Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 21 października 2012

Rozdział. 2


Rozdział 2.

-Zerwał ze mną. Tak po prostu ze mną zerwał, powiedział że znalazł inną i to ją właśnie kocha, a wiecie co jest najlepsze,  że to ta Typiara z którą mnie zdradził… - powiedziała i ponownie zaniosła się płaczem wiedziałam, że naprawdę darzy wielkim uczuciem Toma, wiec podeszłam szybkim krokiem do niego i tej jego lafiryndy popatrzyłam na niego i zaczęłam drzeć mordę na całą okolicę
-Czy ciebie do końca kurwa pojebało ?! popatrz co Ty zrobiłeś właśnie mojej najlepszej przyjaciółce Ona teraz przez ciebie cierpi. Popatrz ile Ona ci dała miłości, a Ty co wykorzystałeś to tylko, że ma dużo kasy i ją rzuciłeś tak po prostu ?! CO ta lafirynda może ci dać?! Chyba dupy co noc, bo nic innego pożytecznego nie widzę.-  Powiedziałam pokazując na Camila bo tak miała na imię owa dziewczyna .
- A na chuj Ty się kurwa wtrącasz, w nie swoje sprawy ?! To moje życie, że ten pustak zwany Mellody była na tyle głupia i nawet tego nie widziała, że co weekend spałem z inną to nie moja wina. To naiwna szmata, która nie jest niczego warta ! – wykrzyczał mi prosto w twarz Tom. I w tej chwili zauważyłam tylko jak Austin się rzuca na chłopaka okładając go pięściami.
-Jeszcze raz tak powiesz o Mellody skurwielu ! A cie zabije rozumiesz ?! – Wykrzyczał Austin wstając z chłopaka.
-Chodź Austin nie warto strzępić języka na takich ludzi… - Powiedziałam biorąc brata pod pachę, popatrzyłam na Austina który miał rozwaloną wargę i rozcięty łuk brwiowy
-Chodźcie jedziemy do domu , trzeba to opatrzyć – powiedziałam i w tym momencie zauważyłam jak Mellody biegnie do mojego brata, i go przytula
*Z perspektywy Mellody *
-Dziękuję.- szepnęłam chłopakowi na ucho po czym otarłam ręką krew z jego ust, a On się tylko lekko uśmiechnął
-nie ma za co – powiedział, po czym szybkim krokiem ruszył w stronę auta, a ja zostałam i zastanawiałam się co dalej… Co tera będzie straciłam osobę na której naprawdę mi zależało i którą naprawdę kochałam… Wiem, że mam wspaniałych przyjaciół, do tego jutro wyjeżdżamy do Londynu, ale to nie zmieniało faktu, że po głowie chodziły mi tylko słowa Toma  -„To moje życie, że ten pustak zwany Mellody była na tyle głupia i nawet tego nie widziała, że co weekend spałem z inną to nie moja wina. To naiwna szmata, która nie jest niczego warta „ – w tym Momocie z zamyślenia wyrwały mnie krzyki przyjaciółek
-Mell no chodź już ! Czy chcesz tu tak stać pod tą szkołą i patrzyć co ten drań robi?! – usłyszałam krzyki Ang za sobą.
-No już idę, już ! – odpowiedziałam dziewczynie na co ona się tylko uśmiechnęła i szybkim krokiem poszłam w stronę auta, przez całą drogę wszyscy się śmiali i się wygłupiali, a ja nie miałam na to ochoty byłam tak po prostu nieobecna. Zastanawiałam się co będzie dalej, czy jak pojedziemy do Londynu to czy mimo wszystko będziemy najlepszymi przyjaciółkami, czy po prostu to się rozpadnie. Nagle usłyszałam krzyki i głośne śmiechy
-Mell. Mell żyjesz ?! HALO ZIEMIA DO MELLODY ! – śmiała się Mi odwróciłam głowę w jej stronę i spojrzałam na rozbawioną dziewczynę  i się lekko uśmiechnęłam
-Ej, ile można Cie wołać coś się tak zamyślała, chciałam porozmawiać o  jutrzejszym dniu i ustalić wszystko – powiedziała Mi z nieziemskim uśmiechem i spojrzała mi prosto w oczy.  
-No słucham Cię- powiedziałam i spojrzałam na Austina który akurat zatrzymał się pod moim domem
-Więc jutro Austin przyjdzie po ciebie o 7 i masz być gotowa spakowana i wg, mam nadzieje że się wyrobisz, później pójdziecie po Ang i powrotem do mnie i ode mnie o 10 na lotnisko , co Ty na to ? – Powiedziała dziewczyna po czym popatrzyła na mnie i na brata
-przyjdziesz po nie Austin ? – powiedziała Mi i spojrzała na brata
-Jasne nie ma sprawy – powiedział i pokazał te swoje białe ząbki spoglądając na mnie, na co ja się lekko i nie pewnie uśmiechnęłam i zaczerwieniłam. –Dobra czyli już wszystko mamy ustalone, o 7 bądź. Powiedziałam po czym pożegnałam się z przyjaciółkami- i wysiadłam z auta energicznie machając ręką . Weszłam do domu który jak zawsze był pusty od razu dodałam się na górę do mojego pokoju zacząć się pakować wywalałam wszystko z szafek co wpadło mi w ręce i pakowałam do walizek łącznie wyszły mi 4 wielkie walizki. Popatrzyłam na zegarek i była godzina 20 postanowiłam, że pójdę się umyć. Idąc do łazienki wzięłam jeszcze tylko piżamę którą zostawiłam na wierzchu. Wzięłam długi i odprężający prysznic, po czym nałożyłam na siebie balsam różany, który bardzo lubiłam, poszłam po laptopa i położyłam się na łóżko sprawdziłam Twitter’a i na face book’a  oczywiście nic nowego się nie działo więc postanowiłam, że się położę spać. Od razu odpłynęłam w objęcia morfeusza. 


Tom i jego Lafirynda

Mellody przed snem 





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz