Rozdział 3.
*z perspektywy Mi*
Wracając do domu rozmawiałam jeszcze chwilę z Ang na temat
jutrzejszego wyjazdu. Po czym poszłam się pakować. Wyciągnęłam wszystko z
garderoby co tylko było możliwe pakowałam się
chyba ze 2 godziny. Po czym usłyszałam ciche pukanie do drzwi mojego
pokoju. Poszłam by otworzyć, a tam zobaczyłam Austina z małą Amelką płaczącą i
butelką w rękach. Na ten widok mimowolnie się uśmiechnęłam .
-hej… Mogła byś mi pomóc mama poszła na zakupy i powiedziała
że nie wie kiedy wróci, a mała cały czas płacze i już próbowałem wszystkiego, Nie
chce jeść, ani nic nie wiem co mam robić… - powiedział zupełnie bez radny
Austin. Uśmiechnęłam usiadłam na łóżku po czym poklepałam miejsce koło siebie,
na znak żeby usiadł i dał mi małą. Posłusznie wykonał to co pokazałam wzięłam
małą na ręce i zaczęłam lekko nią
kołysać i dawać jej butelkę. Kiedy mała zjadła już wszystko, a w między
czasie zdążyła usnąć. Więc położyłam ją u siebie na łóżku i sama położyłam Się
obok niej, a Austin postanowił położyć się z drugiej strony.
-Jak Ty to zrobiłaś ?! – powiedział patrząc na mnie z
niedowierzaniem, Ja tylko na niego popatrzyłam i się uśmiechnęłam
-widzisz to nie jest trudne po prostu trzeba wyczuć co
takiemu maluchowi jest potrzebne do szczęścia – i w tym momencie oboje
spojrzeliśmy na spokojnie śpiącego maluszka. Uśmiechnęłam się pod nosem
- Będę za nią tęsknił- powiedział Austin opierając się na łokciach
-Ja też… Ja też , ale to tylko 2 miesiące więc szybko zleci
– powiedziałam, na co Austin się tylko uśmiechnął –Pomyśli , że jak wrócimy Ona
będzie już miała 4 miesiące… Nasze maleństwo będzie dorastało powoli.. Będę
tęsknił za tym jej płaczem po nocach i wg … - powiedział po czym spojrzałam na
niego i przytuliłam się do małej śpiącej Amelki
i poleciało mi kilka samotnych łez po policzku na samą myśl, że nie
będzie jej tam z nami. Pomimo to ,że ma 2 miesiące to strasznie się do niej
przywiązałam.
-Kiedyś będziesz wspaniałą matką – wyrwał mnie z zamyślenia
głos Austina, na co ja się tylko uśmiechnęłam oparłam głowę na ręce i
przyglądałam się spokojnej Amelce z uwagą. Austin prawie usypiał. Więc
postanowiłam ich przykryć i zejść na dół zobaczyć czy mama nie przyszła, a jak
nie to zrobić kolacje mamie, Austinowi i sobie, a małej butelkę. Nagle
usłyszałam otwierane drzwi poszłam zobaczyć kto to, była to mama cała
obładowana torbami, wzięłam od niej kilka siatek i powędrowałam do kuchni
rozkładając produkty do szafek.
-Dziękuję za pomoc, skarbie – usłyszałam ciepły głos mamy
-nie ma za co – odpowiedziałam po czym wyszczerzyłam szereg
śnieżno białych ząbków
-a gdzie Austin i Amelia ? – zapytała mama
-śpią u mnie w pokoju tak jak by im się usnęło- powiedziałam
przez śmiech moja mama się tylko zaśmiała. Nagle w progu zobaczyliśmy nasze dwa
śpiochy czyli Austina i małą na rączkach chłopaka. Posiedzieliśmy trochę i
poszłam do pokoju się wykąpać, przebrać w moją piżamkę w małpki i iść spać, bo
było już dobrze po 00:00. Jak mówiłam tak też zrobiłam nie trzeba było dużo
czasu żebym odpłynęła w krainę morfeusza.
Amelka śpiąca z Austinem :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz