Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 29 października 2012

Rozdział 11


Rozdział 11
Budzik zadzwonił mi o 4 rano, tak żebyśmy z Mileną zdążyli wziąłem kilka swoich rzeczy spakowałem na szybko do torby, zszedłem na dół zrobiłem nam kanapki i poszedłem do siostry. Wszedłem bez pukania, Mi jeszcze spała. – no pięknie muszę wziąć jej jakieś cichy. Tylko jakie?- powiedziałem sam do siebie i zacząłem pakować wszystko co wpadło mi w ręce. Kiedy wziąłem te potrzebne rzeczy obudziłem brunetkę
-Mi wstawaj…- powiedziałem, a dziewczyna zaczęła otwierać opuchnięte od płaczu oczy
-Cześć …- wyszeptała
-Hej, mała jak się czujesz? – zapytałem z troską
-Tak sobie - powiedziała lekko ochrypnięta i wstała z łóżka. Zjadła kanapki, które nam przyszykowałem i zrobiła szybką poranną toaletę ubrała się w to i wyszliśmy w drodze na lotnisko usnąłem
* Z perspektywy Mi*
Jechaliśmy chyba całą wieczność na to pieprzone lotnisko . siedziałam i robiła wszystko, żeby nie myśleć o mamie, Austin usnął, a ja słuchałam muzyki. W pewnym momencie taksówka się zatrzymała.
-Austin wstawaj jesteśmy na lotnisku- zaczęłam budzić brata. Zapłaciliśmy taksówkarzowi i poszliśmy na odprawę była godzina 4:30 w pewnym momencie dostałam sms’a od nieznanego mi dotąd numeru : „ uważajcie na siebie, my się zajmiemy tu wszystkim z dziewczynami do waszego powrotu. + nie Mart się wszystko będzie dobrze, zawsze możesz na mnie liczyć. Jak by coś to pisz. Harry xx” Kochany jest pomyślałam i mu odpisałam : „ Dziękuję. Wiem, że na pewno się ułoży, musi ! Mama nie chciała by, żebyśmy się smucili. Dziękuję za wsparcie. Xx” odpisałam mu i schowałam telefon. Po kilku minutach już startowaliśmy, postanowiłam, że sobie posłucham muzyki Austin usnął – co On w nocy robił- pomyślałam i się do siebie lekko uśmiechnęłam. chwilę jeszcze myślałam o tym skąd Harry wziął mój nr Tel. Ale byłam tak zmęczona, że usnęłam. Ze snu wyrwał mnie głos stewardessy, żeby zapiąć pasy bo zraz lądujemy. Obudziłam mojego braciszka i zrobiliśmy to o co prosiła kobieta. Kiedy już wylądowaliśmy, czekaliśmy na Ojca, który miał po nas przyjechać. W sumie nie musieliśmy długo czekać, bo od razu go zauważyliśmy. Wsiedliśmy do auta w którym była Amelka pobawiłam się z małą i nim się spostrzegłam byliśmy pod szpitalem, nagle tata się odwrócił i powiedział
-Dzieciaki, mama nie wygląda najlepiej i nie chcę , abyście się jej wystraszyli. Ja już sami dobrze wiecie, mamie już nie zostało dużo czasu, więc to jest czas na pożegnanie się z nią – powiedział i każdemu Z nas popłynęła samotna łza. Wzięłam Am na ręce i weszliśmy wspólnie do szpitala.
-Dzień dobry panie Sheey – powiedziała jedna z pielęgniarek
-Dzień dobry – powiedział mój ojciec i szedł dalej, a my spojrzeliśmy na niego
-Prowadziłem jej sprawę kiedyś – powiedział idąc dalej . kiedy już doszliśmy weszliśmy do Sali. Mama wyglądała strasznie na sam widok się popłakałam, ale Austin stał twardo i próbował powstrzymać łzy. Podeszłam do niej i ją przytuliłam, wiem że sprawiało to jej ból, ale nie mogłam wytrzymać. Tato z małą wyszli przed sale. I zostałam z nią sama z Austinem . Chwile tam porozmawiali, ale nie słuchałam, Austin w końcu też się popłakał, moja mama poprosiła go żeby wyszedł. Austin ucałował mamę i wyszedł z Sali do taty i Am. Usiadłam koło mamy i wzięłam jej dłoń, która była strasznie zimna.
-Mamoo…- powiedziałam przez łzy
-Posłuchaj mnie uważnie Milenko..- powiedziała i na chwilę zamilkła, a ja przyglądałam się jej uważnie, każdej jej rysie na twarzy. Każdego siniaka
-Milenko, chcę abyś to Ty zajęła się Amelią. Żebyś ją wychowała jak swoją córkę . Już rozmawiałam o tym z ojcem. On również przyznał mi racje, że ty się nadasz do tego najlepiej,  a jak mała podrośnie powiesz jej prawdę, oczywiście Austin będzie ci pomagał, ale to Ty będziesz miała prawa do małej. I proszę cie opiekuj się Austinem, żeby nie robił żadnych głupstw. Ojcem również, jeżeli będzie miał jakąś nową panią, to możecie ją traktować jak matkę, ale obiecaj mi, że nigdy o mnie nie zapomnicie i że jeżeli odejdę, zawsze będziecie szczęśliwi i beztroscy jak dotychczas, że się nie załamiecie…- powiedziała cicho ledwie słyszalnie, a ja się zaniosłam płaczem i powiedziałam przez łzy .
-Obiecuję – a ona tylko się lekko uśmiechnęła i powiedziała
-Dziękuję, kochanie zawsze będę cie kochała pamiętaj- i usłyszałam głośne piszczenie jakiegoś przyrządu do którego podłączona była mama. Do Sali od razu wbiegli lekarze, a mnie wyprowadzili na korytarz. Wszyscy od razu mnie przytulili i zaczęli pocieszać. W pewnym momencie z Sali wyszedł lekarz i powiedział słowo, które pozostanie mi w pamięci do końca życia
-Przykro mi, ale nie udało się jej uratować – i odszedł. Ja zaczęłam za nim biec i wrzeszczeć
-Czemu jej nie uratowaliście ?! Czemu ?! Kurwa! Czemu…- powiedziałam i biłam pięściami lekarza.  Pielęgniarki zaczęły mnie odciągać, zabrały mnie do gabinetu i dały zastrzyk uspakajający. 

Milena z rana :)


Amelka w Aucie :)


*******************
CZYTASZ KOMENTUJESZ ! 


1 komentarz: