Rozdział 26
Cztery dni później
***
Szłam jakąś dróżką, która
znajdowała się w ciemnym lesie, właściwie nie wiem po co tam szłam, skoro byłam
tak bardzo przerażona, ale wewnętrzna siła kazała mi tam iść, z daleka
zauważyłam znajomą mi postać. Postanowiłam iść dalej, tą osobą okazał się być
Lou, stał i patrzył w dal, w jego oczach było widać przerażenie, postanowiłam
zapytać co się stało.
-Lou co się stało? – zapytałam, ale
chłopak ani drgnął nawet na mnie nie spojrzał.
-Louis mógł byś odpowiedzieć?!-
szarpnęłam chłopakiem zdenerwowana. Podniósł swoje opuchnięte i czerwone od
płaczu oczy i spojrzał na mnie, ale wciąż się nie odzywał
-Louis powiedz mi do cholery co
jest grane, co tu robimy i czemu ty płaczesz?!- zapytałam już nieźle
wystraszona, popatrzył mi prosto w oczy i zaczął mówić
-Milena oni nie żyją! Oni wszyscy
nie żyją!- powiedział upadając na kolana i chowając głowę w ręce
-Louis o czym ty mówisz, co my tak
właściwie robimy tu w środku lasu ? – czułam jak łzy strachu i bezradności
napływają mi do oczu
-chodź!- powiedział podnosząc się z
ziemi i wyciągając jedną rękę w moją stronę, bez dłuższego zastanowienia
złapałam ją i poszłam za nimi, szliśmy jakąś dróżką, na której były ślady opon.
-Poszedłem tylko po drewno! A kiedy
wróciłem, oni już nie żyli! Rozumiesz? Ktoś zabił moich przyjaciół, moją
dziewczynę którą tak bardzo kochałem!- wykrzyczał mi w twarz wyciągając coś z
kieszeni i niebezpiecznie się do mnie zbliżając. Widząc, że jest coraz bliżej,
zaczęłam się powoli cofać nie patrząc za siebie. Ze łzami w oczach widziałam,
że Lou jest coraz bliżej, w pewnej chwili poczułam że w coś uderzyłam plecami,
jak podejrzewam było to drzewo, bo cóż innego mogło by to być skoro
znajdowaliśmy się w samym środku lasu, Lou wykorzystując sytuacje, podszedł do
mnie i nie dając mi prawa ruchu naparł na mnie całym swoim ciałem, stałam nie
ruchomo, patrząc mu w oczy i chcąc wyczytać z nich jakie ma zamiary, ale nie
byłam w stanie stwierdzić co mu chodzi po głowie. Scyzorykiem który trzymał w
dłoni poprawił mi kosmyk włosów który samotnie opadał mi na czoło, mój oddech
był przyśpieszony, a serce waliło jak dzwon, ale starałam się nie pokazywać
tego, że się boje.
-Wiem, że to Ty zrobiłaś. Myślisz,
że się nie domyśliłem, że na mnie lecisz? Inni ci zawadzali to ich zabiłaś? Nie
ładnie!
-O czym Ty mówisz Louis opamiętaj
się!- Krzyczałam ile miałam sił, ale chłopak stał nie wzruszony, to go tylko
zmotywowało do działania, swoim scyzorykiem rozciął moją koszulkę, którą miałam
na sobie, sprawiając tym samym, że stałam przed nim w samym staniku, poczułam
ból w okolicy żeber zauważyłam spływającą krew.
-Dlaczego mi to robisz? – zapytałam
błagalnym tonem, poczułam jak łzy spływają mi po policzku, nie były to łzy
strachu. To były łzy bólu, który mi wyrządził rozcinając koszulkę, widząc jak
krew spływa po moim brzuchu, uśmiechnął się i trzymając moje ręce schylił się i
zlizał krew , która spływała wolno z
rany, ciarki przeszły mi po całym ciele, kiedy zaczął składać delikatne pocałunki,
kierując się ku górze. Doszedł do rany, przyłożył do niej usta i lekko zassał
sprawiając mi tym ogromny ból, zacisnęłam powieki powstrzymując tym samym
napływ łez. Ponownie zaczął składać delikatne lecz z nutką pożądania pocałunki,
nie powiem ale sprawiało mi to przyjemność i zaczynało podobać, kiedy doszedł do
zagłębienia po między moimi piersiami, spojrzał na mnie i się uśmiechnął,
poczułam jak puszcza moją jedną rękę. Powoli zaczął osuwać moje ramiączko od
stanika, nie przestając składać delikatnych pocałunków. Poczułam jego zimne
dłonie na swoich plecach, które próbowały mozolnie rozpiąć mój stanik, jednak
po chwili udało mu się i stałam przed nim bez górnej części garderoby, zaczął
pieścić moje piersi, równocześnie całując je, oddałam się chwili, podobało mi
się to. Sprawiał mi tym ogromną przyjemność, więc zamykając oczy odchyliłam
głowę w tył, wydając z siebie ciche pojękiwanie. Louis wciąż szedł w górę
pieszcząc moją skórę, buziakami którymi mnie obdarowywał kiedy doszedł już do
twarzy spojrzał w moje oczy i w pił się w moje usta, był delikatny, ale za razem
łapczywy i brutalny.
-Lou…- wyszeptałam cicho pomiędzy
pocałunkami czując jego dłoń na moim podbrzuszu. Chłopak się tylko uśmiechnął przybliżył
twarz do mojej tym samym muskając delikatnie płatek mojego ucha powiedział coś
czego bym się nie spodziewała
-Nikt nie mówił, że będzie łatwo.
Czułem do Ciebie to samo co Ty do mnie, ale Eleaonor również darzyłem ogromnym
uczuciem, a Ty ją tak bezkarnie zabiłaś, myślałaś że się nie dowiem, że to
twoja sprawka? Pamiętaj, kochanie ja wiem wszystko. Będziesz cierpiała jak
Ona!- powiedział i spojrzał mi w oczy z taką nienawiścią, której po zdarzeniu z
chwili poprzedniej w życiu bym się nie spodziewała
-Lou wiem, że nie chcesz tego
zrobić- powiedziałam widząc jak celuje w moim kierunku scyzorykiem, który wciąż
kurczowo trzymał w dłoni.
-Skąd wiesz czego ja chcę ?! Skąd
wiesz, że jej nie kochałem i nie planowałem z nią życia?!- Wykrzyczał mi w
twarz, a ja nic nie odpowiedziałam, stałam nie ruchomo, nie mogąc wydusić z
siebie żadnego słowa
-Powiedz coś! odpowiadaj!
-Nie wiem Lou, nie wiem-
powiedziałam ze łzami w oczach
- Chcę żebyś cierpiała! Nienawidzę
Cie! Jesteś nikim rozumiesz?!- Powiedział i zamachnął się ostrym narzędziem w
moją stronę
-LOU NIEE! –zdążyłam tylko wydobyć
z siebie głośny krzyk i poczułam ogromny ból w klatce piersiowej na poziomie
serca…
***
Obudziłam się cała mokra, nie mogąc
uspokoić oddechu i powstrzymać spływających łez po moim policzku. Usłyszałam
ciche pukanie do drzwi
-Proszę- powiedziałam tak cicho, że
osoba za drzwiami mogła by nie usłyszeć, ale na szczęście tak się nie stało.
-Cześć mała stało się coś ?
Usłyszałem krzyk i swoje imię więc jestem- Lou wcisnął głowę po między drzwi a
futrynę –Ej, Ty płaczesz?- zapytał wchodząc powoli do pokoju i kładąc się z
drugiej strony łóżka i obejmując mnie jedną ręką, wtuliłam się w niego
pociągając cichutko nosem, wyszeptałam w jego tors
-Obiecaj, że nigdy tego nie
zrobisz, że nigdy mnie nie zostawisz i nigdy mnie nie skrzywdzisz-
powiedziałam łkając, chłopak zaczął delikatnie gładzić moje włosy, uspokajając
mnie tym powiedział
-O czym Ty w ogóle mówisz,
głuptasie? Nigdy Cie nie zostawię! Jesteś dla mnie ważna, a to był tylko zły
sen ! – powiedział uśmiechając się do mnie
-Obiecujesz? – zapytałam głosem
małej dziewczynki, podnosząc tym samym głowę tak żeby móc spojrzeć mu w oczy
-Obiecuję…- powiedział patrząc mi w
oczy i powoli przybliżając swoją twarz do mojej, najpierw złożył na moich
ustach delikatny pocałunek, ale kiedy zauważył, że Nie protestuję postanowił go
pogłębić, wplotłam palce w jego włosy, które były bardzo delikatne. W pewnej
chwili przekręcił się, że znajdowałam się pod nim. Nasze języki w tej chwili
toczyły walkę po między sobą, poczułam jego ciepłą dłoń pod moja koszulką.
Opamiętałam się co tak naprawdę się dzieje i że w każdej chwili do pokoju może
wejść Harry. Odepchnęłam leciutko Lou, a ten spojrzał mi w oczy i spuścił głowę
siadając na brzegu łóżka.
-Milena, ja… Ja cie przepraszam, to
zdarzenie nie powinno w ogóle mieć miejsca, to nie stosowne, wiem. Ty jesteś z
Harrym, Ja jestem z Eleanor… Ale cholernie mnie do Ciebie ciągnie. – powiedział
i spuścił głowę, na czworakach przeszłam i usiadłam obok niego i objęłam go
ramieniem
-Lou jesteś moim przyjacielem, nie
wiem w ogóle co mnie podkusiło do takiego zachowania jesteś przyjacielem mojego
chłopaka, a twoja dziewczyna jest moją przyjaciółką, Ty sam również jesteś moim
przyjacielem, więc ma nadzieję, że takie coś się już nigdy nie powtórz…-
powiedziałam i spojrzałam na chłopaka, który na mnie popatrzył i pokiwał głową
na znak, że się zgadza
-Zapomnijmy o tym i żyjmy jak by to
się nigdy nie zdarzyło, wiem że kochasz El, a ja kocham Harrego więc nie psujmy
tego- powiedziałam, a On od razu się uśmiechnął i wyciągnął dłoń w moją stronę
-To co zapominamy ? – Uniósł jedną
brew w górę i z gigantycznym bananem trzymał rękę przede mną, złapałam ją i
pociągnęłam go do siebie, chcąc go przytulić. Ale chyba za mocno szarpnęłam, bo
chłopak zamiast w moich ramionach wylądował na mnie, ze śmiechem powiedziałam
-Widzisz ile mam siły?! Nie jestem
takie chucherko jak ty! Nawet jak chora jestem to jestem silniejsza!-
powiedziałam przez śmiech, a chłopak spojrzał na mnie i się uśmiechnął
-O nie, tak nie będziemy pogrywać
moja panno, żebyś Ty mi mówiła, że
jesteś silniejsza?! Tak się bawić nie będziemy- powiedział rzucając się
na mnie i łaskocząc mnie
-Lou nie proszę… Przepraszam no!-
próbowałam mówić przez śmiech, ale na niego to nie działało i stwierdził, że mi
nie daruje
-RATUNKU!- wydarłam się najgłośniej
jak potrafiłam – Zrobię wszystko co chcesz!- powiedziałam przez śmiech
-Wszystko? – na chwilę przestał i
się zastanowił
-Tak- wydusiłam
-To przez trzy dni będziesz do
mojej dyspozycji- ponownie zaczął mnie łaskotać
-tak tak, ale proszę przestań już!
– powiedziałam, a On uśmiechnął się zwycięsko i zlazł ze mnie – No więc, jaka
jest moja kara? – zapytałam patrząc na chłopaka, który intensywnie myślał.
-Wiem, pierwszy dzień czyli
niedziela, bo nie będę Cie męczył w twoje urodziny. Więc, chodzisz cały dzień
przebrana za królika i jesz tylko i wyłącznie marchewki, drugi dzień:
Poniedziałek uczysz mnie tańczyć. Trzeci dzień : Wtorek idziemy grać w nogę i
później na basen. – powiedział ze zwycięską miną
- pierwszy dzień, spoko. Drugi
dzień, spoko. Trzeci dzień, szykuj się na porażkę !- powiedziałam dumnie
wiedząc, że jestem cholernie dobra, bo zawsze grałam z Austinem i jego
kolegami, raczej wolałam to niż latanie po sklepach szukając jednej sukienki.
Lou tylko wzruszył ramionami i się zaśmiał w tym samym momencie do pokoju wpadł
Zayn
-Wszyscy pytają czy idziecie na dół
grać na xBox’ie ?- zapytał dysząc jak by co najmniej biegł ze trzy kilometry
-A w co gramy? – zapytał Lou, który
patrzył na mulata z wyczekiwaniem
-Najpierw ta gra, na której okładce
jest Danielle, a później Fifa!- powiedział uradowany, dalej nie mogąc
ustabilizować oddechu, Lou podszedł do niego i przybił mu piątkę wychodząc z
pokoju, Zayn cofnął się patrząc na mnie, akurat miałam na sobie wygodny do tego
typu gier strój więc nie musiałam się przebierać
-Idziesz? – zapytał chłopak, a ja
pokiwałam twierdząco głową i podeszłam do chłopaka
-Oj Malik musisz ograniczyć,
palenie. Twoja kondycja jest marna, a ta gra nazywa się Dance central-
powiedziałam przez śmiech i zaczęłam uciekać przed chłopakiem, który mnie gonił
krzycząc, że doskonale biega. Kiedy znalazłam się już na dole. Wpadłam na
Harrego, który objął mnie w pasie i pocałował
-Jak się czujesz kochanie? –
zapytał, ale nie zdążyłam mu odpowiedzieć, bo widząc goniącego Malika,
schowałam się za jego plecami i zaczęłam śmiać – Chyba już lepiej- powiedział
Loczek pod nosem
-Trzymaj Ją, bo jej krzywdę zrobię
!- Krzyczał mulat, który wciąż próbował mnie złapać
-To kto pierwszy ? – zapytała Ell
-Może ja i Zayn, no wiesz,
sprawdzimy, kto lepiej tańczy !- powiedziałam wiedząc, że Zayn nie umie
tańczyć, popatrzył na mnie złowieszczo i stanął koło mnie, starałam się wybrać
piosenkę, do której był jak najłatwiejszy układ taneczny, co nie było łatwym
zadaniem, bo dla tej pokraki wszystko było trudne, ale znalazłam taką piosenkę,
która wydawała się być prosta, wystarczyło machać łapami i nogami.
-Przegrasz- dodał jeszcze i
zaczęliśmy zabawę, moje ruchy były równe z tymi, które pokazywały się na ekranie,
a Zayn jak trzeba było machnąć ręką on podnosił nogę, a jak podnieść nogę to machał ręką, czyli opóźnione ruchy,
wygrałam po czym go przytuliłam, szepcząc na ucho
a Zayn jak trzeba było machnąć ręką on podnosił nogę, a jak podnieść nogę to machał ręką, czyli opóźnione ruchy,
wygrałam po czym go przytuliłam, szepcząc na ucho
-Nie było tak źle tylko trochę
kaleczyłeś taniec- powiedziałam i wybuchłam śmiechem, chłopak nie wytrzymał i
powiedział
-To nie sprawiedliwe, Ty się uczysz
tańczyć od dziecka, jesteś zawodową tancerką! Skoro jesteś taka mądra to może
zmierzysz się z kimś, kto jest na twoim poziomie tanecznym?!- powiedział
spoglądając na Dan, która nie do końca wiedziała o co chodzi, bo akurat
rozmawiała z blondaskiem
-Dobra, Dan chodź potańczymy sobie-
Dziewczyna momentalnie znalazła się koło mnie, kazałyśmy wybrać im coś co ich
zdaniem jest najtrudniejsze do zatańczenia, po chwili miałyśmy wybraną
piosenkę, oraz taniec. Zaczął się banalnie wręcz więc miałyśmy tą samą ilość
punktów,
później zaczęły się schody, ale co chwilę przeskakiwałyśmy siebie nawzajem z punktacją, nasze ruchy były równe i zsynchronizowane.
