Rozdział 2.
-Zerwał ze mną. Tak po prostu ze mną zerwał, powiedział że
znalazł inną i to ją właśnie kocha, a wiecie co jest najlepsze, że to ta Typiara z którą mnie zdradził… -
powiedziała i ponownie zaniosła się płaczem wiedziałam, że naprawdę darzy
wielkim uczuciem Toma, wiec podeszłam szybkim krokiem do niego i tej jego
lafiryndy popatrzyłam na niego i zaczęłam drzeć mordę na całą okolicę
-Czy ciebie do końca kurwa pojebało ?! popatrz co Ty
zrobiłeś właśnie mojej najlepszej przyjaciółce Ona teraz przez ciebie cierpi.
Popatrz ile Ona ci dała miłości, a Ty co wykorzystałeś to tylko, że ma dużo
kasy i ją rzuciłeś tak po prostu ?! CO ta lafirynda może ci dać?! Chyba dupy co
noc, bo nic innego pożytecznego nie widzę.-
Powiedziałam pokazując na Camila bo tak miała na imię owa dziewczyna .
- A na chuj Ty się kurwa wtrącasz, w nie swoje sprawy ?! To
moje życie, że ten pustak zwany Mellody była na tyle głupia i nawet tego nie
widziała, że co weekend spałem z inną to nie moja wina. To naiwna szmata, która
nie jest niczego warta ! – wykrzyczał mi prosto w twarz Tom. I w tej chwili
zauważyłam tylko jak Austin się rzuca na chłopaka okładając go pięściami.
-Jeszcze raz tak powiesz o Mellody skurwielu ! A cie zabije
rozumiesz ?! – Wykrzyczał Austin wstając z chłopaka.
-Chodź Austin nie warto strzępić języka na takich ludzi… -
Powiedziałam biorąc brata pod pachę, popatrzyłam na Austina który miał
rozwaloną wargę i rozcięty łuk brwiowy
-Chodźcie jedziemy do domu , trzeba to opatrzyć –
powiedziałam i w tym momencie zauważyłam jak Mellody biegnie do mojego brata, i
go przytula
*Z perspektywy Mellody *
-Dziękuję.- szepnęłam chłopakowi na ucho po czym otarłam
ręką krew z jego ust, a On się tylko lekko uśmiechnął
-nie ma za co – powiedział, po czym szybkim krokiem ruszył w
stronę auta, a ja zostałam i zastanawiałam się co dalej… Co tera będzie
straciłam osobę na której naprawdę mi zależało i którą naprawdę kochałam… Wiem,
że mam wspaniałych przyjaciół, do tego jutro wyjeżdżamy do Londynu, ale to nie
zmieniało faktu, że po głowie chodziły mi tylko słowa Toma -„To moje życie, że ten pustak zwany Mellody
była na tyle głupia i nawet tego nie widziała, że co weekend spałem z inną to
nie moja wina. To naiwna szmata, która nie jest niczego warta „ – w tym Momocie
z zamyślenia wyrwały mnie krzyki przyjaciółek
-Mell no chodź już ! Czy chcesz tu tak stać pod tą szkołą i
patrzyć co ten drań robi?! – usłyszałam krzyki Ang za sobą.
-No już idę, już ! – odpowiedziałam dziewczynie na co ona
się tylko uśmiechnęła i szybkim krokiem poszłam w stronę auta, przez całą drogę
wszyscy się śmiali i się wygłupiali, a ja nie miałam na to ochoty byłam tak po
prostu nieobecna. Zastanawiałam się co będzie dalej, czy jak pojedziemy do Londynu
to czy mimo wszystko będziemy najlepszymi przyjaciółkami, czy po prostu to się
rozpadnie. Nagle usłyszałam krzyki i głośne śmiechy
-Mell. Mell żyjesz ?! HALO ZIEMIA DO MELLODY ! – śmiała się
Mi odwróciłam głowę w jej stronę i spojrzałam na rozbawioną dziewczynę i się lekko uśmiechnęłam
-Ej, ile można Cie wołać coś się tak zamyślała, chciałam
porozmawiać o jutrzejszym dniu i ustalić
wszystko – powiedziała Mi z nieziemskim uśmiechem i spojrzała mi prosto w oczy.
-No słucham Cię- powiedziałam i spojrzałam na Austina który
akurat zatrzymał się pod moim domem
-Więc jutro Austin przyjdzie po ciebie o 7 i masz być gotowa
spakowana i wg, mam nadzieje że się wyrobisz, później pójdziecie po Ang i
powrotem do mnie i ode mnie o 10 na lotnisko , co Ty na to ? – Powiedziała
dziewczyna po czym popatrzyła na mnie i na brata
-przyjdziesz po nie Austin ? – powiedziała Mi i spojrzała na
brata
-Jasne nie ma sprawy – powiedział i pokazał te swoje białe
ząbki spoglądając na mnie, na co ja się lekko i nie pewnie uśmiechnęłam i
zaczerwieniłam. –Dobra czyli już wszystko mamy ustalone, o 7 bądź. Powiedziałam
po czym pożegnałam się z przyjaciółkami- i wysiadłam z auta energicznie
machając ręką . Weszłam do domu który jak zawsze był pusty od razu dodałam się
na górę do mojego pokoju zacząć się pakować wywalałam wszystko z szafek co
wpadło mi w ręce i pakowałam do walizek łącznie wyszły mi 4 wielkie walizki.
Popatrzyłam na zegarek i była godzina 20 postanowiłam, że pójdę się umyć. Idąc
do łazienki wzięłam jeszcze tylko piżamę którą zostawiłam na wierzchu. Wzięłam
długi i odprężający prysznic, po czym nałożyłam na siebie balsam różany, który
bardzo lubiłam, poszłam po laptopa i położyłam się na łóżko sprawdziłam
Twitter’a i na face book’a oczywiście
nic nowego się nie działo więc postanowiłam, że się położę spać. Od razu
odpłynęłam w objęcia morfeusza.
Tom i jego Lafirynda
Mellody przed snem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz