postanowiłem, że wezmę ją do domu i wspólnie coś wymyślimy. Kiedy weszliśmy do środka wszyscy już tam byli.
*Z perspektywy Austina*
-No gdzie wyście byli?! – rzuciłem się na nich z pytaniami. A w odpowiedzi Milena podeszła do mnie i mocno mnie przytuliła, odwzajemniłem jej uścisk i spojrzałem na nią z góry
-Co się stało mała? – powiedziałem z uśmiechem
-Austin musimy porozmawiać, poważnie porozmawiać .- powiedziała, ale była tak wykończona natłokiem zdarzeń, że dążyła wydusić tylko ciche
-Harry ci wszystko opowie- po czym zemdlała przestraszyłem się. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do niej do pokoju . wszyscy się temu przyglądali i nie wiedzieli o co chodzi. Położyłem Ją na łóżku, a dziewczyny jej pilnowały. Kazałem chłopakom poczekać na dole, a Loczka wziąłem do siebie do pokoju, szedł za mną od niechcenia, wiedziałem że ten typ mnie nie trawi,  ale co miałem zrobić, skoro tylko On wie o co chodziło Milenie. Weszliśmy do mnie do pokoju i Harry się odezwał
-nie wiem co Ty masz z tym wspólnego, ale no skoro kazała ci powiedzieć , to mówię . Więc Mileny mama miała wypadek . – powiedział, a ja na niego spojrzałem
-Jak to miała wypadek, ale co coś jej jest, wszystko w porządku ? – zacząłem zadawać pytania.
 -Jest w bardzo ciężkim stanie, w szpitalu lekarze nie dają jej szans na przeżycie . A małą siostrą Mileny zajmuje się jakaś ciocia – powiedział i spojrzał na mnie, a ja zamarłem . i od razu zadzwoniłem do Ojca
Po kilku sygnałach odebrał
-cześć tato ! – powiedziałem załamany
-Cześć , synu nie wiem czy wiesz, ale mama jest w szpitalu – powiedział, a mi do oczu napłynęły łzy
-Jak to się stało, przecież mama była okazem zdrowia ! a co z Anielą ?  a tak w ogóle to gdzie Ty jesteś ? –
-Wiem, ale to była chwila nie uwagi . Aniela jest ze mną, będziecie musieli po nią przyjechać, słyszałem, że oprócz mamy była jeszcze z wami blisko. A ja jestem w Polsce u mamy – powiedział, a ja się zdenerwowałem
-Jak to pojechałeś bez nas ?! To nasza matka ! Jak tak mogłeś ! – Powiedziałem płacząc
-Przepraszam cie, ale nie było na to czasu , macie zabukowane bilety na jutro o 6 więc powiedz Milenie, a teraz kończe, bo nie mogę rozmawiać – powiedział i się rozłączył
Harry stał i mi się przyglądał, po chwili usiadł koło mnie i zaczął mówić
- czyli Milena jest twoją siostrą ? – powiedział i spojrzał na mnie
-A Ty myślałeś, że kim ?! – powiedziałem z kpiną
-Że dziewczyną, jesteście bardzo blisko ze sobą – powiedział i się lekko uśmiechnął
-Tak jest moją najlepszą przyjaciółką nie wiem co bym bez niej zrobił- powiedziałem i przypomniałem sobie, że Milena zemdlała więc pobiegłem do niej do pokoju sprawdzić co z nią za mną szedł spokojnie Harry uśmiechając się do siebie
 -Harry idź na dół do chłopaków – powiedziałem, a ten tylko na mnie popatrzył i zaczął kierować się ku schodom. Cicho zapukałem po czym nacisnąłem klamkę i wsunąłem głowę przez drzwi
-Hej księżniczko, mogę ? – zapytałem niepewnie w odpowiedzi usłyszałem
-Taa. Jak musisz –wszedłem do niej do pokoju i położyłem się koło niej na łóżku, a Ona położyła się na mojej klatce piersiowej i mocno mnie przytuliła
-Jak się czujesz – zapytałem
-Już lepiej, Austin jak my sobie poradzimy ? no wiesz teraz będziemy musieli wychować Aniele jak swoje, tzn no niby jest tato, ale sam dobrze wiesz, że jego praktycznie całymi dniami nie ma. – powiedziała cicho łkając 
-Nie mów tak, może mama wyjdzie z tego, i wszystko będzie po staremu, a tak w ogóle to jutro mamy lot do polski o 6 rano – powiedziałem
Poleżeliśmy tak jeszcze chwile i Milena usnęła, a ja zszedłem na dół sprawdzić co robią te oszołomy. Kiedy zszedłem, oni oglądali jakiś film, a Ang usypiała na kolanach Niall’a. Opowiedziałem im całą historię i oglądnęliśmy jeszcze kilka filmów i wszyscy padli na kanapie, ale ja i Mell oglądaliśmy dalej koło 01:00 poszliśmy do mnie do pokoju się położyć. I tak nam zleciała  noc.

Zdjęcie małej Amelii :)



Zdjęcia Mileny i Austina, które widział Harry :)
Milena z Austinem ;)


CZYTASZ KOMENTUJESZ ! 


-------------------------------------
Sezon, na o kurwa, ale piździ uważam za otwarty :( U was też tyle śniegu ? ;(




piątek, 26 października 2012

Rozdział 9


Rozdział 9
*z perspektywy Mi*
Obudziły mnie promienie słońca, które wdzierały się bezczelnie do pokoju i świeciły mi na twarz. Więc powoli i leniwie otworzyłam oczy i spostrzegłam, że nie znajduję się u siebie w pokoju. Mimo wszystko, że nowy pokój mam od niedawna to potrafię go rozpoznać . Więc leniwie wstałam i chciałam się rozejrzeć w czyim pokoju obecnie się znajduję. Kiedy tak się szwendałam po pokoju szukając wskazówek, mój wzrok trafił na wiszące na ścianie fotografie loczka i Lou’isa. Tylko teraz, którego to jest pokój… po chwili zastanowienia stwierdziłam, że Harrego, bo u Lou była El więc pewnie spali u niego w pokoju. Postanowiłam, że zejdę na dół zobaczyć czy tylko ja wstałam, spojrzałam jeszcze tylko na zegarek na którym widniała godzina 8:40 . leniwie poczłapałam do kuchni. I to co zobaczyłam mnie trochę speszyło, ale równocześnie rozbawiło. A mianowicie tyłem do mnie odwrócony stał Lou w samych gatkach na których był autograf Harrego.
-Cześć Lou- powiedziałam, a chłopak chyba się mnie wystraszył bo usłyszałam w odpowiedzi
-Jezu Milena, ale żeś mnie wystraszyła ! – gdy to mówił złapał się za serce, a ja się cicho zaśmiałam
-Aż taka jestem straszna ? – zapytałam ze smutkiem w głosie
-Nie, wręcz przeciwnie, ale na przyszłość nie zachodź mnie tak od tył – powiedział i się uśmiechnął
-Dobra, przepraszam – powiedziałam i się słodko uśmiechnęłam
-Nic się nie stało. A tak w ogóle jak się spało i czemu jeszcze nie śpisz ? – powiedział i spojrzał na mnie dziwnym wzrokiem
-A bardzo dobrze dziękuję- powiedziałam i Się uśmiechnęłam – Bo mnie słońce obudziło- powiedziałam ze smutkiem w głosie niczym 5 letnie dziecko, a On się tylko zaśmiał
-A Ty czemu jeszcze nie śpisz- zapytałam spoglądając na chłopaka siedzącego naprzeciwko mnie
- Bo musiałem dziewczyny odtransportować, bo dziś lecą do USA- powiedział i posmutniał
-I poleciały tak bez pożegnania ? – powiedziałam ze złością, a zarazem smutkiem.
-No zostawiły wam list nie chciały was budzić- powiedział i lekko się uśmiechnął
W tym momencie usłyszeliśmy jak ktoś schodzi po schodach. I w pewnym momencie moim oczą  ukazał się Harry w samym ręczniku .
-Dzień dobry – powiedział lekko zachrypniętym głosem, w odpowiedzi się tylko uśmiechnęłam
-Dzień dobry, śpiący królewiczu- powiedział Lou po czym przytulił Harrego.
-Lou mógł byś dać mi ten lis? – powiedziałam i spojrzałam na niego
 -Jasne trzymaj – powiedział i wręczył mi mały papierek
-Jaki list? –Zaciekawił się loczek
-nie interesuj się, bo kociej mordy dostaniesz – skomentował Lou
-No weź, jak mi nie powiesz to się do Ciebie nie odezwę- powiedział i zaczął udawać, że płacze
-Od dziewczyn – powiedziałam i uśmiechnęłam się nie śmiało, nie wiem czemu, ale tylko przy nim byłam taka skrępowana. –A Harry..- zaczęłam niepewnie
-Tak ? – powiedział chłopak i spojrzał w moją stronę
-Mogła bym skorzystać z twojej łazienki ? tzn jakiś szybki prysznic – powiedziałam lekko się rumieniąc
-Jasne nie ma sprawy chodź dam Ci ręcznik i jakieś moje ciuchy na zmianę – powiedział i złapał mnie za rękę ciągnąc na górę. Kiedy już byliśmy u niego w pokoju Loczek wręczył mi swoje dresowe spodnie i bluzkę na krótki rękawek .
-A tak w ogóle jak ci się spało ? – zapytał patrząc na mnie i ukazując swoje śliczne dołeczki, które zauważyłam dopiero teraz
-A dobrze dziękuję. Masz bardzo wygodne łóżko. A tobie? Mam nadzieję, że przeze mnie nie musiałeś spać na jakimś łóżku z którego wystają sprężyny- powiedzie działam i się uśmiechnęłam . Chłopak spojrzał na mnie i się zaśmiał
 -Słodka jesteś – powiedział i wyszedł a ja od razu się zrumieniłam. Wzięłam rzeczy, które dał mi Loczek i poszłam pod prysznic. Kiedy się już wykąpałam, ubrałam się i postanowiłam przeczytać list od dziewczyn wzięłam małą karteczkę do ręki i zaczęłam czytać.
Droga Mi.
Wiem, że wyjechałyśmy bez pożegnania, za co przepraszamy , ale musiałyśmy. Mamy nadzieje, że zrozumiecie będziemy codziennie do was dzwonić i pisać, a i mamy jeszcze jedną prośbę. Opiekujcie się chłopcami . xoxo
Wasze Danielle, Eleanor i Perrie :* <3
Uśmiechnęłam się sama do siebie I zeszłam na dół skąd dobiegały głośne śmiechy I cudowny zapach .
- witam wszystkich – powiedziałam i promiennie się uśmiechnęłam
-cześć, mała – powiedział Austin i dał mi buziaka w policzek . nie wiem czemu, ale Harry spojrzał na nas z taką nienawiścią.
-Mała to jest twoja pała- powiedziałam i wystawiłam mu język, a On zaczął ganiać mnie po całym domu, a ja się tylko darłam w niebo głosy, żeby go zabrali , ale oczywiście nikt nie był chętny do pomocy . Kiedy Austin mnie już złapał zaczął mnie łaskotać w skutek czego Ja leżałam na ziemi, a On siedział na mnie okrakiem.
-Austin przestań! Proszę Cie ! – zaczęłam się wydzierać, a inni tylko patrzyli i się z nas śmiali .
-Przeproś – powiedział
-Prze…… prze……przepraszam ! – powiedziałam próbując zaczerpnąć powietrza, kiedy Austin ze mnie wstał zaczęliśmy się zbierać
-To my idziemy Pa. W razie co jesteśmy w kontakcie Liam masz mój nr. Dzwoń jak byś potrzebował pomocy – powiedziałam i przytuliłam na pożegnanie każdego z chłopaków i wsiedliśmy do Auta Austina i ruszyliśmy do domu. Kiedy już dojechaliśmy postanowiłam, że wezmę gorącą kąpiel i się przebiorę . weszłam do wanny i siedziałam tam chyba z godzinę. Kiedy wyszłam ubrałam się w wybrany przeze mnie zestaw i zeszłam na dół, ale tam nikogo nie było więc wzięłam sobie chrupki i usiadłam przed telewizorem i włączyłam bajki. Siedziałam tak chyba do 17 i nagle usłyszałam pukanie postanowiłam pójść otworzyć. Moim oczą ukazało się całe 1D popatrzyłam na nich i zapytałam
-chłopaki co wy tu robicie i skąd macie nasz adres-powiedziałam nie ukrywając zdziwienia
-To magia – powiedział Lou i wepchnął się do domu jak z resztą cała reszta na końcu został tylko Li .
-Przepraszam Mi, ale Austin dał nam wasz adres i powiedział, że siedzisz sama w domu – spojrzałam na niego z miną wtf
-To ich nie ma? – powiedziałam – Myślałam, że są ale siedzą cicho na górze … - w sumie to się wydaje logiczne, bo Oni i siedzenie cicho to nie jest dobre porównanie powiedziałam po czym weszłam do środka z Li kiedy weszliśmy do salonu zauważyłam, że jest tam tylko Zayn z Lou. Lou wybierał film, a Zayn w tym czasie rozkładał się na kanapie.
-A gdzie Harry i Niall ?- zapytałam
-Niall robi popcorn, a Harry poszedł do WC- powiedział Zayn
-Aha spoko- 


Zdjęcia, które znajdowały się w pokoju Loczka :)

Loui's w kuchni :)

Milena w kuchni :)

Zabawy Austina i Mi . :)




czwartek, 25 października 2012

Rozdział 8


Rozdział . 8
Kiedy już zjedliśmy naszą obiado kolacje . postanowiliśmy pooglądać filmy. Kiedy chłopcy już wybrali film. Usiadłam na kanapie po między Loczkiem , a Austinem . chłopcy wybrali jakąś komedie romantyczną, która okazała się strasznie denna . postanowiłam, że oprę głowę o ramie mojego brata i będę oglądała w takiej właśnie pozycji . Ale jednak moje powieki okazały się na tyle ciężkie, że nie miałam siły oglądać i usnęłam oparta o brata.
*z perspektywy Harrego*
Nagle poczułem, że ktoś kładzie nogi na moje kolana. Kiedy się odwróciłem, zobaczyłem, że Milena usnęła na ramieniu Austina, a później wiercąc się położyła głowę na jego kolana. A nogi na moje. Spojrzałem na nią wyglądała tak słodko tak niewinnie. Później spojrzałem na Austina, który gładził jej włosy. Nie wiem czemu, ale poczułem coś dziwnego w sercu… jak by zazdrość, że tak piękna dziewczyna przytrafiła się właśnie jemu, a nie mi. Była cudowna w pewnym momencie Liam odezwał się –Oj Austin coś mi się wydaje, że będziecie musieli tu przenocować. – powiedział pokazując, na usypiające dziewczyny – nie jakoś je przetransportuję do domu, nie chciał bym żebyśmy się narzucali – powiedział Austin – nie no co ty chłopie, to żaden kłopot. Nie będziesz budził dziewczyn chodź je przeniesiemy do pokoi. – powiedział Niall i starał się podnieść Ang, która usnęła oparta o niego. –To gdzie mam ją zanieść-  powiedział Austin biorąc na ręce Milenę – Do mnie możesz ją położyć – powiedziałem, i zacząłem iść w stronę swojego pokoju. A chłopak szedł za mną z dziewczyną na rękach . Kiedy weszliśmy do mnie do pokoju Austin położył Mi, na łóżku i powiedział –Naprawdę dzięki stary .- i się uśmiechną wychodząc z pokoju – nie ma sprawy – powiedziałem,  sztucznie się uśmiechając . wiedziałem, że to będzie mój rywal, a z takimi się nie trzyma. Spojrzałem na dziewczynę, która słodko spała. Uśmiechnąłem się sam do siebie, zrobiłem jej zdjęcie. I wyszedłem z pokoju najciszej jak potrafiłem. Poszedłem do kuchni wziąłem butelkę wody i poszedłem do pokoju gościnnego. Wziąłem szybki prysznic przebrałem się i położyłem. Byłem tak zmęczony, że praktycznie od razu usnąłem .

*Z perspektywy Austina *
Kiedy zszedłem na dół zastałem tam tylko Liama i Dan. –Można? – zapytałem chcąc usiąść –Jasne – powiedziała Dan pokazując swoje białe ząbki. Usiadłem obok nich i zacząłem się zastanawiać, nagle usłyszałem głos Liama –Stary co cie gnębi ? – Zapytał patrząc na mnie – A skąd ten pomysł, że coś mnie gnębi ? – zapytałem –widzę, gdybyś mieszkał z takimi 4 przygłupami też od razu potrafił byś zauważyć, że coś kogoś gnębi. – powiedział i popatrzył na mnie i się uśmiechnął . – wydaje mi się, że ten w Loczkach… Harry chyba…- powiedziałem chwilę się zastanawiając –Tak Harry, co z nim – usłyszałem cichy, ale ciepły głosik Dan – Nie wiem, czemu ale patrzy na mnie z taką nienawiścią – powiedziałem. – I Tym się tak przejmujesz- powiedział Liam z miną typu „wtf” – Nie no coś ty nie chodzi o to, ale widzę jak on patrzy na moją siostrę, a Ona na niego. Mam wrażenie, że coś z tego może być. A nie chciał bym żeby Ona cierpiała przez jakiegoś drania – powiedziałem jednym tchem, a Liam poklepał mnie po ramieniu – słuchaj, Harry to dobry dzieciak.  I wydaje mi się,  że nie skrzywdził by kogoś na kim mu bardzo zależy . wiadomo czasem po pełnia błędy, ale to jak każdy. – powiedział – wiem i rozumiem , to ale nie chcę żeby moja mała siostrzyczka cierpiała przez niego – powiedziałem –wiem, ale Harry to dobry dzieciak. – powiedział i wstał z kanapy – chodź pokażę Ci gdzie będziesz dziś spał – powiedział idąc ku górze – Ja mogę się tu przespać – powiedziałem i się położyłem – chodź spokojnie starczy nam pokoi gościnnych. Nikt nie będzie musiał spać, na kanapie – wstałem i zacząłem iść za nim. Kiedy już doszliśmy Liam mi pokazał wszystko i wyszedł ja zdołałem tylko powiedzieć –dzięki Liam, za tą rozmowę – a w odpowiedzi usłyszałem – nie ma za co. Zawsze do usług- i wyszedł, a ja postanowiłem iść się wykąpać. Kiedy to już zrobiłem. Położyłem się spać. Nawet nie wiem kiedy usnąłem.
Śpiąca Milena :)





środa, 24 października 2012

Rozdział 7


Rozdział. 7
-No pamiętamy – odezwali się  na co ja się uśmiechnęłam – Jesteśmy zaproszeni wszyscy do nich na obiad na 16, a szczegóły Dan ma mi wysłać Sms’em . -więc ubierzcie się jakoś normalnie w coś w czym można się pokazać ludziom-, a oni się tylko uśmiechnęli. Spojrzałam na zegarek była dopiero 13 więc postanowiłam iść sobie i pooglądać trochę TV .  nie mogłam nic znaleźć włączyłam sobie Bajki i oglądałam  odlotowe agentki . sprawdziłam godzinę była  14 wyłączyłam szybko Tv i pobiegłam do siebie do pokoju się szykować.  Przygotowałam sobie to. Nalałam wody do wanny i weszłam siedziałam tam chyba z godzinę kiedy wyszłam nasmarowałam się balsamem kakaowym i  ubrałam w wybrany zestaw. Póżniej lekko się pomalowałam uczesałam w kłosa i zeszłam na dół akurat dostałam sms’a od Dan . Kiedy zeszłam zobaczyłam , że wszyscy są gotowi. Więc zebraliśmy się poszliśmy do garażu. Postanowiliśmy , że pojedziemy Mercedesem. Wsiedliśmy i pojechaliśmy wszyscy pod podany adres przez Dan. Jechaliśmy 15 min. Kiedy dojechaliśmy zobaczyliśmy willę piękniejszą niż nasza i chyba ze dwa razy większą. Podeszliśmy do drzwi i postanowiłam zapukać. W pewnym momencie moim oczom ukazała się Dan, szczerząca się do nas.
-Cześć, Kochani ! – Powiedziała dziewczyna i podeszła wszystkich i uścisnęła .
-proszę wchodźcie – powiedziała po czym gestem dłoni pokazała, żebyśmy weszli do środka. Weszliśmy w głąb salonu, i naszym oczom ukazały się biegające dziewczyny i nakrywające do stołu i rozkładające coraz to inną potrawę. –Cześć dziewczyny – powiedziałam po czym podeszłam i przytuliłam każdą po kolei reszta poszła w moje ślady. Nagle za plecami usłyszałam głos Dan
-Siadajcie do stołu, już wszystko gotowe – Wszyscy zrobiliśmy to o co prosiła dziewczyna. I zaczęliśmy konsumować, to co przygotowały dziewczyny –To jest pyszne, gdzie uczyłyście się tak gotować ?!- powiedział Austin, a dziewczyny się tylko zaśmiały –to nasz mały sekret- powiedziała Perrie na co ja się uśmiechnęłam –A ten sekret jest taki, że zamówiłyście to w nando’s – usłyszałam czyjś głos za plecami, przy czym się wystraszyłam. Nagle dziewczyny zerwały się ze stołu i rzuciły na owe osoby, które stały za mną. W pewnym momencie poczułam jak ktoś wbija mi paznokcie w udo
-AŁA ! – Krzyknęłam
-Przepraszam…- powiedziała speszona, a równocześnie podekscytowana Ang
-Co się tak szczerzysz, jak szczerbaty na suchary ? Zaraz się ślinić zaczniesz – powiedziałam i się zaśmiałam Ang popatrzyła na mnie z miną „WTF”
-Odwróć się – powiedziała i znowu zacisnęła paznokcie na moim udzie
-Jeszcze raz to zrobisz, a przysięgam Ci że zaraz stracisz te swoje blond piórka ! – krzyknęłam nieźle wkurzona, a za sobą usłyszałam śmiechy.
-I z czego rżysz ?!- odwróciłam się gwałtownie i zobaczyłam 5 chłopaków jeden w bluzkę w paski przytulał do siebie Eleanor, w kretkę Dan, a ostatni jakiś z toną żelu na głowie Perrie. Chwilę się im przyjrzałam i powiedziałam  -Ja was z skądś znam…- zamyśliłam się –Cicho nie podpowiadajcie ! Sama zgadnę ! – zaczęłam krzyczeć po czym znowu się zamyśliłam, a wszyscy odpowiedzieli mi tylko głośnym śmiechem –A już wiem ! Wy jesteście tym posranym zespołem, którego Ang plakatami ma obklejony cały pokój ? – Ang tylko się zarumieniła, a ten w kratkę do mnie podszedł. –Cześć, tak to my jesteśmy tym „Posranym”- powiedział, a ja się lekko zarumieniłam. –To jest nasz dom, którym nasze dziewczyny opiekowały się pod naszą nieobecność – powiedział i się uśmiechnął, na co odpowiedziałam mu tym samym. –A tak w ogóle to Liam jestem.- podał mi rękę – a to jest Harry – pokazał na chłopaka w loczkach, który się do mnie szczerzył – cześć – powiedziałam i wystawiłam rękę w jego stronę na co on odwzajemnił gest ze ślicznym uśmiechem, a ja się tylko zarumieniłam . w pewnym momencie jeden w paski się wyrwał – A ja jestem Louis ! – krzyknął i przytulił mnie – A to jest Zayn – pokazał na chłopaka tulącego Perrie. Posłałam mu jeden z moich najpiękniejszych uśmiechów. –A ten, który wam właśnie zjada „obiado kolacje” to jest Niall – powiedział i wskazał na chłopaka, który właśnie pałaszował moje jedzenie  . –Cześć, a ja jestem Milena – powiedziałam . –to jest Austin – wskazałam na brata, który stał i podał rękę każdemu z chłopaków. – To jest Mellody – pokazałam na rudowłosą a ta się uśmiechnęła i pomachała Energicznie –A to jest….- zaczęłam szukać wzrokiem blondynki, która gdzieś mi się zapodziała, ale po chwili natrafiłam na nią siedzącą z blondaskiem przy stole i pałaszujących jedzenie. – no a to jest Angela, ale łatwiej Ang- powiedziałam i pokazałam na siedzącą dziewczynę obok Nialla, na co wszyscy się zaśmiali. –To się dobrali – skomentował Lou .

Ang na widok Nialla :)

Rozdział 6


Rozdział 6.
*z perspektywy Mellody *
Obudziły mnie promienie słońca, które bezczelnie wkradały się przez okno do mojego pokoju, chciałam się lekko podnieść, ale ból głowy był ode mnie silniejszy, więc znowu się położyłam, rozejrzałam się po pokoju i zobaczyłam leżącego na podłodze Austina, postanowiłam, że mimo bólu podejdę do niego. I tak też zrobiłam , biedny musiał się tu męczyć przez całą noc, przykryłam go kocem i zeszłam na dół poszukać aspiryny. Kiedy już znalazłam zażyłam lek popijając wodą i wzięłam  trzy butelki wody i leki na górę. Najpierw weszłam do pokoju Ang. Spała jak zabita, a najlepsze jest to, że nogi miała na łóżku, a głowę na ziemi. Więc najdelikatniej jak tylko potrafiłam podniosłam blondynkę z ziemi ułożyłam normalnie na łóżku i przykryłam kołdrą, a na szafce nocnej postawiłam butelkę wody i aspirynę. Później moim celem było dojście do pokoju Mileny. No więc weszłam i jak się okazało. Dziewczyna spała rozwalona na całym łóżku. I odkryta więc przykryłam ją, zostawiłam to co miałam zostawić i wróciłam do siebie do pokoju. Podeszłam do Austina najciszej jak potrafiłam kucnęłam koło niego i zaczęłam go delikatnie budzić –Austin…. Dzień dobry… wstawaj śpiochu…  tzn możesz dalej spać, ale chociaż przenieś się na łóżko… - nie dostałam, żadnej odpowiedzi, nachyliłam się nad nim, Jezu jego miałam taką ochotę go pocałować –uspokój się Mellody ! – skarciłam się w myślach, ale w końcu nie wytrzymałam nachyliłam się nad nim i najpierw lekko i ostrożnie musnęłam jego wargi swoimi, po kilku takich całusach, poczułam jak Austin mnie obejmuje i przysuwa do siebie, lekko się wzdrygnęłam, bo nie znałam jego reakcji, ale on mnie przyciągnął do siebie i zaczął całować, delikatnie, a równocześnie zachłannie. Kiedy już skończyliśmy usiadłam koło niego i powiedziałam – Chodź na łóżko, bo tu pewnie jest nie wygodnie, i się nie wyspałeś – Austin się podniósł i pomaszerował na moje łóżko, zrobiłam to samo co on położyłam się na łóżku obok niego, a on mnie przyciągną do siebie i objął mnie ramieniem, a ja położyłam się na jego torsie. Nagle on się odezwał
-Mogła byś mnie tak budzić codziennie – powiedział po czym uśmiechnął się tak nieziemsko, ślicznie a ja się tylko zarumieniłam, a on kontynuował –Słuchaj Mellody . Jesteś dla mnie kimś więcej niż przyjaciółką. Kocham to jak się rumienisz, kocham jak się uśmiechasz, kocham to jak na mnie patrzysz ukradkiem i myślisz, że nie widzę, kocham twoje oczy, usta ,dołeczki. Wszystko w tobie kocham dosłownie każdą część ciebie. Ale boli mnie to  kiedy nie zauważasz i nie odwzajemniasz moich uczuć, tylko lecisz do jakiegoś frajera , który nie jest nawet ciebie wart, który cie rani. Nie mogę po prostu na to patrzyć. Chciałbym budzić się przy tobie codziennie rano. Móc cię całować , bez żadnego ale. Przytulać, obdarowywać prezentami …. – nie dałam mu do kończyć bo go pocałowałam i powiedziałam
-Też Cie kocham Austin- po czym przytuliłam się do niego i usnęłam.
* z perspektywy Mi*
Podniosłam się rano z bólem głowy . popatrzyłam na zegarek była 12. Na mojej szafce nocnej stała butelka wody i aspiryna. –ktoś, kto to tutaj postawił jest wielki – powiedziałam sama do siebie i zażyłam lek. Wzięłam ubrania z garderoby weszłam do toalety wzięłam długi i odprężający prysznic, ubrałam się w przygotowany wcześniej struj, włosy związałam w niechlujnego koka, i zeszłam do kuchni. Na dole nikogo nie było – Pennie jeszcze śpią, pijaki moje – pomyślałam. Po czym wzięłam się za robienie grzanek. Kiedy wszystko już zrobiłam poszłam pobudzić moje robaczki.  Najpierw weszłam do pokoju Mell , ale to co zobaczyłam mnie zszokowało. Mell i Austin leżeli w jednym łóżku przytuleni do siebie . Więc delikatnie zamknęłam drzwi  i poszłam do pokoju Ang. Podeszłam do dziewczyny lekko nią trzęsąc  -Ang wstawaj musisz coś zobaczyć ! – krzyczałam jej nad uchem w odpowiedzi usłyszałam ciche pomrukiwanie dziewczyny. – Ang wstawaj bo użyję innych środków ! – powiedziałam stanowczo
-odwal się , kimkolwiek jesteś – usłyszałam głos dziewczyny . w końcu nie wytrzymałam i zdarłam z dziewczyny kołdrę rzuciłam gdzieś na ziemie, a sama wlazłam na jej łóżko i zaczęłam po nim skakać . Ang lekko się podniosła i oparła na łokciach patrząc na mnie morderczym wzrokiem.  –Mileno zacna dziewojo wiedz, że już straciłaś, życie! – powiedziała po czym rzuciła się na mnie i zaczęła łaskotać . –Al…. Hahahahahaha …. Alee…… hahahahhaha czeka…… jjjj…. D……hahahahaha daj hahahaha miii ….. hahhaa coś…… hahah powiedzieć hahahaha !- w końcu z siebie wydusiłam, a dziewczyna zeszła ze mnie – mów jeżeli to nic ważnego to wracamy do twoich katuszy – i uśmiechnęła się złowieszczo . kiedy zdołałam ustabilizować, przyśpieszone tętno powiedziałam. – Wiesz, że Austin i Mellody śpią w jednym łóżku przytuleni do siebie ? – powiedziałam patrząc na reakcje przyjaciółki –Co Ty gadasz ?! Nie wierzę ci – powiedziała i popatrzyła na mnie jak na debila – No serio ci mówię, chodź to sama zobaczysz – i pociągnęłam dziewczynę w stronę pokoju rudowłosej. Otworzyłam lekko drzwi i ukazał nam się obrazek słodko śpiących , zakochańców. Z ust Ang usłyszałam tylko –Oooo….- popatrzyłam na nią ze złowieszczym uśmieszkiem i otworzyłam szerzej drzwi . wdrapałyśmy się na łóżko rudowłosej i zaczęłyśmy skakać drąc się jak opętane – WSTAWAĆ ZGREDY, PRZEŚPICIE CAŁE ŻYCIE !!! – krzyczałyśmy w niebo głosy, aż para się obudziła. Popatrzyli na nas jak na debili i Austin przycisną do siebie Mellody. 
-Dziewczyny chcemy wam coś powiedzieć – usłyszałyśmy głos mojego brata – co takiego zacny bracie? – powiedziałam On tylko na mnie spojrzał i kontynuował – więc chcę oficjalnie ogłosić, iż ja i ta tutaj obecna piękna dziewoja jesteśmy razem – powiedział po czym pocałował Mell, a myśmy się tylko uśmiechnęły i im pogratulowałyśmy . –kto jest głody? – zapytałam, a wszyscy odwrócili wzrok na mnie i krzyknęli jednogłośnie –JA !- to na dole w kuchni macie śniadanie.- Wszyscy wybiegli przepychając się nawzajem, zeszłam ostatnia i nagle usłyszałam, że ktoś do mnie dzwoni . wzięłam telefon do ręki i zobaczyłam zdj Danielle, odebrałam telefon
-tak słucham ? –
-Hej Mi, słuchaj może wpadli byście z dziewczynami i Austinem do nas na obiad? –
-Jasne nie ma sprawy, to o której ? –
- to może o 16, a szczegóły takie jak adres wyślę ci sms’em . –
-dobra nie ma sprawy –
-no to do zobaczenia –
-No pa. – powiedziałam i się rozłączyłam. -Ej, słuchajcie moi mili pamiętacie wczoraj poznane dziewczyny  ?  Tzn Danielle , Eleanor i Perrie ? – zapytałam spoglądając na pałaszujących przyjaciół 
Milena i jej ból głowy :)