Później znowu zaczęły się jakieś monotonne ruchy, którymi wyrównałyśmy liczbę punktów, doszło do końca, a nasza punktacja wyglądała tak samo. Zmęczone opadłyśmy na kanapę, bo piosenka okazała się dość długa, więc co za tym idzie trochę męcząca. Chwilę jeszcze się powygłupialiśmy i potańczyliśmy , byłam tak wykończona, że nawet nie miałam siły grać w tak bardzo upragnioną fifę13, podeszłam do Harrego siadając mu na kolana i wtuliłam się w niego, powstrzymując się od uśnięcia. Jednak moje zmęczenie wygrało. Po jakimś czasie poczułam, że się unoszę, otworzyłam jedno oko i zauważyłam, że mój Romeo niesie mnie do pokoju. Postanowiłam udawać, że dalej śpię. Kiedy doniósł mnie do pokoju, położył mnie na łóżku i już chciał gdzieś iść, ale szarpnęłam go z całej siły za nadgarstek, tak że wylądował na mnie uśmiechnęłam się ładnie i dałam mu buziaka
później zaczęły się schody, ale co chwilę przeskakiwałyśmy siebie nawzajem z punktacją, nasze ruchy były równe i zsynchronizowane.
Później znowu zaczęły się jakieś monotonne ruchy, którymi wyrównałyśmy liczbę punktów, doszło do końca, a nasza punktacja wyglądała tak samo. Zmęczone opadłyśmy na kanapę, bo piosenka okazała się dość długa, więc co za tym idzie trochę męcząca. Chwilę jeszcze się powygłupialiśmy i potańczyliśmy , byłam tak wykończona, że nawet nie miałam siły grać w tak bardzo upragnioną fifę13, podeszłam do Harrego siadając mu na kolana i wtuliłam się w niego, powstrzymując się od uśnięcia. Jednak moje zmęczenie wygrało. Po jakimś czasie poczułam, że się unoszę, otworzyłam jedno oko i zauważyłam, że mój Romeo niesie mnie do pokoju. Postanowiłam udawać, że dalej śpię. Kiedy doniósł mnie do pokoju, położył mnie na łóżku i już chciał gdzieś iść, ale szarpnęłam go z całej siły za nadgarstek, tak że wylądował na mnie uśmiechnęłam się ładnie i dałam mu buziaka
-Kocham Cię- szepnęłam i ponownie
pocałowałam
-Ja ciebie też, ale teraz idę pod
prysznic więc wybacz – powiedział całując mnie i podchodząc do szafy.
-A mogę iść z Tobą?- zrobiłam
słodkie oczka, a On tylko się uśmiechnął i pokiwał energicznie głową. Wzięłam
tylko czyste majtki i jego koszulkę, którą sobie wyciągnęłam z szafy, kiedy
weszłam do łazienki zauważyłam, że Harry stoi do mnie tyłem już pod prysznicem,
szybko się rozebrałam i weszłam do niego przytulając się do jego pleców i
równocześnie czując ciepły strumień wody oblewający moje ciało. Zaczęłam
składać delikatne pocałunki na jego łopatkach, mimo że go nie widziałam, to
czułam że się uśmiecha. W pewnej chwili poczułam jak odwraca się twarzą do mnie
i w pija w moje usta, poczułam jak jego dłonie zaciskają się na moich
pośladkach, wplotłam palce w jego włosy i przyciągnęłam do siebie cofając się w
tył, kiedy poczułam jedną ze ścianek prysznica, oparłam się o nią. Harry
podniósł mnie do góry, a ja oplotłam nogi na jego biodrach, na ślepo wyłączył,
strumień wody i ze mną na rękach wyszedł z łazienki kierując się ku naszemu
łóżku, nie interesowało nas to, że jesteśmy cali mokrzy, liczyliśmy się teraz
tylko my. Poczułam jak kładzie mnie lekko na łóżku i napiera na mnie ciałem,
powoli zaczął zjeżdżać niżej całując każdy nawet najdrobniejszy punkt mojego
ciała, zatrzymał się na podbrzuszu i spojrzał na mnie wzrokiem wyczekującym
mojej zgody, pokiwałam głową na znak, że się zgadzam i już po chwili poczułam
delikatny pocałunek na moim miejscu intymnym. Mój oddech zaczął momentalnie
przyśpieszać i stał się nie stabilny, po chwili Harry podniósł się do poziomu
mojej twarzy i wpił się moje usta, w końcu nie wytrzymałam, chciałam poczuć go
w sobie, wzięłam jego męskość do ręki i z pomocą trafiłam do mojego czułego
punktu, Harry zaczął poruszać rytmicznie biodrami, cicho przy tym sapiąc, zaczęłam cicho pojękiwać. Loczek zaczął przyśpieszać swoje ruchy sprawiając mi tym
większą przyjemność, w pewnym momencie poczułam, że dochodzę –HARRY!- zdążyłam wysapać pomiędzy moimi jękami tylko
tyle, poczułam przyjemny ucisk w podbrzuszu, wbijając mu paznokcie w plecy,
jednak on nie przestawał mnie penetrować, wiedziałam że on jest również bliski
szczytowaniu, coraz głośniej sapiąc i coraz delikatniej poruszając biodrami
wygiął się w łuk i delikatnie opadł na mnie całując mnie w usta.
-Byłeś wspaniały, dziękuję-
powiedziałam i pocałowałam go
-Ty również kochanie- powiedział
próbując uspokoić swój oddech, odwrócił się na chwilę na bok i zdjął zużytą
prezerwatywę, rzucając ją gdzieś na ziemie, ale to było teraz najmniej istotne,
teraz liczyliśmy się my, wtuliłam się w jego nagi tors, Harry bawił się moimi
włosami, kiedy zaczęłam powoli odpływać w krainę Morfeusza, poczułam jak całuje
mnie w czubek głowy i przytula do siebie mocno
-Kocham Cię- wyszeptał , ale nic
więcej nie pamiętam gdyż zapadłam już w twardy sen…
Milena po przebudzeniu :)
Mi łaskotana przez Lou :)
*****************************************************
Przepraszam, że tak mało zdjęć, ale nie mam siły siedzieć, szukać i dobierać odpowiednich zdjęć, jak widzicie wprowadziłam kilka gifów mam nadzieję, że wam się spodobają. Była bym wdzięczna, gdybyście zaczęli komentować, gdyż nie wiem czy mam dalej pisać. Pozdrowienia od chorej autorki.. :)
[spam]
OdpowiedzUsuńDziewczyna nie lubiana w szkole...wyjeżdża do babci do Londynu. Poznaje pare nowych ludzi, cieszy się że w końcu jest ktoś kto ją akceptuje...jednak jej szczęście i problemy się nie kończą. Zakochuje się...ale co w tym jest złego? Bo nie w jednej osobie...Jak zakończy się ta historia.? A jak zacznie.? Dowiesz się czytając: http://myownworld-opowiadanieoonedirection.blogspot.com/
Przepraszam za spam, ale bardzo bym się cieszyła jakbyś zajrzała, przeczytała i skomentowała.: )
Świetny kiedy NN?
OdpowiedzUsuńPostaram się teraz w najbliższym czasie wrzucić :)
OdpowiedzUsuńNie ma a ja wciąż czekam i codziennie sprawdzam..;(
OdpowiedzUsuńProsze pisz dalej ! I ZPARASZAM http://ineedyoubeybe.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń