Rozdział 18
*Mi*
Harry stał i mi się przyglądał, a
ja zupełnie nie wiedziałam o co mu chodzi w pewnym momencie zaczął do mnie
podchodzić z cwaniackim uśmieszkiem przygryzając dolną wargę
-Wyglądasz bosko!- powiedział i
mnie pocałował a ja się zarumieniłam
-Dziękuję, ale nic nadzwyczajnego
nie widzę- powiedziałam wymijając go . –Idziesz czy będziesz tu tak stał ? –
zapytałam stojąc w progu drzwi
-Idę , idę – powiedział i dobiegł
do mnie.
-O już jesteście- odezwała się
Mell
-Tak przepraszam, że tak długo to
jak bawimy się ? – zapytałam i położyłam się na leżaku koło Mell i Ang. My się
opalałyśmy, chłopcy bawili się w basenie, kiedy usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.
-Ja otworzę. – powiedziałam do
reszty wstając z leżaka i narzucając na siebie zwiewną sukienkę, kiedy
otworzyłam drzwi zobaczyłam przed nimi nie znaną mi do tond twarz starszej
pani.
-Dzień dobry nazywam się Jennifer
Adams jestem z opieki społecznej, przyszłam
porozmawiać z Panią i pani bratem na temat małej Amelii i sprawdzę czy
dom w którym mieszka jest przystosowany do wychowania się małego dziecka.- popatrzyłam na nią wielkimi oczami
-Dzień dobry proszę wejść-
powiedziałam i pokazałam ręką, żeby
weszła w głąb domu
-Dziękuję – powiedziała miło
kobieta i weszła do środka
-Napije się pani czegoś? –
zapytałam kobiety, z którą właśnie weszłam do salonu.
-wody, poproszę.- powiedziała
wyciągając jakieś papiery kobieta.
-dobrze, to proszę chwilę
poczekać zaraz przyniosę wody i pójdę po brata i małą – powiedziałam kierując
się w stronę kuchni. Wyciągnęłam szklankę nalałam do niej wody i zostawiłam na
blacie idąc w stronę drzwi prowadzących na taras jak i na basen. Kiedy weszłam
wszyscy siedzieli na leżakach i opalali dupy.
-Austin idź szybko na górę ubierz
się i ogarnij pani z opieki społecznej przyszła w sprawie Am- Austin pobiegł
czym prędzej na górę, a Mell za nim. Harry siedział dziwnym trafem ubrany w
spodenki i koszulkę na krótki rękawek .
-Zostańcie tu i postarajcie się nic nie na broić –
powiedziałam i pojrzałam na chłopaków i Ang którzy patrzyli na mnie i udawali,
że nie wiedzą o co chodzi i jacy to oni są święci.
-Liam mógł byś przypilnować te
dzieciaki, żeby nic głupiego nie zrobili ? – zapytałam chłopaka a ten tylko
twierdząco pokiwał głową.
-Dziękuję- powiedziałam z
uśmiechem i weszłam tak szczerze wcale nie było mi do śmiechu, a jak coś
pójdzie nie tak? Martwiłam się cholernie, że mogła mi zabrać małą. A właśnie Am
! Z tego wszystkiego zapomniałam zabrać ją z tarasu. Kiedy się odwróciłam z zamiarem
pójścia po nią zobaczyłam, że Harry cały czas idzie za mną z małą na rączkach.
Byłam tak pochłonięta myślami, że nawet nie zauważyłam kiedy tu wszedł. Wzięłam
szklankę wody dla pani Adams i razem z Harrym i Am poszliśmy do salonu. Podałam
wodę pani z opieki i uśmiechnęłam się najładniej jak potrafiłam.
-Dziękuję. – powiedziała kobieta
i upiła łyk wody.
-Nie ma sprawy , zaraz zejdzie
mój brat ze swoją dziewczyną- powiedziałam i usiadłam na kanapie. Harry w tym
czasie wkładał małą Am do leżaczka. Kiedy siadał już koło mnie wygodnie z góry
zeszli Austin i Mell
-Dzień dobry nazywam się Austin
Sheey a to moja dziewczyna Mellody Lopez .- powiedział i oboje podali dłoń
kobiecie poczym usiedli. Kobieta wyciągnęła jakieś papiery po czym zaczęła swój
monolog.
-A więc pani Mileno i panie
Austinie, jak wszystkim nam dobrze wiadomo pani Milenie brakuje jeszcze
miesiąca do ukończenia pełnoletniości. Więc nie może pani jeszcze sprawować
opieki nad dzieckiem. Dla tego na czas, ukończenia pani osiemnastych urodzin
Amelią będzie musiał zająć się ktoś dorosły. – powiedziała i spojrzała na
Austina
-Oczywiście, że zajmę się małą.
Do czasu kiedy moja siostra skończy 18 lat i będzie mogła normalnie już ją
wychowywać. – powiedział Austin i uśmiechnął się do kobiety. Było mi trochę przykro bo wola mamy była
taka, abym to ja wychowywała małą Am. Ale skoro tak każą przepisy to niech tak
będzie.