Milena budząca Ang :)



wtorek, 23 października 2012

Rozdział 5


Rozdział. 5
-Co się stało tatusiu – powiedziałam potulnie jak mały szczeniaczek, a tato tylko się zaśmiał i wszedł w głąb mojego pokoju
-To jakieś zebranie czy co ? – powiedziałam pod nosem, ledwie słyszalnie, ale na tyle, że mój ojciec to usłyszał
-Nie to nie żadne zebranie Milenko, chciałem was tylko powiadomić, że muszę wyjechać w ważnej sprawie na tydzień więc zostaniecie tu sami. Przykro mi, ale to pilne karty i pieniądze zostawiłem wam na dole w kuchni – powiedział, a ja tylko na niego spojrzałam z otwartą buzią
-ale jak to kiedy wyjeżdżasz – zapytałam – dopiero co przyjechaliśmy, a ty chcesz już jechać – powiedziałam ze złością w głosie
-za chwile powinna przyjechać taksówka. Przepraszam córuś, ale taka praca. Nic na to nie Poradzę. – Powiedział po czym mnie przytulił ucałował i wyszedł . Ale po chwili wrócił.
-Aha Austina w garażu są moje auta klucz do otwarcia garażu wisi w kuchni, a  wszystkie kluczyki do aut są w garażu . – powiedział po czym wyszedł i usłyszeliśmy tylko zamykane drzwi na dole Austin jeszcze tylko wyszedł do okna zobaczyć czy już wyjeżdża, po chwili odwrócił się do nas i wykrzyczał tak głośno jak potrafił. –TO CO DZIEWCZYNY IDZIEMY NA MELANŻ ! – Ja tylko na niego popatrzyłam i powiedziałam –przepraszam Austin , ale nie mam ochoty nigdzie wychodzić.- Po czym położyłam się na moim nowym łóżku
-Oj chodź nie bądź, dupa- usłyszałam głos blondynki.
-Oj przecież nikt ci nie każe pić, musisz się rozerwać- dodała Mell
-właśnie ruszaj dupe i idziemy – powiedział Austin
-widzę , że nie dacie mi spokoju.- powiedziałam zrezygnowana po czym wygrzebałam jakiś strój pasujący na taki wieczór i poszłam do toalety wzięłam szybki prysznic, ubrałam się w to, pofalowałam lekko włosy, zrobiłam makijaż i wyszłam. Wszyscy już na mnie czekali, przed domem. Wyszłam do nich i w tym akurat momencie przyjechała zamówiona przez nich taksówka 
-Do jakiegoś najlepszego klubu- powiedział  Austin po czym kierowca zawiózł nas w jakieś nie znane mi miejsce wyjedliśmy podziękowaliśmy taksówkarzowi i zapłaciliśmy. Po czym ruszyliśmy w stronę klubu. Moi przyjaciele poszli od razu na parkiet, a ja zrezygnowana, usiadłam przy jednym ze stolików obserwując jak się bawi towarzystwo z którym tu przyszłam, uśmiechnęłam się sama do siebie na widok przytulonych do siebie Austina i Mel, a Ang wywijała z jakimś nie znanym mi blondaskiem.  W pewnym momencie podeszły do mnie jakieś 3 dziewczyny, wyglądały na miłe. W pewnym momencie jedna z nich się odezwała  -Cześć możemy się dosiąść ? -  powiedziała po czym słodko się uśmiechnęła
-Jasne, czemu nie.  – powiedziałam odwzajemniając uśmiech
-sama przyszłaś ? – zapytała w pewnym momencie blondynka
-Nie z przyjaciółmi, ale jakoś nie mam ochot na zabawę, więc sobie usiadłam i tak sobie siedzę – odpowiedziałam dziewczynie, na co ta się tylko uśmiechnęła
-I co tak tu na sucho siedzisz ? – zapytała zdziwiona brunetka
-A no tak jakoś wyszło – odpowiedziałam wzruszając ramionami w pewnym momencie dziewczyna wstała i podeszła do baru wróciła z 4 kieliszkami i podała każdej z nas mówiąc
-Tak w ogóle to jestem Eleanor – przedstawiła się brunetka podając mi rękę – To jest Danielle – pokazała na brunetkę o pięknych włosach, również wyciągnęła dłoń w moją stronę, a ja odwzajemniłam gest – a to jest Perrie – pokazała na drobną blondyneczkę, która od razu mnie przytuliła. A ja odwzajemniłam gest
-A ja jestem Milena, ale mówicie mi Mi. – Powiedziałam i wystawiłam szereg moich śnieżno białych ząbków.  W pewnym momencie blondynka uniosła swój kieliszek ku górze i powiedziała
 -za nowe znajomości, i z tego co mi się wydaje nową przyjaźń! – i wypiła zawartość całego kieliszka, po chwili wszystkie opróżniałyśmy zawartość swoich kieliszków. Siedziałyśmy tak śmiejąc się, pijąc kolejne kieliszki alkoholu i rozmawiając dłuższy czas, aż w końcu przyszły do nas moje oszołomy
-cześć jestem Mellody, ale wolę jak mówi się Mell. –Powiedziała dziewczyna i się do wszystkich uśmiechnęła, pierwsza podeszła do niej Perrie i podała rękę , później Danielle i na końcu Eleanor
-A to jest Angelika i Austin – wskazała na  przyjaciół wszyscy się sobie przedstawili. Wymieniłam się z dziewczynami nr. Telefonu, rozmawialiśmy i śmialiśmy się chyba jeszcze z jakąś godzinę do czasu kiedy do Danielle nie zadzwonił telefon. –Przepraszam was, ale my musimy się już zbierać.- powiedziała po czym każda wstała od stolika –Liam dzwonił i kazał wracać, bo chłopcy się o nas martwią – powiedziała po czym pożegnały się z nami i wyszły. My też już powoli zaczęliśmy się zbierać.  W drodze do domu Mellody zaczęła nam zgonować, co wywołało u nas napad śmiechu. Gdy już dojechaliśmy do domu Austin wziął swoją księżniczkę na ręce i zaniósł do pokoju.  A ja poczłapałam do siebie poszłam do toalety nalałam wody do wanny i wzięłam odprężająca kąpiel. Później ubrałam się w moją piżamkę i poszłam spać, byłam tak zmęczona, że zasnęłam od razu. 
Milena i Angelika na imprezie :)


poniedziałek, 22 października 2012

Rozdział 4


Rozdział 4.
Rano obudziły mnie głośne krzyki. Z nadzieją że to budzik lub coś innego szukałam po macku jakiegoś wyłącznika źródła  tego oto hałasu, które wydawało to coś. Znajdujące się u mnie w pokoju. W pewnym momencie się wkurzyłam i uderzyłam z całej siły to „coś”  poduszką i w odpowiedzi usłyszałam tylko głośne –AAAAAAAAAAAAŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁAAAAAAAAAAAA!!-  i  głośny śmiech, leniwie otworzyłam ociężałe powieki i głowę. Co zobaczyłam u siebie na łóżku ?! dobrze bawiącą się blondynkę z rudowłosą. Uśmiechnęłam się pod nosem 
-dzień dobry moje drogie, panie -  powiedziałam z szerokim uśmiechem
-O wstała nasza śpiąca królewna – powiedziała Mell na co wszystkie wybuchnęłyśmy głośnym śmiechem, popatrzyłam na godzinę, była 8. A więc postanowiłam iść się ogarnąć wzięłam przygotowany wczoraj zestaw. I poszłam do łazienki wzięłam długi i odświeżający prysznic, po czym wyszłam i nałożyłam balsam kakaowy, na wysuszoną skórę. Zrobiłam lekki makijaż włosy związałam w koński ogon i wyszłam z toalety. Jak wychodziłam z pokoju zobaczyłam , że wszystkie moje, dziewczyn i Austina walizki stoją  już na korytarzu. Szybkim krokiem skierowałam się do kuchni gdzie zobaczyłam wszystkich pałaszujących śniadanie. Dosłownie, na sam widok się uśmiechnęłam . podeszłam nałożyłam sobie kilka naleśników na talerz i polałam je bitą śmietaną, kiedy już wszyscy zjedliśmy była pora wyjścia mama postanowiła nas odwieźć. Więc wszyscy wpakowaliśmy się do auta na lotnisku byliśmy 30 min przed czasem, bo jeszcze odprawa. Pożegnałam się z mamą i małą i poszliśmy wszyscy na odprawę. Po 15 min wszyscy siedzieli już na swoich miejscach. W pewnym momencie usłyszałam ciepły kobiecy głos proszący o zapięcie pasów bo startujemy, wszyscy zrobiliśmy to o co prosiła owa kobieta. Później było już z górki włożyłam słuchawki do uszu oparłam głowę o ramie Mell i odpłynęłam w krainę morfeusza. Nagle poczułam mocne szarpanie otworzyłam ociężałe powieki i usłyszałam głos Mell
-Wstawaj śpiochu lądujemy ! – powiedziała po czym się szeroko uśmiechnęła. Zapięłam pasy i po 15 min byliśmy już w Londynie. Nie mogę uwierzyć, że w końcu tu jestem ! rozglądałam się po całym lotnisku w poszukiwaniu mojego taty w pewnym momencie zauważyłam mężczyznę  podążającego w naszym kierunku. Od razu rozpoznałam, że to tata więc rzucając wszystko pobiegłam do niego uwieszając mu się na szyi –Tatusiu jak ja się za tobą stęskniłam – powiedziałam po czym uroniłam kilka łez szczęścia –Ja za Tobą też córuś – powiedział po czym odsunął mnie trochę od siebie i zmierzył mnie wzrokiem –aleś Ty wypiękniała od tego czasu – uśmiechnęłam się lekko rumieniąc – oj przestań tato – powiedziałam i zobaczyłam zmierzającego w naszą stronę Austina z dziewczynami Tato podszedł do Austina i przytulił – cześć tato – powiedział Austin uwalniając się z uścisku ojca –cześć synu, wymężniałeś – powiedział, a Austin mu przytaknął. –dzień dobry. Dziewczęta – powiedział do moich przyjaciółek –Dzień dobry panie Sheey – powiedziały dziewczyny i przywitały się z moim ojcem.
-To co jedziemy do domu ? – usłyszałam głos ojca
-Taaak- odpowiedzieliśmy jedno głośnie wzięliśmy swoje walizki i poszliśmy w kierunku wielkiego czarnego samochodu. Jechaliśmy około 20 min wjechaliśmy w uliczkę gdzie stały same wille. Nagle nasze auto zatrzymało się przed wielkim domem. Spojrzeliśmy na siebie i na wielki dom stojący przed nami i na tatę z pytającym wzrokiem
-I jak podoba się? – zapytał nie pewnie tata
-Podoba się ?! to jest mało powiedziane jest extra ! – powiedział z wielkim entuzjazmem Austin po czym wbiegł do wielkiego domu. My popatrzyłyśmy tylko na siebie i od razu poszłyśmy w ślady mojego brata. Jak weszłam do domu to osłupiałam tam było tak pięknie, popatrzyłam na tatę po czym podeszłam i się do niego przytuliłam
-Tu jest ślicznie- powiedziałam do ojca
-Miło to słyszeć córciu – powiedział po czym ucałował mnie w czoło i powiedział
-dobra dzieciaki chodźcie pokaże wam wasze pokoje – od razu skierował się ku górze miałam pokój po między Mellody i Ang czyli tak jak by po środku, a Austin miał na samym końcu korytarza. Kiedy weszłam do pokoju nie mogłam nic powiedzieć był przepiękny A mianowicie mój pokój wyglądał tak, a łazienka tak. Kiedy już skończyłam wszystko podziwiać zaczęłam się rozpakowywać.  usłyszałam głośne walenie do drzwi
-Właź ! – krzyknęłam i zobaczyłam dziewczyny i Austina którzy rzucili się na moje łóżko i przyglądali mi się  z uwagą nagle usłyszałam ponowne pukanie do drzwi popatrzyłam z irytacją i poszłam otworzyć – czego znowu – wrzasnęłam, a po drugiej stronie zauważyłam mojego tatę, no tak w sumie to kogo ja się spodziewałam ?! 


Mi i jej bałagan :)

*****************
Cześć i jak wam się podoba? wiem to dopiero początek,ale dziś dodam jeszcze kilka rozdziałów, jeśli mi się uda. Chciała bym, abyście zostawili coś po sobie np. komentarz, bo nie wiem czy jest sens prowadzenia tego bloga.  :)

niedziela, 21 października 2012

Rozdział. 3


Rozdział 3.
*z perspektywy Mi*
Wracając do domu rozmawiałam jeszcze chwilę z Ang na temat jutrzejszego wyjazdu. Po czym poszłam się pakować. Wyciągnęłam wszystko z garderoby co tylko było możliwe pakowałam się  chyba ze 2 godziny. Po czym usłyszałam ciche pukanie do drzwi mojego pokoju. Poszłam by otworzyć, a tam zobaczyłam Austina z małą Amelką płaczącą i butelką w rękach. Na ten widok mimowolnie się uśmiechnęłam .
-hej… Mogła byś mi pomóc mama poszła na zakupy i powiedziała że nie wie kiedy wróci, a mała cały czas płacze i już próbowałem wszystkiego, Nie chce jeść, ani nic nie wiem co mam robić… - powiedział zupełnie bez radny Austin. Uśmiechnęłam usiadłam na łóżku po czym poklepałam miejsce koło siebie, na znak żeby usiadł i dał mi małą. Posłusznie wykonał to co pokazałam wzięłam małą na ręce i zaczęłam lekko nią  kołysać i dawać jej butelkę. Kiedy mała zjadła już wszystko, a w między czasie zdążyła usnąć. Więc położyłam ją u siebie na łóżku i sama położyłam Się obok niej, a Austin postanowił położyć się z drugiej strony.
-Jak Ty to zrobiłaś ?! – powiedział patrząc na mnie z niedowierzaniem, Ja tylko na niego popatrzyłam i się uśmiechnęłam
-widzisz to nie jest trudne po prostu trzeba wyczuć co takiemu maluchowi jest potrzebne do szczęścia – i w tym momencie oboje spojrzeliśmy na spokojnie śpiącego maluszka. Uśmiechnęłam się pod nosem
- Będę za nią tęsknił- powiedział Austin opierając  się na łokciach
-Ja też… Ja też , ale to tylko 2 miesiące więc szybko zleci – powiedziałam, na co Austin się tylko uśmiechnął –Pomyśli , że jak wrócimy Ona będzie już miała 4 miesiące… Nasze maleństwo będzie dorastało powoli.. Będę tęsknił za tym jej płaczem po nocach i wg … - powiedział po czym spojrzałam na niego i przytuliłam się do małej śpiącej Amelki  i poleciało mi kilka samotnych łez po policzku na samą myśl, że nie będzie jej tam z nami. Pomimo to ,że ma 2 miesiące to strasznie się do niej przywiązałam.
-Kiedyś będziesz wspaniałą matką – wyrwał mnie z zamyślenia głos Austina, na co ja się tylko uśmiechnęłam oparłam głowę na ręce i przyglądałam się spokojnej Amelce z uwagą. Austin prawie usypiał. Więc postanowiłam ich przykryć i zejść na dół zobaczyć czy mama nie przyszła, a jak nie to zrobić kolacje mamie, Austinowi i sobie, a małej butelkę. Nagle usłyszałam otwierane drzwi poszłam zobaczyć kto to, była to mama cała obładowana torbami, wzięłam od niej kilka siatek i powędrowałam do kuchni rozkładając produkty do szafek.
-Dziękuję za pomoc, skarbie – usłyszałam ciepły głos mamy
-nie ma za co – odpowiedziałam po czym wyszczerzyłam szereg śnieżno białych ząbków
-a gdzie Austin i Amelia ? – zapytała mama
-śpią u mnie w pokoju tak jak by im się usnęło- powiedziałam przez śmiech moja mama się tylko zaśmiała. Nagle w progu zobaczyliśmy nasze dwa śpiochy czyli Austina i małą na rączkach chłopaka. Posiedzieliśmy trochę i poszłam do pokoju się wykąpać, przebrać w moją piżamkę w małpki i iść spać, bo było już dobrze po 00:00. Jak mówiłam tak też zrobiłam nie trzeba było dużo czasu żebym odpłynęła w krainę morfeusza. 

Amelka śpiąca z Austinem :)



Rozdział. 2


Rozdział 2.

-Zerwał ze mną. Tak po prostu ze mną zerwał, powiedział że znalazł inną i to ją właśnie kocha, a wiecie co jest najlepsze,  że to ta Typiara z którą mnie zdradził… - powiedziała i ponownie zaniosła się płaczem wiedziałam, że naprawdę darzy wielkim uczuciem Toma, wiec podeszłam szybkim krokiem do niego i tej jego lafiryndy popatrzyłam na niego i zaczęłam drzeć mordę na całą okolicę
-Czy ciebie do końca kurwa pojebało ?! popatrz co Ty zrobiłeś właśnie mojej najlepszej przyjaciółce Ona teraz przez ciebie cierpi. Popatrz ile Ona ci dała miłości, a Ty co wykorzystałeś to tylko, że ma dużo kasy i ją rzuciłeś tak po prostu ?! CO ta lafirynda może ci dać?! Chyba dupy co noc, bo nic innego pożytecznego nie widzę.-  Powiedziałam pokazując na Camila bo tak miała na imię owa dziewczyna .
- A na chuj Ty się kurwa wtrącasz, w nie swoje sprawy ?! To moje życie, że ten pustak zwany Mellody była na tyle głupia i nawet tego nie widziała, że co weekend spałem z inną to nie moja wina. To naiwna szmata, która nie jest niczego warta ! – wykrzyczał mi prosto w twarz Tom. I w tej chwili zauważyłam tylko jak Austin się rzuca na chłopaka okładając go pięściami.
-Jeszcze raz tak powiesz o Mellody skurwielu ! A cie zabije rozumiesz ?! – Wykrzyczał Austin wstając z chłopaka.
-Chodź Austin nie warto strzępić języka na takich ludzi… - Powiedziałam biorąc brata pod pachę, popatrzyłam na Austina który miał rozwaloną wargę i rozcięty łuk brwiowy
-Chodźcie jedziemy do domu , trzeba to opatrzyć – powiedziałam i w tym momencie zauważyłam jak Mellody biegnie do mojego brata, i go przytula
*Z perspektywy Mellody *
-Dziękuję.- szepnęłam chłopakowi na ucho po czym otarłam ręką krew z jego ust, a On się tylko lekko uśmiechnął
-nie ma za co – powiedział, po czym szybkim krokiem ruszył w stronę auta, a ja zostałam i zastanawiałam się co dalej… Co tera będzie straciłam osobę na której naprawdę mi zależało i którą naprawdę kochałam… Wiem, że mam wspaniałych przyjaciół, do tego jutro wyjeżdżamy do Londynu, ale to nie zmieniało faktu, że po głowie chodziły mi tylko słowa Toma  -„To moje życie, że ten pustak zwany Mellody była na tyle głupia i nawet tego nie widziała, że co weekend spałem z inną to nie moja wina. To naiwna szmata, która nie jest niczego warta „ – w tym Momocie z zamyślenia wyrwały mnie krzyki przyjaciółek
-Mell no chodź już ! Czy chcesz tu tak stać pod tą szkołą i patrzyć co ten drań robi?! – usłyszałam krzyki Ang za sobą.
-No już idę, już ! – odpowiedziałam dziewczynie na co ona się tylko uśmiechnęła i szybkim krokiem poszłam w stronę auta, przez całą drogę wszyscy się śmiali i się wygłupiali, a ja nie miałam na to ochoty byłam tak po prostu nieobecna. Zastanawiałam się co będzie dalej, czy jak pojedziemy do Londynu to czy mimo wszystko będziemy najlepszymi przyjaciółkami, czy po prostu to się rozpadnie. Nagle usłyszałam krzyki i głośne śmiechy
-Mell. Mell żyjesz ?! HALO ZIEMIA DO MELLODY ! – śmiała się Mi odwróciłam głowę w jej stronę i spojrzałam na rozbawioną dziewczynę  i się lekko uśmiechnęłam
-Ej, ile można Cie wołać coś się tak zamyślała, chciałam porozmawiać o  jutrzejszym dniu i ustalić wszystko – powiedziała Mi z nieziemskim uśmiechem i spojrzała mi prosto w oczy.  
-No słucham Cię- powiedziałam i spojrzałam na Austina który akurat zatrzymał się pod moim domem
-Więc jutro Austin przyjdzie po ciebie o 7 i masz być gotowa spakowana i wg, mam nadzieje że się wyrobisz, później pójdziecie po Ang i powrotem do mnie i ode mnie o 10 na lotnisko , co Ty na to ? – Powiedziała dziewczyna po czym popatrzyła na mnie i na brata
-przyjdziesz po nie Austin ? – powiedziała Mi i spojrzała na brata
-Jasne nie ma sprawy – powiedział i pokazał te swoje białe ząbki spoglądając na mnie, na co ja się lekko i nie pewnie uśmiechnęłam i zaczerwieniłam. –Dobra czyli już wszystko mamy ustalone, o 7 bądź. Powiedziałam po czym pożegnałam się z przyjaciółkami- i wysiadłam z auta energicznie machając ręką . Weszłam do domu który jak zawsze był pusty od razu dodałam się na górę do mojego pokoju zacząć się pakować wywalałam wszystko z szafek co wpadło mi w ręce i pakowałam do walizek łącznie wyszły mi 4 wielkie walizki. Popatrzyłam na zegarek i była godzina 20 postanowiłam, że pójdę się umyć. Idąc do łazienki wzięłam jeszcze tylko piżamę którą zostawiłam na wierzchu. Wzięłam długi i odprężający prysznic, po czym nałożyłam na siebie balsam różany, który bardzo lubiłam, poszłam po laptopa i położyłam się na łóżko sprawdziłam Twitter’a i na face book’a  oczywiście nic nowego się nie działo więc postanowiłam, że się położę spać. Od razu odpłynęłam w objęcia morfeusza. 


Tom i jego Lafirynda

Mellody przed snem 





sobota, 20 października 2012

Rozdział 1.


Rozdział 1.

*Z perspektywy Mi*

-Wstawaj śpiochu ! – Usłyszałam krzyki Mamy nade mną
-Milena wstawaj bo spóźnisz się do szkoły, ostatni dzień chyba nie chciała byś zawalić?-
-Momo proszę jeszcze tylko 5 minut – starałam się ubłagać, ale jak widać na nic. –
-Wstawaj i to natychmiast, bo użyję innych środków. – krzyczała na de mną mama
-No dobra już wstaje, ale proszę Cie nie krzycz…- podniosła leniwie głowę z poduszki , która wydawała mi się być taka wygodna jak nigdy. Niechętnie poczłapałam do łazienki, zrobiłam poranną toaletę, ubrałam się w to . A gdy już kończyłam usłyszałam wrzaski Austina.
-MI! Złaź już ! Przyszły dziewczyny, i na ciebie czekają, a Ty Nawet śniadania nie zjadłaś !!
 – Darł się w niebo głosy , gdy już schodziłam usłyszałam również  krzyki mamy .
-Austin jeżeli obudzisz Amelie to Ty będziesz z nią siedział i usypiał to dziecko ma dopiero 2 miesiące, a już nieźle daje popalić, Więc jeżeli ją obudzisz to nie interesuje, mnie to , że musisz iść do szkoły tylko zostaniesz z nią i będziesz ją usypiał ! – Krzyczała mama, na Austia który właśnie pochłaniał swoje śniadanie i patrzył na mamę jak na jakąś chora psychicznie, co wywołało u mnie  niepohamowany napad śmiechu, podeszłam do dziewczyn i przywitałam się z nimi Mellody była ubrana w to. a Ang w to.  –I z czego rżysz debilu ?! – Skomentował Austin – Z Ciebie i z Twojej głupoty ! – I w tym momencie, śmiałyśmy się już wszystkie 3. Austin patrzył na nas jak na chore psychicznie, ale po chwili sam się do nas przyłączył. Mama skarciła nas tylko wzrokiem  , ale nic nie powiedziała i poszła zobaczyć, czy nie obudziliśmy małej.  –To co idziemy ? W końcu ostatni dzień trzeba to jakoś uczcić co wy na to, ferajno  ?- powiedziała Mellody, a my jak nie normalni zaczęliśmy się cieszyć. Już mieliśmy wychodzić gdy usłyszeliśmy krzyk mamy dobiegający z góry – No ja was pozabijam, gratuluję obudziliście małą ! – Spojrzeliśmy tylko na siebie i czym prędzej pobiegliśmy do auta Austina . –To jedziemy moje piękne panie – skomentował Austin i ruszyliśmy, w drodze oczywiście się wygłupialiśmy, śmialiśmy i śpiewaliśmy .
Apel  minął dość szybko, później do sal szybkie pożegnanie, z klasą to już ostatni rok w tej szkole pomyślałam, będę cholernie tęskniła za tymi wariatami mimo tych wszystkich przypałów, które ze sobą przeżyliśmy to się do nich przywiązałam są jak moja druga rodzina. Po pożegnaniu się ze wszystkimi ruszyłyśmy z dziewczynami w poszukiwaniu Austina, oczywiście ten przygłup stał ze znajomymi rozmawiając sobie w najlepsze, nawet nie zauważył naszej obecności, po 15 min jego nawijania Ang w końcu się wpieniła
-yhym ! Austin długo mamy jeszcze na Ciebie czekać ?! chłopie ile można ! – powiedziała nieźle zdenerwowana dziewczyna
- No już, a wy jak plotkujecie to jest dobrze ?- zapytał Austin i wystawił język na co Ang odpowiedziała mu głupią miną
-Przepraszam Cie mój kochany braciszku, ale my jak plotkujemy, to nie robimy tego wiedząc, że ktoś na nas czeka ! Więc rusz dupsko i idziemy ! – powiedziałam i popatrzyłam na brata, a On się przygasił , a od jego kolegów usłyszałam tylko głośne
-Uuuu… Austin, ale Cie siostrzyczka temperuje ! – powiedzieli na co odpowiedzieliśmy im głośnym wybuchem śmiechu , chwilę później jak mój zacny braciszek pożegnał się ze znajomymi ruszyliśmy w stronę auta Austina. Wchodząc do auta zauważyłam brak Mellody
-Ej, widzieliście może gdzie Mellody się zapodziała ?- zapytałam moich towarzyszy, Austin popatrzył na mnie z ciekawością i ze zmartwieniem w oczach , zawsze jak go pytałam o Mellody to się rumienił.
-No widziałam ją spotkała Toma i została z nim. Widziałam tylko, że o czymś poważnie rozmawiają . – wiem, że może nigdy o tym nie wspominałam, ale Mellody ma chłopaka o imieniu Tom nigdy nie przepadałam za tym chłopakiem, ale skoro moja przyjaciółka była szczęśliwa to ja też.
-Jezu znowu, nie rozumiem jej ten chłopak wyrządził jej tyle złego, a ona do niego lgnie jak pszczoła do miodu – powiedział wkurzony Austin po chwili zauważyliśmy biegnącą w naszą stronę Mellody. Była roztrzęsiona i zapłakana, od razu wszyscy do niej podeszliśmy i po prostu przytuliliśmy nie zdając żadnych pytań, kontem oka zauważyłam Toma idącego z jakąś dziewczyną za rękę. Kiedy Mellody się uspokoiła wydusiła z siebie 

Dziewczyny pod szkołą :)

Roztrzęsiona Mellody... 


Prolog


Prolog.
-cześć jestem Milena Sheey mieszkam w Polsce w mieście zwanym Wrocław. Mieszkam tu z mamą,  19 letnim bratem Austinem i 2 miesięczną siostrzyczką Amelką . Rodzice rozwiedli się jeszcze przed przyjściem na świat Amelki na początku nie mogłam się z tym pogodzić, ale z czasem jakoś mi przeszło oczywiście przy pomocy moich wspaniałych przyjaciółek i brata. Mój ojciec obecnie mieszka w Londynie. Zaprosił mnie, Austina i moje przyjaciółki, abyśmy przylecieli do niego na wakacje. Oczywiście zgodziliśmy się bez żadnego ale, mój tato jest jednym z najlepszych prawników w całym Londynie. Jutro ostatni dzień w szkole, a po jutrze razem z tymi durniami lecimy do Londynu, na największą przygodę naszego życia.


trzy wariatki pozdrawiają więc od lewej Mellody, Ang i Ja czyli Mi  :)

piątek, 19 października 2012

Bohaterowie


Bohaterowie :
Milena Sheey : Dla przyjaciół Mi, lat 17 urodzona dnia 14.07.1995r. Wysoka szczupła brunetka o niebieskich oczach, kocha tańczyć i grać na gitarze.  Jej najlepszą przyjaciółką jest  Angelika i Mellody , ma straszego brata Austina który jest również jej przyjacielem, chodź często się kłócą  to nie wyobrażają sobie, życia bez siebie.  Ma również malutką siostrzyczkę, która niedawno przyszła na świat. Cała 3 jest od tego samego ojca, ale ich rodzice się rozwiedli. Ojciec mieszka w Londynie, a matka w Polsce.


Austin Sheey : Jest to starszy brat Mileny , ma 19 lat, Wysoki, muskularnej budowy brunet o piwnych oczach, kocha grać w piłkę nożną jak też sam twierdzi kiedyś będzie grał w swoim ulubionym klubie, czyli w Fc Barcelonie. Podoba mu się Mellody, ale boi się do tego przyznać, więc  ukrywa prawdę wie o tym tylko  Mi.



Angelika Pentium:  jest najlepszą przyjaciółką Mi, Mellody i Austina ma 18 lat,  niska szczupła blondynka, o bursztynowych oczach, ma wielkie powodzenie u chłopaków, ale i tak wciąż czeka na tego jedynego. Uwielbia śpiewać i  grać na perkusji. Jest wielką fanką 1D . Kocha swoich przyjaciół nad życie i jak sama mówi nie wyobraża sobie bez nich życia.



Mellody Lopez : jest najlepszą przyjaciółką dziewczyn i Austina ma 18 lat, wysoka szczupła rudowłosa dziewczyna o zielonych oczach, podoba jej się Austin, ale boi się mu o tym powiedzieć, bo twierdzi, że to zepsuje ich przyjaźń , a tego by nie chciała. Ma wielki potencjał jest fotomodelką, to jest jej hobby jak i praca, mieszka sama gdyż jej rodzice zginęli w wypadku samochodowym kilka lat temu. Wszyscy mieszkają w domkach obok siebie.



Harry Styles : Romantyk, podrywa wszystko co się rusza, ale w ten sposób, stara się znaleźć tą jedyną, o którą będzie mógł się troszczyć i dbać. Jego najlepszym przyjacielem jest Luis Thomlinson, wyznają oni Bromance. Harry kocha koty.



Niall Horan : Słodki żarłoczek, nie wyobraża sobie życia bez jedzeni, jak sam twierdzi to jest jego hobby i czasem się boi że może być  na świecie ktoś kto je więcej od niego . Chciał by znaleźć dziewczynę podobną do niego, która nie wstydziła by się jego kolegów i która nie piszczała by na ich widok. Kocha swoich fanów i nie wyobraża sobie bez nich życia.



Zayn Malik : jest to największy lovels z całej paczki, jego przyjaciele twierdzą, że bez lusterka i lakieru do włosów nie wytrzymał by godziny, jest bardzo oddany temu co robi, kocha swoją dziewczynę Perrie , świata poza nią nie widzi.



Louis Tomlinson : Najlepszy przyjaciel Harrego, kocha swoje marchewki i dziewczynę Eleanor. Bardzo lubi dyrygować ludźmi, stara się w każdej chwili rozśmieszyć wszystkich zebranych , nawet w najmniej odpowiedniej chwili, jest bardzo dobrym przyjacielem .





Liam Payne :  tzw. Daddy Direction, nawet w najgorszych chwilach potrafi zachować zimną krew. Jest bardzo opiekuńczy, jak sam twierdzi ,, Ktoś musi się troszczyć , o tą bandę dzieciaków” . Boi się łyżek. Najbardziej na świecie kocha swoją dziewczynę Danielle. Dla niej oddał by wszystko.  Lubi poznawać nowych ludzi i bardzo szybko się do nich przywiązuje. 




*******************************************************
Więc tak, hmm postanowiłam prowadzić tego bloga gdyż bardzo mi się nudzi i jak czytałam inne to bardzo mnie to wciągęło, mam już 2 rozdziały, ale dodam je jutro bo dziś po bardzo męczącym dniu padam na ryj . Pozdrawiam ;*