-Dobrze, będzie pan musiał
podpisać kilka papierów i pójdziemy obejrzeć dom, czy jest przystosowany, dla
małego dziecka. – powiedziała i podała jakieś kartki Austinowi który zwinnie je
podpisał. I oddał kobiecie obeszliśmy dom Pani Adams cały czas zapisywała coś w
notesiku i bacznie oglądała dom, wydaje mi się, że nie jest najgorzej bo w
każdym pomieszczeniu znajduje się jakiś leżaczek, albo takie rzeczy, które
kupił mój tato przed przyjazdem Am. Pożegnaliśmy się z miłą panią i chłopaki z
Mell poszli na taras, a ja z Am poszłam do kuchni zrobić jej butelkę. I nalać wody do wanienki, żeby ją wykąpać bo
było już po 21. Więc na nią najwyższa pora. Kiedy nalałam wody położyłam na
chwilę małą do leżaczka, żeby wyciągnąć butelkę. Za ten czas jak będę ją
Kompała to kasza akurat ostygnie. Kiedy już robiłam co miałam zrobić i
wykąpałam małą . poszłam z nią do niej do pokoju, nakarmiłam i położyłam do
łóżeczka włączając karuzelę. Mała jeszcze chwilę popatrzyła i odpłynęła w
krainę snów. Jak najciszej wyszłam z pokoju, i zeszłam na dół zauważyłam że
wszyscy siedzą w salonie i piją kakao. Usiadłam Harremu na kolana i wtuliłam
się w niego. Zauważyłam, że Austin i Mell cały czas o czym rozmawiają. Po
chwili zdecydowali powiedzieć i nam o czym rozmawiali.
-Ym możecie nas przez chwilę
posłuchać ? – zabrał głos Austin. Spojrzeliśmy na nich i przyglądaliśmy im się
uważnie.
-Więc ja i Mell się wyprowadzamy
znaleźliśmy ładny domek z pięknym ogrodem . -
popatrzeliśmy na nich z otwartymi ustami
- no powiedzcie coś – zaczęła Mell.
-Ale jak to gdzie- zapytała Ang.
-Noooo jakieś 1,5 h drogi z tond
– powiedziała Mell z uśmiechem. No teraz to już mnie naprawdę zaszokowali . –A
kiedy się wyprowadzacie ? – zapytał Niall
-No chcemy jak najszybciej, czyli
jakoś pod koniec tego tygodnia- powiedział Austin ściskając mocno Mell.
-A co z Małą- zapytał w końcu
Harry, bo ja nie byłam w stanie wydusić z siebie ani jednego słowa, bo
przerażała mnie myśl, że nie będzie już koło mnie mojego starszego brata, nie
będę miała z kim rozmawiać po nocach .
-No mała pojedzie z nami –
powiedzieli równocześnie uśmiechnięci. No teraz to mnie załamali wstałam z
kolan Harrego i ruszyłam ku górze. Słyszałam, że ktoś za mną idzie ale nie
interesowało mnie to za bardzo . Weszłam
do pokoju i zwinnie zamknęłam drzwi na klucz. I ruszyłam w stronę łóżka
rzucając się na nie. Mimowolnie zaczęłam płakać, przytłaczała mnie już sama
myśl, że się wyprowadzają, że pewnie teraz oddalimy się od siebie. Ale jak
wspomnieli, że zabierają też Am to już mnie zabiło. Moją małą kruszynkę
zabierają gdzieś półtorej godziny drogi stąd ?! Nie to nie może być prawda. W
pewnym momencie z myśli wyrwało mnie walenie w drzwi i krzyki Harrego.
-Millena otwórz proszę !
Porozmawiajmy !- krzyczał przez drzwi
-Zostaw mnie samą Harry proszę…-
powiedziałam błagalnym tonem. Ale na nic teraz zamiast krzyków Harolda
słyszałam Austina
-Milena otwórz. Nie bądź
dzieckiem – mówił Austin, a może miał racje ? Może zachowuję się jak
rozpieszczony bachor ? Może jestem egoistką, nie pozwalając im na to, żeby byli
szczęśliwi ? Takie myśli krążyły po mojej głowie. W tym momencie usłyszałam płacz Am
dobiegający z elektronicznej niani. Więc bez namysłu wyszłam z pokoju i
wyminęłam wszystkich zebranych pod drzwiami i pognałam czym prędzej w stronę
pokoju małej. Za mną pobiegł Austin. Nie zdążyłam zamknąć drzwi, bo On wlazł za
mną zamykając drzwi na klucz.
-Porozmawiamy ? – zapytał błagalnym
tonem.
Mi i Ang na leżakach :)
Harry z Am na basenie ;)
śpiąca Am :)
Mi po złej wiadomości :)
CZYTASZ-KOMENTUJESZ !!
***************************************************************
Więc tak. Przepraszam, że nie pisałam nic tak długo, ale brak czasu robi swoje. Hmmm Cieszę się, że jest coraz więcej czytających te wypociny. Jeżeli ktoś chce, abym informowała go na bieżąco kiedy będą kolejne rozdziały, to podawać swoje G-G, bądź inne komunikatory społecznościowe w komentarzach. Jeżeli macie czas i chęci to dzielcie się Tym opowiadaniem z innymi, nie wiem znajomymi, które również interesują się 1D i wg. Osobiście nie podoba mi się ten rozdział, ale whatever :) Pa :*
Bardzo fajny xx Czekam na następny !
OdpowiedzUsuń